Po hicie, jakim okazał się dla mnie baton od Legal Cakes (recenzja tutaj), postanowiłam pierwszy raz w życiu przygotować pieczoną owsiankę. Bazowałam na składzie batona owocowo-czekoladowego - zamiast odżywki białkowej dałam jajko (lub siemię lniane, różne wariacje tworzyłam), a zamiast czekolady - ziarno kakaowca. Ale ponieważ truskawki się skończyły, musiałam zmienić owoce i nieco przepis. Dzielę się z Wami wersją jagodową, ale tak naprawdę owoce możecie zamienić na dowolne. Pamiętajcie jednak, że te bardzo soczyste się nie sprawdzą, jeśli będziemy chcieli otrzymać owsiankę w wersji zwartej - po prostu całość nam się rozleci. Baaardzo aromatyczna i smakowita oraz sycąca opcja - sezonowa (korzystajmy z bogactwa owoców! To źródło świetnych przeciwutleniaczy! Zimą takich nie będzie! :)), zdrowa (ze względu na płatki owsiane oraz pełnowartościowe białko) i prosta. Zapraszam!
Składniki (2 porcje):
- 100 g płatków owsianych + 20 g mąki z topinamburu (lub 120 g płatków owsianych)
- 40 g banana (ok. pół niedużego)
- 1 wiejskie jajko
- skórka otarta z połowy niedużej cytryny (oblanej wrzątkiem i wyszorowanej)
- ekstrakt waniliowy lub ziarna wanilii - do smaku
- 3 łyżki mleka (może być roślinne)
- woda do zalania płatków
- filiżanka jagód lub borówek
- opcjonalnie: coś do posłodzenia
Płatki owsiane zalewamy wrzątkiem do ich wysokości - tak, aby całkowicie wchłonęły płyn i napęczniały. W misce blendujemy banana z jajkiem, mlekiem, skórką cytryny i ekstraktem. Masę jajeczną łączymy z napęczniałymi płatkami, a następnie dodajemy owoce i mąkę z topinamburu (lub pomijamy ten krok, jeżeli używamy samych płatków). Pieczemy pół godziny w piekarniku nastawionym na ok. 180-200 stopni Celsjusza (u mnie się nie pokazuje temperatura, więc ciężko mi określić - tak, aby owsianka była zwarta). Zajadamy ciepłe (wtedy jest baaardzo puszyste) lub zostawiamy do ostudzenia - mamy wtedy w formie zwartej, niczym batony od Legal Cakes :)
Modyfikacja wegańska: pomiń jajko, mleko zamień na roślinne. Do masy bananowo-mlecznej dodaj płatki, a następnie siemię lniane mielone - tak, aby całość się ładnie zagęściła (u mnie to była czubata łyżka). Reszta bez zmian.
Smacznego!