Dawno na blogu nie było foodbooka, a to dlatego, że ostatnie dwa miesiące miałam praktyki i pracowałam na pełen etat. Weekendy spędzałam dość aktywnie, więc także nie bardzo miałam ochotę gotować coś wysublimowanego, a na dodatek robić temu zdjęcia i szykować wpis na bloga. Jednak sama lubię czytać takie posty, więc wraz z nadejściem jesiennych (dla mnie) wakacji obiecuję przygotować kilka dla Was :)
Dzisiejszy foodbook wnosi kilka blogowych nowości, do których niewątpliwie można zaliczyć śniadaniową, potreningową sałatkę oraz pyszną słodycz, którą przygotowałam na II śniadanie. Potrawy były szybkie i pożywne. Tego dnia zależało mi na dostarczeniu nieco większej ilości białka, by lepiej zregenerować mięśnie po treningu. Jak zdążycie zauważyć, w fotomenu nie znajdziecie nabiału - jest to mój mały dietetyczny eksperyment i jeśli odnotuję jego wpływ na moje zdrowie i/lub samopoczucie, to z pewnością znajdzie on odzwierciedlenie na blogu w formie wpisu. Z białego sera i wysokobiałkowych produktów mlecznych zrezygnowałam z powodu bólu brzucha, który pojawiał się po ich spożyciu, a mleko jako takie odstawiłam, by ukoić hormony. Długo szukałam idealnego zastępcy w formie roślinnego napoju i - dzięki testom oraz radom Ani - odkryłam mleko sojowe Vitanella z Biedronki (bez dodatku cukru). Nie przedłużając - zapraszam!
Śniadanie
Sałatka z marynowanego fileta śledziowego a'la matjas, groszku, ogórków konserwowych, jabłka, cebulki i musztardy, kromka chleba żytniego. Przed śniadaniem zjadłam trochę malin oraz garść orzechów nerkowca, a do śniadania wypiłam bawarkę z mlekiem sojowym.
II Śniadanie
Skromne, bo wiedziałam, że za niedługo (ok. 2 godziny) będę musiała zjeść obiad (wychodziłam z domu) i nie chciałam się napychać. Zjadłam wegański blok czekoladowy (obiecuję, że niedługo pojawi się przepis - jest PYYYCHA!), kilka migdałów oraz wypiłam kawę zbożową z mlekiem sojowym.
Obiad
Naleśnik a'la tortilla z mąki graham. Farsz obfity: sałata, pomidor, ogórek, papryka, gotowany buraczek, oliwki oraz podduszona w przyprawach pierś kurczaka z koncentratem pomidorowym. Do tego zjadłam ok. 30 g mieszanki orzechów: laskowych, ziemnych, migdałów.
Kolacja
Zjadłam resztę zupy z dyni, na którą przepis znajdziecie tutaj. Zdjęcie robiłam, jak jeszcze było dobre światło, bo wieczorem teraz jest ciemnica ;)
A Wy co dzisiaj jedliście? Co najbardziej przypadło Wam do gustu z dzisiejszego foodbooka? :)
Najbardziej podoba mi się blok czekoladowy - wygląda cudnie ;)) Obiad bym zjadła w wersji chicken free, a zupą z kolacji oczywiście bym nie pogardziła :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj jak dotąd jadłam kanapki na śniadanie, wypiłam kakao z mlekiem kokosowym, a wcześniej owoce (maliny, borówki, mango i małe jabłko). Później będę robić naleśniki, o czym już chyba Ci wspominałam, a co będzie dalej, nie wiem póki co, ale na kolację chyba zjem zupę z pieczonej papryki i pomidorów (robiłam wczoraj z przepisu z Jadłonomi), a do niej ugotuję kaszę jaglaną.
To mam nadzieję, że jak przepis się pojawi, to wypróbujesz i będzie Ci smakował :)
UsuńMatko, ale zjadłabym maliny! Skończyły mi się, ale mam taką obfitość owoców (śliwki, jabłka, porzeczki, borówki, jeżyny, gruszki), że sama nie wiem już, co jeść :D O naleśnikach pamiętam (mniam!), a zupa brzmi pysznie :)
Moje kupne maliny już się skończyły. Też mam śliwki, jabłka, borówki, a do tego mango, arbuza, brzoskwinie, nektarynki i banany i też nie wiem co jeść :D
UsuńPysznie wygląda Twoje jedzonko :) najbardziej miałabym ochotę na zupę z dyni, bo uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPysznie!
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem twoje zabieganie,ja tez juz tak mam i nie czuje,ze to sie zmieni XD Natomiast najbardziej podoba mi sie oczywiście drugie śniadanie,Czrkam na przepis :D
Im dalej w las, tym gorzej, a potem to zabieganie wchodzi człowiekowi w krew i nawet nie umie się polenić podczas wolnego xD
UsuńPrzepis już niebawem - obiecuję!
Mam nadzieję, że jesteś zadowolona z praktyk, że dostałaś je tam gdzie chciałaś a praca upływała w miłej atmosferze :)
OdpowiedzUsuńTwój blok czekoladowy wygląda świetnie - na prawdę bardzo smacznie. Z przyjemnością poczekam na przepis, bo jestem jego ciekawa :)
Naleśnika napakowałaś po brzegi a zupa wygląda na pożywną ;)
Dzisiaj na śniadanie zapiekłam kasze jaglaną z warzywami, na drugie lasagne z selera z surówką a potem nie wiem co będę jadła ;)
Praktyki były najlepsze na świecie, ale wszelkie szczegóły zachowam dla siebie :)
UsuńNaleśnika musiałam jeść etapami, bo nie dało rady go złożyć :P
Lasagne brzmi pysznie, choć tak wszędzie same warzywa... to mało treściwe posiłki dla mnie ;)
Oczywiście - nawet nie pomyślałam o tym aby wypytywać. Najważniejsze, że jesteś zadowolona i szczęśliwa :)
UsuńJedzenie etapami również bywa przyjemne xD
Zawsze do takich mieszanek kaszowych zjadam jakieś orzechy lub ziarna a kaszy tez nie gotuje jednej łyżki,tylko o więcej, więc można się najeść. Taka lasagne również potrafi nasycić (z dodatkiem soczewicy i innych warzyw), bo to nie tylko sam seler i pomidory tak jak w przepisie z Jadłonomii :) Potem jem inne posiłki, jak mam ochotę to zjadam coś pomiędzy nimi - głodna nie chodzę i mam się dobrze, ale rozumiem Ciebie i szanuję :)
Narobiłaś mi smaka na rybę. Niech będzie nawet marynowany śledź (uwielbiam). Albo śledź w sosie musztardowym. Szprot w pomidorach. Ryba wędzona znad morza... Ychh. Odleciałam :P
OdpowiedzUsuńOczywiście Twój wegański blok czekoladowy też kusi. Ale nie bardziej niż ryba (:P), bo rano nie miewam ochoty na słodycze.
Ryba strasznie ostatnio za mną "chodziła", więc musiałam coś kupić :D Polecam i Tobie zaspokoić chęć na nią (tak, wiem, tony zapasów czekają, ale co rybka, to rybka).
UsuńJa to bym cały czas mogła słodkie jeść :D
Akurat niesłodyczowe produkty nie mają u mnie kolejek, więc mogę kupić. Czasem jogurty/desery, ale to też coraz rzadziej.
UsuńA to całe szczęście :D
UsuńAle się zgrałyśmy, i u mnie i u Ciebie blok czekoladowy :D Wersja wegańska bardzo mnie ciekawi, czyżby mleczko kokosowe w proszku? :P I obiad i kolacja wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńAaaa, nie zdradzę, nie zdradzę :D Cierpliwie będziesz musiała poczekać :P
UsuńOkej okej, będę czekać :D :P
UsuńCiekawe menu :) Czekam zatem na przepis na blok! <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wypróbujesz! :D
UsuńPysznie przez cały dzień, zupa z dyni to mój faworyt :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba! :)
UsuńBlok czekoladowy jest super ! Czekam na przepis :)
OdpowiedzUsuńOj, skoro robi taką furorę, to chyba przyspieszę termin jego publikacji :D
Usuńczekam na przepis ba blok czekoladowy!
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu :)
UsuńVery delicious dishes!
OdpowiedzUsuńThanks ;)
UsuńPowiem Ci, że ten wegański blok czekoladowy mnie kusi, oj kusi!
OdpowiedzUsuńWygląda rewelacyjnie.
Po prostu podziwiam autorki foodbooków, bo choć sama jadam smacznie, to nie zawsze moje posiłki prezentują się tak piękne!
Pozdrawiam :)
Moje posiłki też nie zawsze prezentują się urodziwie, ale na potrzeby tego typu wpisów staram się je ogarniać jakoś :D Dziękuję bardzo, a przepis ukaże się we środę.
UsuńPozdrawiam również!
Odstawienie nabiału zapewne będzie Ci służyć. Ja od siebie polecę napoje roślinne od Natumi. Są przepyszne :)
OdpowiedzUsuńLiczę, że poprawią się moje hormonalne parametry :) Natumi jeszcze nie próbowałam, ale są na mojej liście do upolowania :)
UsuńWytrawne śniadania jem jedynie przez Święta. jakoś przyzwyczaiłam się już do jedzenia wersji na słodko :) Ciekawe jak sprawdzi się u Ciebie eksperyment. Kiedyś myślałam, że ograniczenie całego nabiału jest niemożliwe, a teraz w ogóle go nie jem. Zdarza się tylko wtedy, gdy np. zjem kawałek ciasta na urodzinach - wtedy nie mam wpływu na skład. Widzę, że stan mojej cery znacznie się poprawił :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio więcej jem wytrawnych śniadań, bo zauważyłam, że lepiej mnie sycą :) Na razie miałam giga wysyp po odstawieniu nabiału, ale nie wiem, czy to właśnie oczyszczanie się po jego odstawieniu czy może krostki były spowodowane większym spożyciem mięsa ;) Ja tęsknię za serem - chciałabym zjeść naleśniki z białym serkiem, serek homo na słodko czy kawałek sernika, ech :) Ale mam nadzieję, że i u mnie będą pozytywne efekty tych wyrzeczeń :)
UsuńPodoba mi się ta sałatka ze śledzia:) Ja wczoraj jadłam knedle ze śliwkami:)
OdpowiedzUsuńOoo, nie jadłam ich w tym roku! Ale mam na liście wrześniowych przyjemności, które zamierzam sukcesywnie uskuteczniać :)
UsuńJak nie ma nabiału w Twoim menu to na sernika u nas Cię nie zapraszamy xD
OdpowiedzUsuńOczywiście wszystko smacznie wygląda i brzmi ale poprosimy przepis na ten blok czekoladowy :P
Mamy nadzieję, że praktyki były w porządku :) Dla nas były to pierwsze wakacje od dawna bez praktyk w szpitalu więc byłyśmy uradowane jak dzieci ^^
Nie ma nabiału, ale tęsknię za nim - zwłaszcza za sernikiem, który chodzi za mną od dawna :( Albo za zwykłym serkiem homo/twarogiem sernikowym/jogurtem proteinowym z erytrolem i wanilią, aaa!
UsuńPraktyki były świetnym czasem i z kolei u mnie to pierwsze, "przepracowane" wakacje :D Coś czuję, że nie ostatnie niestety :P
Najbardziej podoba mi się ten blok czekoladowy (czekam na przepis :D) i naleśnik, uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńWiesz, co dobre! :D
Usuń