piątek, 1 września 2017

Baton Lifebar Apricot - Recenzja

Degustację owocowych wariantów Lifebarów rozpoczęłam od morelowego. Mając w pamięci cudowny smak australijskich Macro Snack Bite oraz fakt, że suszone morele to moje ulubione bakalie, oczekiwałam owocowej eksplozji. Bombus pod tym względem zawiódł, więc z tym batonem wiązałam głębokie nadzieje.


Wygląd

Szata graficzna Lifebarów, jak wielokrotnie wspominałam, jest bardzo prosta. W lewym dolnym rogu umieszczono charakterystyczny listek. Środek dominuje nazwa marki, a powyżej informacja o prozdrowotności - organiczne, bio i wegańskie składniki dla wielu stanowią istotną zaletę produktu. Kolor odpowiada owocom, które porwały motyw przewodni.
Po wyjęciu z opakowania okazało się, że mam do czynienia z brązowym ulepkiem, z lekkim ciemnopomarańczowym odcieniem. Cały był upstrzony plamami orzechów, co jest bardzo charakterystyczne dla tych batonów (nie znam bardziej "najeżonych" daktylowych słodyczy). Był zwarty, ale nie twardy i łatwo się odkształcał. Pod palcami zostawiał lekko tłuściutką powłoczkę. Pachniał przede wszystkim daktylami - nie było mi dane doświadczyć obecności moreli. Pierwszy zawód. Przekrojenie nie stanowiło problemu i środek także uwydatnił obfitość bakalii.

Smak
Szybko zatopiłam zęby w miękkiej masie i od razu poczułam migdały oraz pestki. Te pierwsze obecne były w większych kawałkach, lecz także drobniutko zmielonej, co nadawało lekkiej tłustości (jak w przypadku masła migdałowego). Potem dołączyła delikatna, karmelowa słodycz daktyli. Zdecydowanie nie dominowały smaku, bowiem tłumiły je orzechy. Po dłuższym jedzeniu wyczuwam nutę moreli, lecz nie tak wyraźną, jak we wspomnianych australijskich kulkach. Dostarcza fajnego, owocowego pierwiastka. Całość nie jest bardzo słodka, co poczytuję za plus - aczkolwiek chciałabym bardziej czuć, że mam do czynienia z batonem morelowym.

Skład: Owoce 61% (daktyle, suszone morele 26%), orzechy (25%: brazylijskie, migdały), słodkie pestki moreli
Kaloryczność: 390 kcal/100 g (183 kcal/baton 47 g)
Cena: ok. 7 zł
Dostępność: E. Leclerc, sklepy ze zdrową żywnością
Ocena: 5/6
Inne warianty smakowe: Coconut, Chocolate, Carob & Hazelnut,  Cherry, Apple, Fig, Brazil

Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.

32 komentarze:

  1. Jak na morelowego batonika to w składzie trochę mało tych moreli... szkoda, że nie był wyraźniej morelowy ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też żałuję, choć i tak wypada lepiej od Raw Energy Apricot & Cashew.

      Usuń
    2. Jest jeszcze bardziej morelowy? Pamiętam, że Raw Energy mi smakował, więc tutaj mogłoby być podobnie :)

      Usuń
    3. Nie tyle bardziej morelowy - myślę, że ta morelowość była na podobnym poziomie. Choć na 100% nie jestem pewna, bo dawno już jadłam Raw Energy. Dla mnie było zbyt subtelnie jeśli chodzi o morelowość.

      Usuń
  2. Na pewno ten wariant przypadłby mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Morele bardzo lubię i z tego co piszesz, ten baton by mi smakował. Nawet jak nuta moreli nie jest bardzo wyrazista, całość wygląda i brzmi super ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno fajnie uzupełniłby Ci cukier :D Smaczny, ale ja raczej do niego nie wrócę.

      Usuń
  4. Coś czuję, że by mi posmakował :) Ale jeszcze go nie spotkałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro Bombus morelowy Ci smakował, to ten na pewno przypadłby Ci do gustu :)

      Usuń
  5. Jak widzę w social media czy też w sklepie batoniki o morelowym wariancie smakowym, to od razu w głowie mam ,,Ola" :D A co do tego batonika - brak dominacji daktyli w smaku to dla mnie pozytywna niespodzianka. Chociaż nie pogardziłoby się dominacją moreli ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo, jak miło! ❤ Ja lubię intensywne smaki, więc duża morelowość byłaby ogromną zaletą :)

      Usuń
  6. Pierwsze go widzę ;)
    Chyba czegoś takiego właśnie poszukiwałam.
    Lubię słodkości z migdałami.
    Jestem bardzo ciekawa tego smaku.
    Lifebary lubię, choć nie kupuję ich zbyt często, bo do najtańszych nie należą.
    Pozdrawiam piątkowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wszystkie Lifebary mają migdały w skłdzie ;) Jak nie przeszkadza Ci mało morelowy smak, to polecam.

      Usuń
  7. Dla mnie morele to nie jest smak, który lubię w batonach, więc plusem jest ich mała wyczuwalność :) Migdały...mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe czy morele suszone, które użyto do produkcji batona były naturalnie suszone czy z jakimś konserwantem (bardzo często w składach pomijany jest dodatek do jednego ze składników). Te pierwsze morele są wręcz cudowne, uwielbiamy je już nawet bardziej niż daktyle więc gdyby ten baton miał ich karmelowy smak to byłby pewnie jednym z naszych ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jadłam niesiarkowanych, więc ciężko mi określić :( Wydaje mi się, że te nie są siarkowane. No cóż, pozostaje Wam spróbować ;)

      Usuń
  9. po długim spacerze batonik idealny ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo, czyżby mój komentarz był tutaj pierwszy? ^^
    Oo, jak ja nie lubię suszonych moreli, ale nie są gorsze od rodzynek pod żadnym względem.
    Cos słabo z tym tytułowym owocem. I to mnie nie zniechęca - co za dużo to nie zdrowo. Fajny i tyle bym rzekła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, dziewczyny Cię ubiegły (kochane!) :D Dopiero teraz mam czas moderować komentarze.

      No tak, ale tutaj niemal w ogóle nie czuć moreli, wiec czuję się trochę oszukana ;)

      Usuń
  11. Ceny tych batonów są straszne. A z chęcią by się je jadło codziennie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego teraz wezmę się za produkcję swoich, a kupne zostawię na kryzysowe czasy :D

      Usuń
  12. Ja się chyba przyzwyczaiłam, że słodycze o pewnym smaku albo tego smaku nie mają, albo mają delikatny, albo przeciwnie - intensywny i sztuczny. Nie ma się co nastawiać (i tak człowiek to robi :P), lepiej dać się zaskoczyć (oby w miły sposób).

    Nie lubię moreli jako owoców (owłosiona skórka), ale w postaci przetworzonej już tak. Morele w syropie produkcji mojej babci albo sezonowy, wycofany niestety wariant Jogebelli suszona morela, och <3

    Batona bym spróbowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to się zbyt mocno nakręcam :D Australijska kulka mocy była maksymalnie morelowa i nie sztuczna zarazem, ale to jedyna taka słodycz. Jogobelli nie jadłam, ale uwielbiam suszone morele (nawet w "mrocznych czasach" kupowałam je sobie na szkolne wycieczki) i na pewno by mi smakowała <3

      Usuń