piątek, 22 lipca 2016

Baton Lifebar Chocolate - Recenzja

Przy okazji zakupów w sklepie Organic, dorwałam baton Lifebar. Jako czekoladoholik nie byłabym sobą, gdybym nie sięgnęła właśnie po kakaową wersję - poszukując tym samym ewentualnego zamiennika batona Raw Protein Cocoa Beans.

Chrrrrruupiąca czekolada!
Pierwsze, co uderza w wyglądzie, to duże kawałki orzechów przebijające w ciemnej, daktylowo-kakaowej masie. Baton jest przyjemnie miękki w konsystencji - ale nie rozpływa się w ustach jak krówka ciągutka.
Czuć specyficzną kwaskowatą słodycz daktyli, które są podstawą ulepka. Następnie przebija intensywna gorycz kakao. A może to od niej pochodzi owa kwaskowa nuta? Nie przypomina to, natomiast, brownie - bardziej batona "Dobra Kaloria" w wariancie kakao& orzechy. Migdały oraz ziarno kakaowca dopełniają całość, przyjemnie chrupiąc pod zębami. Absolutnie nie wyczuwam tutaj orzechów laskowych ani wanilii - daktyle i kakao mocno dominują smak. A szkoda, bo właśnie ze względu na nie zdecydowałam się poszukiwać dalej mojego ulubionego czekoladowego batona. Na pewno nie zdetronizował Raw Protein Cocoa Beans i chyba do niego nie wrócę - chociaż przyznaję, że chrupiące cząstki bardzo uatrakcyjniły całość :)

Skład: daktyle*, surowe orzechy nerkowca*, migdały*, kokos*, surowa czekolada* 10% (pasta z surowych ziaren kakao, surowe kakao sproszkowane), wanilia, pasta z orzechów laskowych
Kaloryczność: 398 kcal/100 g, 187 kcal/batonik (47 g)
Cena: ok. 8 zł
Dostępność: Sklepy ze zdrową żywnością
Ocena: 4/6
Inne warianty smakowe: Kokos, Figa, Morela, Wiśnia

Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.

64 komentarze:

  1. W eko sklepie w którym robię zakupy jest tylko jeden smak - kokosowy, ale jak się kiedyś natknę na ten to pewnie kupię. Jednak szkoda, że nie czuć orzechów laskowych i wanilii - one wiele smaku wnoszą do produktów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Organic na pewno jest w Galerii Mokotów i Złotych Tarasach, jak coś :) Może jestem mało wrażliwa, ale absolutnie ich nie wyczułam, a też bardzo liczyłam na te składniki, bo świetnie współgrają z kakao :)

      Usuń
  2. Mam go i ja ale jeszcze nie jadłam... A jak z jego słodyczą? Tak samo słodki jak ten z DK?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniej więcej taka, jak Raw Energy kakaowy :) Czyli jedzony na raty :p

      Usuń
    2. A podobno Raw Energy kakaowy daje kakao po zebach i nie jest słodki a gorzkawy :P A Kosmos jadłaś od ZmianyZmiany? Jeśli tak to też na raty? ;)

      Usuń
    3. Dla mnie jest gorzkawy, ale słodycz jest wyraźna i dominująca. Nie jadłam żadnego batona od ZmianyZmiany :(

      Usuń
    4. Czyli taki słodko-gorzki? :P

      Usuń
    5. Połączenie jak w gorzkiej czekoladzie, bym powiedziała :)

      Usuń
    6. Hm.. to może być smaczne :) Ale gorzka z niską zawartością kakao? Mnie np. taka 70% trochę zasładza :P

      Usuń
    7. 70-80% raczej :) Mocniejszych nie jadłam.

      Usuń
    8. Uwierz, ze jakbyś spróbowała Vivani 92% to byś ja pokochała ;)

      Mogę do Ciebie napisać e-maila? ;)

      Usuń
    9. Nie byłam jednak dzisiaj w tym eko sklepie, ale kupiłam Lindta 90% - petarda, leciutko słodka i moooocno kakaowa :D Jeszcze nie mam o niej zdania, ale nabiorę wraz z kolejną degustacją :p

      Pewnie, pisz śmiało!

      Usuń
    10. Ja do Lindt zraziłam się po spróbowaniu tej 85% - nie smakowała mi ;/ Mam za to Vivani 99% - to dopiero szatan :P

      Już pisze ;)

      Usuń
    11. Oj, dla mnie 90% to już moc :p Ale chyba ciekawość by zwyciężyła.

      Usuń
    12. Moja mama mówi, ze to już lepiej kakao zjeść z łyżeczki :P Wiesz jakby Ci nie posmakowała to mozesz upiec z niej brownie, ew. przerobić na polewę to ciasta :)

      Usuń
    13. No właśnie na pewno się nie zmarnuje, jakby coś - mogę zrobić jakiś smakołyk :) Mam sporo łasuchów do nakarmienia :p

      Usuń
    14. Pamiętam jak jadłam Lindt 85% - w ogóle mi nie posmakowała to przerobiłam ją na polewę do murzynka i było ok :) Grunt to by ruszyć głową :)

      A Ty łasuchem nie jesteś? ;)

      Usuń
    15. Jestem, ale jak mam coś piec, to robię zdrowsze wersje - z zamiennikiem cukru i raczej oszczędnie z tłuszczami ;)

      Usuń
    16. Ja jeśli coś piekę to oszczędzam na cukrze i na tłuszczu... moja mama mówi, ze za mało slodkie i każe trochę dosładzać a ja po prostu odzwyczaiłam się od cukru (nigdy nie robiłam przesłodzonych ciast ale teraz mój stopień tolerancji cukru jest jeszcze niższy... chociaż wczoraj chyba mi cukier spadł bo bez problemu zjadłam połowe surowego batona... nie musiałam go popijać jak zazwyczaj:p)

      Usuń
    17. Ja moim oferuję te zdrowsze wypieki - też dla nich mało słodkie. Ale mama jak zanosi do pracy, to się zachwycają :D

      Usuń
    18. To ja ucinam na cukrze i tłuszczu ile się da a i tak wszystkim smakuje ;P Widzę, że mamy podobne kubki smakowe :)

      Usuń
    19. Moi bardzo dużo słodzą i solą ;) Stąd taka różnica w odbiorze. Smakuje im wszystko, ale trochę by dosłodzili :p

      Usuń
    20. Moja mama bardzo dużo soli - mówię jej że powinna ograniczyć sól tym bardziej, ze ma nadciśnienie... ale mogę gadać ;/

      Usuń
    21. Skąd to znam :) Moi rodzice mają nadciśnienie (tata przeciętnie górne miewał 180, a przy 140 czuł się senny; teraz ma nowe leki i ciśnienie 120 od kilku dni). I stara śpiewka "na coś trzeba umrzeć". Chociaż nie mogę narzekać - odkąd ja jem zdrowiej, moi też jedzą troszkę lepiej. Co prawda, sól, cukier, tłustsze rzeczy, słodycze i białe pieczywo nadal są na tapecie, ale jedzą zdecydowanie więcej warzyw - i mama schudła, nawet sama nie wie, kiedy (choć u niej doszedł stres w pracy i zrobił swoje...). I nawet brat idzie do dietetyka i się bierze za siebie :p

      Ja na pewno więcej solę od Ciebie, ale słodkie kubki mamy baaardzo podobne :)

      Usuń
    22. Moja mama mówi, ze bez soli to niesmaczne a ona wszystko dosala... coś strasznego;/ schudnąć, schudła ale to dzięki temu, że pomogłam jej zmienić nawyki żywieniowe (nawet poprosiła mnie o to). Zakupy do domu również robię ja, więc nie kupuje margaryny, kostek rosołowych, zupek z proszku itp. powiedziałam, ze nie będę ich truć i że bez tego można smacznie ugotować... mama już ciast ze sklepu nie je a jeśli zje to jedno lub dwa (chyba że jest na mieście wtedy czasem zjada całą paczuszkę).. ostatnio na mieście pojadła sobie drożdżówek i ciastek, zrobiła badania i się przestraszyła tak wysoki wyszedł jej cholesterol... powiedziałam Jej, że tak będzie ale mnie nie słuchała... Cieszę się, że Twoi rodzice zmienili styl życia, sposób odzywiania :) A moze brat nie musi wcale iść do dietetyka, może Ty mu pomożesz co? :)

      Ja w ogóle nie sole.. zero soli :P
      A też tak masz, że czasem coś co zazwyczaj Ciebie zasładza jest akurat na słodkosć? ;P To moze być oznaka spadku cukru we krwi? ;)

      Usuń
    23. Moja mama z takich rzeczy używa tylko Maggi i Ziarenek smaku, do pracy czasem kupi zupę w proszku. Słodycze sklepowe je, ale nie w zastraszających ilościach i nieczęsto - więcej tata (potrafi wsunąć dwie czekolady i litr lodów na raz; najgorsze, że on nawet nie patrzy, jaka to marka - byle tanio, byle dużo, byle słodko :/).
      Mój brat najpierw się zapisał, a potem nam powiedział. Co dziwne, kilka dni wcześniej byliśmy na wakacjach w Gdańsku i rozmawiałam z nim o jego sposobie jedzenia i miał zupełnie inne podejście. W sobotę pokazałam mu, jak wygląda analiza składu ciała, jadłospis ułożony dla mnie, jakie mam uwagi do tej dietetyczki, na co powinien zwracać uwagę. Liczyliśmy kaloryczność np. szklanki kakao z mlekiem bez cukru. Opowiedziałam mu o różnych kwestiach. Wie, że może na mnie liczyć. U niego problem jest taki, że on się nie rusza, nie ma zbyt wiele czasu na gotowanie i je słodycze, pije colę, wpadnie mu fast food. Moim zdaniem mógłby znaleźć czas na gotowanie, wystarczy nie grać w gry na kompie ;) A jak on zamawia zawsze jedzenie...

      Gdy spada Ci cukier, czujesz się osłabiona, zirytowana, trzęsą się ręce. Ja nie zauważyłam, żeby wtedy zmieniał mi się próg słodkości, a zdarza mi się taka hipoglikemia. Po prostu zmienia się odczuwanie smaku w zależności od dnia, może hormonów?

      Usuń
    24. Maggi akurat nie udało mi się wykurzyć z kuchni - niestety.... Mój tato tak samo - uwielbia lody, ciasteczka, drożdżóweczki i sobie kupuje... na cene tez nie patrzy - coś mu wpadnie w oko to kupi.
      Wiesz wydaje mi się, że przespał się z tym, przemyślal i dlatego podjął taką decyzję :) Dobrze, że cos chce zmienić w swoim sposobie odzywiania i podejmuje jakies kroki :) No i ma wspaniałą siostrę na której wsparcie może liczyć :)

      A to nic z tych rzeczy nie miałam :P Kiedyś jak spadł mi cukier to miałam wrażenie jakby język mi drgał... dziwne uczucie ale to tylko raz... Może rzeczywiście to zależy od dnia? Ostatnio (nie licząc wczoraj) to coś słodkiego jadłam z 2 miesiące temu - do tej pory wystarczyły mi owoce ale wczoraj coś mnie naszło :)

      Usuń
    25. U nas problem otyłości - czy mojej (pokonanej, na razie ;)) czy brata jest na tapecie od wielu lat, wiele było prób odchudzania, rozmów. Nasza starsza siostra - szczupła od zawsze (chociaż według niej jest gruba) - zawsze nam prawiła kazania, obiecywaliśmy poprawę, po czym i tak kończyło się jak zawsze. Mam nadzieję, że potraktuje to nie jako cel do osiągnięcia, ale sposób życia. Tylko wtedy to będzie trwałe. Aj tam, wspaniała :P Sama byłam w jego sytuacji, więc lepiej go rozumiem niż nasza starsza siostra. Bo to nie tak hop-siup: schudnij. To jest duża walka ze swoimi słabościami, potrzeba dużo silnej woli i czasami nawet łez oraz smutku.

      Możliwe, że organizm się domagał innego rodzaju cukru. Czasami mam przed miesiączką taką "gastrofazę", chociaż u mnie wtedy generalnie chodzi o jedzenie, niekoniecznie o słodkie :P

      Usuń
    26. Czyli to genetycznie a może wina wcześniejszych złych nawyków? Nawyki zawsze można zmienić tylko na prawdę trzeba chcieć a wtedy organizm nam się odwdzięczy :) Potrzeba tylko czasu tak samo jak z rozkręceniem metabolizmu :) Dobrze w takich chwilach mieć wsparcie w osobie, która przez to przeszła :) Schudnąć jest ciężko ale przytyć również (mam na myśli zdrowe przytycie a nie opychanie się ciastkami)

      Być może - nie znam się na tym i nie umiem rozpoznać o jaki cukier chodzi :P
      Paluszki i pizza też idą w ruch? :D

      Usuń
    27. Mój brat przytył w wyniku leków przeciwalergicznych starej generacji - przedtem był chudziną. Potem doszły niewłaściwe nawyki, które u mnie były od początku. A potem siedząca praca i pasja jednocześnie - jest informatykiem.
      A to już zależy od metabolizmu - ja bez większego wysiłku przytyłam teraz ok. 2-3 kg, bo nie mam stresu i nie ćwiczę tyle, ile kiedyś. Fast foodów też nie jem. Wpadły mi jedynie lody (chociaż też nie dużo - jem może raz na dwa tygodnie, max. 2 gałki) i zdrowe słodycze, którymi także się nie objadam.

      Niee, ja nie jem takich rzeczy. Raz zjadłam mały kawałek domowej pizzy mamy z miesiąc temu. Jem większe porcje normalnych posiłków - więc zwiększam po prostu ilość warzyw, żeby za dużo kalorii nie dostarczyć ;p

      Usuń
    28. Przykra sprawa :( Niestety niektóre leki tak działają ale nawyki zawsze można zmienić, zmienić styl odżywiania ;)

      Nie lubisz pizzy czy się jej wystrzegasz? :) Ja lubię zjeść raz na ruski rok taką domową bo ta z pizzeri to dla mnie za cięzka na żołądek... nie trawię sera żóltego i nawet nie lubię :P

      A rozumiem - każdy ma swoje zachcianki w te dni :P

      Usuń
    29. Pewnie, tylko ciężko jest przejść taką zmianę - cały czas ciągnie do tych niewłaściwych rzeczy :)

      Lubię pizzę, nawet bardzo, ale właśnie bardziej taką domową - te z pizzerii zazwyczaj mają mało dodatków - samo ciasto, ser, sos i troszkę jakiejś kukurydzy, szynki czy pieczarek... Wolę mojej mamy. Kiedyś dawała duuużo tłuszczu, a ostatnio zdecydowanie mniej do tego ciasta. Tylko wiadomo, ser żółty jest kaloryczny. I biała mąka niezbyt zdrowa :P Ale zjadłam kawałek.

      Usuń
    30. Potrzeba czasu, cierpliwości i samo zaparcia ;) Chociaż to też zależy od osoby - moja mama szybko się przyzwyczaiła.. nic nie narzekała od razu smakowało jej zdrowsze jedzenie i zdrowsze odżywianie ;)

      Masz rację.... tych warzyw to niewiele a jak juz to przede wszystkim kukurydza ;/ A pizze można zrobić z pełnoziarnistej (ale nie razowej) z dodatkiem pszennej :) Też wychodzi ;)

      Usuń
    31. Mój brat twierdzi, że nie ciągnie go do słodkiego i myślał, że będzie ciężej - a mnie nadal słodkie kusi :) Bardzo się cieszę, że Twoja mama zmieniła sposób żywienia.

      Jak sama robię pizzę, to z pełnoziarnistej właśnie. Mama takiej nie używa :(

      A na maila odpiszę w wolnej chwili, bo mam napięty dzień dzisiaj.

      Usuń
    32. Na wszystko potrzeba czasu i cierpliwości... ważne, ze jakieś zmiany już są :) teraz będzie tylko lepiej i trzymam kciuki ♥

      Zawsze możesz spróbować przekonać mamę - pokazać, że taka z pełnoziarnistej też jest smaczna :)

      Nie śpiesz się :) Odpiszesz kiedy bedziesz mogła :) Mimo wszystko życzę chociaż odrobiny spokoju :)

      Usuń
    33. O widzisz, myślę, że mama nie poczuje zbytniej różnicy, bo i tak zazwyczaj jej pizze są na w miarę cienkim spodzie (ale tak, żeby nie spadały składniki), a zdecydowanie więcej jest dodatków - bo tata samego ciasta nie lubi ;) Za kciuki bardzo dziękuję :) A spokój mam w każdej komórce ciała, bo byłam dzisiaj na pierwszych profesjonalnych zajęciach jogi. Teraz muszę tylko rozpracować nowy komputer i będzie już cacy :)

      Usuń
    34. Moja mama raz pieroga z ciemnej mąki zjadła i jej smakował (z pełnoziarnistej).. zawsze można coś przemycić :)

      No to bardzo się cieszę :) Jesteś bystra rozpracujesz :) Stary już nie działa? ;P

      Usuń
    35. A ja nigdy pierogów z ciemnej mąki nie lepiłam :) Muszę spróbować. Chciałam kiedyś z żytniej, ale ciasto przykleiło mi się do blatu :P

      No niestety, miałam go od gimnazjum i przestał działać mi touchpad, a myszki nie wykrywa. W serwisie wszystko ponoć ładnie śmigało, a u mnie nic. Mój brat też nie mógł nic na to poradzić. Więc trzeba było poczynić inwestycję :)

      Usuń
    36. Z mąki pełnoziarnistej z Lidla czy Basi powinny wyjść :) Tylko to musi być pełnoziarnista (razowa jest grubo mielona)... mi wychodzą a potem jak wałkowałam to delikatnie podsypywałam mąką pszenną 650 ale to minimalnie ;) No i ciasto nie może być twarde - ja zawsze zaganiam mamę... ona jest mistrzynią ciasta na pierogi :P Ja tylko Jej mąkę odmierzam :P

      A to i tak długo.. od gimnazjum? Mój komputer ma 16 lat - raz był wymieniany dysk, raz płyta główna, raz wiatraki (nie psuło się na raz tyllko w odstępach czasu) jakoś daje rade ale gorzej ze to Windows a ten nie aktualizuje danych... z avastem jest problem ;/

      Usuń
    37. Ja robiłam kiedyś z tej żytniej z Lidla, to w ogóle się tak kleiło, że masakra :P Muszę spróbować ruskie tak zrobić. Albo z kapustą i grzybami, och!

      Na pewno 5-6 lat miałam tego laptopa. Dwa razy klawiatura wymieniania, zaczął wolno chodzić, zacinał się, bateria już nie działała - tylko na kablu jakoś chodził. O ile w domu rodzinnym mam stacjonarny, o tyle w Warszawie nie mam dostępu do internetu i komputera poza moim laptopem i przenośnym modemem. A nie możesz systemu przeinstalować? Czy nie będzie chodził nowszy na takim sprzęcie?

      Usuń
    38. Z żytniej nie wyjdzie... kup pszenną :) z pszennej wyjdzie na bank ;) ja robie zazwyczaj z 2 szklanek mąki i ok. 2/3 szklanki wody :)

      Podobno laptopy szybciej się psują ;/ a tutaj nie ma co przeinstalowywać - masz rację nie bedzie działać... on sie na avaście wiesza... musiałam wyłaczyć opcje automatycznego uruchamiania tego programu bo komputer tak się zamulał przy starcie, ze nic sie nie dało zrobić... musze go ręcznie uruchamiać i co 30 dni odinstalować i ponownie zainstalować bo nie da sie zainstalowac na stałe aby przedłużała sie jego ważnosc... no i przy ostatnim razie zauważyłam, ze nie aktualizuje bazy wirusów ;/

      Usuń
    39. Będę próbować :)

      Teraz wszystko się szybciej psuje - to tzw. "Built-in obsolescence", czyli zaprogramowane starzenie się. Miałam windowsa7, a tak się wszystkie programy zaktualizowały, że coraz bardziej zamulał mi system, bo nie wyrabiał. Aż nie mogłam z niego w ogóle skorzystać, bo nie chodził kursor...

      Ech, kiepsko masz z tym komputerem, a nowy to droga sprawa :/

      Usuń
    40. Próbuj, próbuj bo warto ;) Za pierogami nie przepadam ale czasem je lepię i wówczas z mąki pszennej pełnoziarnistej z Lidla (mama woli z pszennej 650) i wychodzi ;) Nawet jakiś czas temu wrzucałam na bloga przepis ;)

      Moja siostra miała podobnie z którąś wersją Windowsa i Jej kolega zmienił, pousuwał to co zbędne i nie potrzebne i teraz śmiga ;) Druga sprawa to dobry sprzęt - podobno Lenovo są dobre ale ja się nie znam..

      Wiesz co? Jak wtedy spalił się procesor to siostra mówiła żeby kupić nowy, ale brat powiedział, że nie ze to dobry komputer i tylko wymiana.. to się wymieniło... po kilku dniach spalił się dysk (do wymiany) a za jakiś czas coś w monitorze.... tak więc trochę dopłaciłby to zakupionych sprzętów i wyszedł by nowy.. no ale człowiek uczy sie na błędach ;/

      Usuń
    41. A z takich proporcji na ciasto, ile wychodzi Ci pierogów? A przepis pamiętam - ze szpinakiem i ziemniakami :)

      No mój brat patrzył i jakiś menedżer urządzeń mi się popsuł czy coś w ten deseń. Nie znam się za bardzo :P Tamten laptop właśnie miałam Lenovo i ten też mam. Jestem zadowolona, bo moja siostra kupiła chyba HP później, niż ja tamtego starego laptopa, a szybciej jej się popsuł :P

      Tak to jest z tymi stacjonarnymi... A to RAMu za mało i się dokupuje, a to coś :P

      Usuń
    42. A wiesz.. to zależy jak cienko rozwałkujesz ciasto i jakiej wielkości są pierogi... mi małych wyszło ok 35-37 (wycinałam od szklanki ale cienko wałkowałam ciasto) :)

      HP to chyba tylko drukarki :P Moja ma 17 lat, jak drukuje to słychać że coś sie zacina (głowica wyrobiona) i jeszcze trajkocze ale drukuje ;P W serwisie mówili, ze to bardzo dobra drukarka... ze te nowe to zaraz się psują i ze jeszcze nie widzieli drukarki tak starej i aby drukowała :P

      Usuń
    43. A, czyli tak akurat :) Bałam się, że dwa razy tyle :p

      O widzisz, ja miałam Lexmarka starą drukarkę, ale tonery są drogie, a teraz to nawet oprogramowanie do niej nie chodzi, bo za nowe mam systemy :p

      Usuń
    44. Nie nie :) To tylko 250-260g :)

      A nie można zamienników tych tonerów? A jak oprogramowanie nie chodzi to nie ma co inwestować :P

      Usuń
    45. Uzupełnialiśmy te tonery tuszem kiedyś i wychodziło taniej :)

      Usuń
    46. To ja tak zawsze robiłam i robię tylko teraz będe musiała kupić nowy zamiennik bo ten już się wyrobił i cały czas się zapowietrzał (u mnie na ten pojemniczek mówi się kartridż) :P

      Usuń
    47. U mnie też się tak mówi na ten pojemniczek :p

      Usuń
  3. Jako wzrokowiec zachwycam się samym opakowaniem :D Tak to jest z tymi produktami z dodatkiem wanilii, rzadko jest ją wyraźnie czuć, a szkoda, bo produkt wiele by na jej aromacie zyskał. Może jednak kiedyś kupię ten lifebar , tak dla porównania z innymi raw batonikami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, opakowanie jest cudne :) Niestety ta wanilia ginie pod naporem tak mocnych aromatów jak kakao czy w innych produktach np. kawy. Ze względu na cenę, nie musisz się spieszyć z kupnem :D Ja chyba do niego nie wrócę.

      Usuń
  4. Nie jadłam, ale planuję :P Jestem ciekawa czy będę nim zachwycona czy jednak zawiedziona :P A duże cząstki orzechów uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz, to myślę, że spokojnie Ci podpasuje :)

      Usuń
  5. Kiedyś wypróbujemy :) Kuszą nas te batony od dawna ale na razie recenzji tego typu mamy za dużo xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, wiem coś na temat nadmiaru recenzji tego typu słodyczy :p U mnie starczy chyba na pół roku! Szału nie ma takiego, żebyście musiały rzucać wszystko i lecieć do sklepu ;)

      Usuń
  6. Strasznie chciałabym spróbowac tych batoników, ale mimo, że szukałam już długo, to nigdzie nie mogę spotkać :( Mnie chyba najbardziej kusi wersja morelowa i kokosowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo morelową też bym zjadła! W rodzinnym mieście nigdzie nie widziałam, ale w Warszawie właśnie były w Organicu.

      Usuń
  7. Lifebarow jeszcze nie jadlam,a tyle razy widzialam w Magicznym Ogrodzie.Teraz ostatnio maja tam fajne batony jak np.baton warszawski,oho!mauro i malaika...ale Lifebara tez chce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mauro jadłam, Malaika jest w eko sklepie koło mnie :) A Batony warszawskie jadłam dwa - jeden kakao i pomarańcza, a drugi truskawka i wanilia (tego dostałam od Ani) i były bardzo dobre :) Będę musiała przy najbliższej okazji skoczyć do tego sklepu ;)

      Usuń
    2. Napisz mi kiedy,to tez sie wtedy wybiore XD

      Usuń
  8. Zjadłabym :) Powiedz mi: był slodszy od Raw Protein Cocoa Beans ? Lubię jak jest czekoladowo i słodko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie tak. W RawProtein to białko ryżowe dobrze równoważyło daktyle, a tutaj nie ma takiego akcentu. Jest bardzo słodko, chrupiąco i czekoladowo :D

      Usuń