O kokosowej wersji Lifebara chodziły mityczne legendy, a Internet obfituje w peany, potwierdzające wyśmienitość dzisiejszego gościa. Sama zaopatrzyłam się w niego podczas wrześniowego pobytu w Zakopanem (nie mogłam go przepuścić, skoro kosztował... 5 zł!), lecz odległa data ważności sprawiła, że za jego konsumpcję wzięłam się dopiero po upływie 6 miesięcy. Ubiegnę Waszą ciekawość i przyznać, że żałuję, że tak późno... Jednak w pamięci wciąż miałam lekki zawód, jaki sprawił mi Lifebar Chocolate, a Carob & Hazelnut nie pogłębił mojej ciekawości i konieczności dobrania się do kokosowego brata. Jednak tak się składa, że skutecznie zaczęłam uszczuplać moje słodyczowe zapasy i przyszedł czas na próbę.
Wygląd
Klasyczne, biało-beżowe opakowanie z prostą szatą graficzną sprawia, że baton jest przyjemny dla oka. Biały kolor ewidentnie kojarzy się z kokosem, który stanowi jeden z czołowych składników batona. Brązową czcionką napisano także, iż złożony jest z organicznych, surowych i bio składników, które sprawdzą się w diecie wegańskiej. Dodatkowe oznaczenia, znajdujące się z boku opakowania, mówią o bezglutenowości oraz sugerują, iż produkt sprawdzi się także u osób na diecie paleo.
Po wyjęciu z opakowania okazuje się, że mamy do czynienia z upstrzoną w plamki, lekko karmelową bryłą. W masie wyraźnie widać duuuuże wiórki kokosowe, kawałki nerkowców oraz jasnobrązowe plamki, świadczące o obecności migdałów. Na palcach baton pozostawia lekko tłusty osad.
Po głębszej analizie dostrzegam także ziarenka z laski wanilii. Baton jest dość zwarty, ale miękki i nieco plastyczny za sprawą daktyli oraz tłuszczu roślinnego. Pachnie wyraźnie kokosowo-waniliowo, absolutnie nie zjełczale, ale również nie tak aromatycznie jak produkty Cocofina czy chałwa kokosowa od firmy Gacjana.
Smak
Za sprawą struktury, absolutnie nie sprawia mi trudności wgryzienie się w bryłkę. Konsystencja jest typowo żujna i odrobinę przypomina mi zakalcowate ciasto. Pod zębami wyraźnie chrzęszczą wiórki kokosowe, które bynajmniej nie są suche, a soczyste. Zaraz potem napotykam na miękkie orzechy, rozpływające się pod kolejnym naciskiem zębów. Są świeże i dodają lekko maślanego posmaku. Słodycz jest wyraźnie niższa niż w batonie Dobra Kaloria "Kokos & Orzech", co na pewno ucieszy osoby odzwyczajone od cukru - dla mnie idealna. Oczarowała mnie obfitość orzechów, niespotykana dotąd przeze mnie w batonach innych marek. Taka hojność dominuje karmelowy posmak daktyli. Podczas żucia uwalnia się niesamowity aromat wanilii - co ważne, naturalnych ziarenek, a nie sztucznych aromatów. To chyba pierwszy raz, gdy tak wyraźnie czuję je w raw batonie. Z całą pewnością, jest to najlepsza testowana przeze mnie kombinacja batonów od Lifefood - idealnie wyważona, dostarczająca zdrowych tłuszczy i substancji odżywcznych.
Skład: daktyle, suszony kokos (17%), surowe orzechy nerkowca, migdały, pasta migdałowa, wanilia w proszku
Kaloryczność: 419 kcal/100 g (201 kcal/baton 47 g)
Cena: 5-10 zł
Dostępność: sklepy ze zdrową żywnością, E. Leclerc
Ocena: 6/6
Inne warianty smakowe: Chocolate, Carob & Hazelnut, Apricot, Cherry, Apple, Fig, Brazil
Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.
Dla mnie był zdecydowanie za słodki :P
OdpowiedzUsuńTak myślałam :P
UsuńHahaha, a to nowość xD
UsuńNie muszę pisać, że jak coś jest kokosowe to od razu do mnie przemawia :)
Element zaskoczenia :D
UsuńNo to musisz koniecznie spróbować!!!
Mnie też on bardzo smakował i nawet w tym tygodniu go jadłam. Wszystko jest w nim takie, jak być powinno i to na pewno jeden z moich ulubionych zdrowych batonów :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się rękami i nogami, choć go nie jadłam w tym tygodniu niestety :D
UsuńSuper! Lubię bardzo kokosowe smaki w takich batonikach. Zresztą... gdzie ja nie lubię kokosa? ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam przyjemności skosztować tego Life bara jeszcze, ale... jak go gdzieś zobaczę to zakupię. Nie są tanie, jednak raz na jakiś czas można się skusić na taką przyjemność.
Pozdrawiam serdecznie :)
Cena Lifebara zależy od miejsca i ja widziałam je za 5 zł (w sklepie w Zakopanem, takim na uboczu) i za 10 zł (w centrum Warszawy) :) Ale masz rację, warto spróbować :)
UsuńPozdrawiam również!
Wolę słodsze batoniki, ale tego bardzo chętnie bym spróbowała ze względu na hojną ilość orzechów i waniliowy smak :) Z tej firmy jadłam tylko jednego batona, z guaraną brazylijską, recenzja będzie na dniach :)
OdpowiedzUsuńO, bardzo chętnie przeczytam wpis w takim razie :D Tego z guaraną nie jadłam, więc tym bardziej mnie ciekawi :)
UsuńNo akurat kokosowego nie jadłyśmy ale czujemy, że 6 pand to by zgarnął bez problemów :P
OdpowiedzUsuńNo musicie go dorwać, a jak nie, to wyślę moją pandę na miotle :P
UsuńFajny batonik, chętnie bym się skusiła na niego :)
OdpowiedzUsuńPolecam, wyśmienity :D
UsuńTym razem znalazłam u Ciebie batonik, który mnie zainteresował i jest chyba dostępny w Polsce :)
OdpowiedzUsuńAle... ja cały czas myślę o tamtym dostępnym w Australii ;) Szukałam już w necie, ale bez skutku, a tak się na niego uparłam :)
Jest na pewno w Polsce :) W sklepach ekologicznych spokojnie można dostać. Widziałam też w jednym Leclercu.
UsuńNosz kurczę, muszę poszukać czegoś na rynku brytyjskim i niemieckim, bo oni mają więcej takich zdrowszych rzeczy - może coś by się znalazło :)
Aaaaaa,w dzisiaj widziałam go w budapesztanskim sklepie!Ale żałuje ze go nie kupiłam,a sie zastanawiałam ,zamiast tego wzięłam Treca Protein kokosowego XD Zoabczymy czy warto ;)
OdpowiedzUsuńTrec jest też w Leclercu, jak dobrze pamiętam (i w Carrefourze w Galerii Mokotów :P), ale ja nie brałam, bo mają cukier w składzie - choć to chyba od wariantu zależy... Podobnie Cliff bary :D Ale daj znać, jak Ci zasmakował!
UsuńA kokosowego Lifebara na luzie w Polsce możesz dostać (na pewno w Magicznym Ogrodzie i tym sklepie w Galerii Orkana, ale nie zawsze jest ten konkretnie wariant) :D
Widziałam w magicznym ogrodzie,następnym razem kupie ;) Niestety Treca mama juz schowała głęboko do bagażnika do torby z jedzeniem,wiec teraz na skład nie spojrzę ;)
UsuńA dopiero wracacie? Myślałam, że już wróciliście :D Nie ma sprawy :P
UsuńMiałam go brać ale zdecydowałam się na inne smaki ;) Może innym razem.
OdpowiedzUsuńTyle mają wariantów, że ciężko się zdecydować :D
Usuńwow, ale musi być pyszny :)
OdpowiedzUsuńBył, polecam serdecznie :)
UsuńLifebara nigdy nie jadłam. Ten, mimo Twojej pozytywnej oceny, nie zachęca... przynajmniej z wyglądu. Za to kokos wielbię.
OdpowiedzUsuń6 miesięcy? Skąd ja znam takie okresy czasu... I czemu mnie to nie dziwi.
Dlaczego Cię nie zachęca? Co jest w nim takiego nietypowego w porównaniu z wszystkimi innymi batonami daktylowymi? :)
UsuńMyślę, że taka kompozycja z kokosem by mi bardzo smakowała :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam spróbować :D
UsuńWyraźnie czuć aromat wanilii? Oj wyruszam na łowy! :D
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że Ci posmakuje! :D
UsuńUwielbiam tego batona - jest wręcz idealny! Jeden z najlepszych, jakie jadłam ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się zgadzam :)
UsuńOstatnio "żułam" Raw Energy Cocoa & Coconut i aż musiałam wrócić do swojej recenzji, żeby sprawdzić, czy zawsze był taki mięciutki. Pomimo oleju kokosowego, który mi przeszkadza, jest pyszny. Z Twojego opisu wynika, że Lifebar jest jeszcze lepszy. Zdecydowanie muszę go spróbować.
OdpowiedzUsuńPS Ja o nim niczego nie słyszałam. Ani dobrego, ani złego. Tzn. pewnie i słyszałam, ale nie przywiązuję wagi do słodyczy, których nie planuję zjeść w najbliższym czasie. Inaczej rozsadziłoby mi głowę od natłoku informacji.
Może coś w recepturze zmienili, bo ja go pamiętam jako twardziela, a miękki to był jedynie jabłkowo-cynamonowy :D Może wrócę i sprawdzę, jak mi się trochę skurczą zapasy. A tego gagatka wpisuj na swoją listę, choć masz tam pewnie tak wiele pozycji, że przepadnie gdzieś w czeluściach - no, chyba że Ci się go wciśnie :D
UsuńPS: Domyślam się, że tak wiele jest rzeczy do wypróbowania, że człowiek musiałby nic nie robić, tylko jeść te słodycze, serki i jogurty :D