Trochę sporo tutaj mięsa, ale starałam się je zrównoważyć warzywami i owocami. Po odstawieniu nabiału, nieco ciężej jest mi dostarczyć większej ilości białka, bo nie spożywam zbyt wiele strączków. Pozostało mi mięso i jaja oraz ilości, które znajdują się w zbożach, orzechach, strączkach. Do śniadania, zamiast wędliny, użyłam kawałka upieczonej wołowiny, który został mi z obiadu z poprzedniego dnia. Upiekłam także wyśmienitą, bezcukrową i beztłuszczową szarlotkę (którą postawiłam na biurku mamy, żeby mnie nie kusiła :D), którą spałaszowałam na słodkie II śniadanie. Obiad jest dziełem mamy - a wiecie, że mamie się nie odmawia ;) Pyzy ziemniaczane z mięsem jadam może dwa razy w roku. Lubię je, ale tylko z mięsem drobiowo-wołowym. To pozostało po przygotowaniu rosołu. Udało mi się też dorwać soczyste pory, więc w ten sposób powstała pyszna surówka. Kolacja to już ogrom warzyw - jak to zwykle u mnie bywa :) Moją dietę wzbogaciłam ostatnio w probiotyki - kupiłam koncentrat, zawierający też wyciąg z dzikiej róży i czystka, który piję 3 razy dziennie (10 ml koncentratu rozrabiam w 100 ml wody).
Śniadanie
Kanapka z chlebem wiejskim, sałatą, pieczoną wołowiną, musztardą i domowym ogórkiem kiszonym. Do tego kawa Inka z mlekiem sojowym oraz warzywa - świeży ogórek, pomidor i papryka. Do tego zjadłam garść migdałów.
II Śniadanie
Miseczka malin. Kawałek szarlotki, zrobionej na cieście beztłuszczowym (na bazie żółtek, mielonych migdałów, mąki kokosowej, mąki ryżowej, mąki pszennej graham i nektaru kokosowego) z jabłkami antonówkami, cynamonem i pianą z białek. Przepis na ciasto (ale w wersji ze śliwkami) pojawił się już na blogu i znajdziecie go tutaj :)
Obiad
Pyzy ziemniaczane z mięsem drobiowo-wołowym (z rosołu), odgrzewane na parze. Jako warzywny dodatek - surówka z marchewki, pora i jabłka (przepis znajdziecie tutaj, tylko nie użyłam jogurtu), a na podbicie tłuszczu - pestki dyni (było ich nieco więcej, ale talerz jest lekko głęboki i mi się zsunęły :)).
Kolacja
Sałatka: sałata lodowa, pomidor, papryka, pieczona dynia i cukinia (polane olejem i posypane solą oraz pieprzem ziołowym). Dressing z olejem lnianym, papryką słodką, ziołami prowansalskimi, sosem sojowym, sokiem z cytryny i miodem. Ostatnio mam ogromną "fazę" na pieczoną dynię - uwielbiam jej słodycz skontrastowaną z lekką dozą słonego smaku :)
Jedliście już w tym roku szarlotkę? :) Co najbardziej przypadło Wam do gustu z dzisiejszego menu?
Z dzisiejszego manu zrobiłabym taki zestaw - szarlotkę i maliny z drugiego śniadania, połączyłabym z inką z pierwszego, a do tego wzięłabym śniadaniowe warzywka i surówkę z obiadu - ale bym miała pyszny lunchyk :D
OdpowiedzUsuńNa pewno byłby to zacny zestaw :D
UsuńSame pyszności, bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńJakie krąglutkie te pyzy! Dosłownie idealne! Chciałabym takich spróbować.
OdpowiedzUsuńCo prawda moja dieta jest teraz bardziej wegetariańska (choć niemalże wegańska - jem tylko jaja), ale nie wiem jak to docelowo będzie po czasie eliminacji.
Kolacja też wygląda bardzo apetycznie.
...że o malinkach czy szarlotce nie wspomnę :D
Pysznie jesz.
Pozdrowionka poniedziałkowe :)
A to z mamą tak się nam udało ulepić! :D
UsuńMam nadzieję, że napiszesz posta o swojej diecie eliminacyjnej - przyczynach, przebiegu i efektach :) Jestem bardzo tego ciekawa.
Szkoda, że malinek już u mnie nie ma :( Dziękuję bardzo i również pozdrawiam.
Kolacja jest w moich klimatach ;)
OdpowiedzUsuńWiosną i latem najczęściej jem sałatki na kolację, a pieczona dynia gości u mnie dopiero od początku września ;) Cieszę się, że Ci się podoba.
Usuńpyzy z mięsem, jak ja lubię, koniecznie z podsmażoną cebulką :)
OdpowiedzUsuńCebulkę sobie odpuściłam (była w farszu), ale też baaaardzo lubię - tylko te mojej mamy :)
UsuńSmakowite menu :) z chęcią zjadła bym te pyzy z mięsem ... moja mama nie gotuje takich cudów a ja nie mam czasu na gotowanie. Poza tym ciężko było by mi zrobić parę sztuk tylko dla siebie :/
OdpowiedzUsuńSzarlotki jeszcze nie jadłam. Wolę jabłka na surowo ;)
Musiałabyś zrobić i zamrozić, ale z takiego ciasta, jak na zdjęciu (czyli z surowych ziemniaków) z pyzów po rozmrożeniu wychodzi zupa - kompletnie się nie trzymają :/ Dlatego rozumiem.
UsuńA jakie są Twoje ulubione jabłka? Ja uwielbiam paulared (najlepsze!), kosztele, lobo, szarą renetę i antonówkę :)
Szara reneta króluje zimą teraz jest jeszcze sezon na lobo i Cortlandy i szampiony - jestem w stanie je jeść tylko wczesną jesienią kiedy są winnokwasne. Potem poziom ich słodyczy mnie przeraża ... zdecydowanie nie lubię słodkich jabłek . Tonami jem jednak zdecydowanie ligole o każdej porze roku !!!!!!
UsuńCortlandów chyba nie jadłam, a szampiony (championy) są też zimą i faktycznie - bardzo słodkie są wtedy :) Spróbuj Paulared, jeśli je jeszcze dostaniesz (bo już mija ich sezon) - są słodko-kwaśne (nie tak, jak reneta) i baaaaardzo aromatyczne. Zakochałam się w nich :D
UsuńJadłam szarlotkę, nawet niedawno, bo w sobotę. Robioną przez mamę, najlepsza na świecie <3 A z tego jadłospisu najbardziej przypadło mi do gustu drugie śniadanie i kolacja :)
OdpowiedzUsuńWidziałam na Instagramie te cuda :D Muszę namówić mamę, żeby zrobić znowu taką szarlotkę - tym razem tradycyjną :D
UsuńNajbardziej do gustu przypadło mi oczywiście drugie śniadanie-kocham szarlotkę!A czy jadłam w tym roku....nie pamietam ;) Ale Jezeli chodzi o szkolny to nie XD
OdpowiedzUsuńJa też kocham szarlotkę i jadam ją najczęściej we wrześniu i październiku :D Mniam!
UsuńMam ochotę na surówkę... akurat dzisiaj kupiłam por, więc mogę zrobić :D
OdpowiedzUsuńPolecam - zamiast jogurtu (który nie jest niezbędny) można też dodać mleczko kokosowe ;)
UsuńŚwietny pomysł - na pewno wzbogaci smak :)
UsuńBard o apetyczne menu u Ciebie, a na widok tej szarlotki to aż mi ślinka leci, no i te maliny... :)
OdpowiedzUsuńNa ich wspomnienie i mnie ślinka leci :)
UsuńCiekawe menu! Podobają mi się te pieczone warzywa, które teraz mogłabym jeśc non stop :) A pieczona dynia to złoto!
OdpowiedzUsuńZ pieczonymi warzywami mam identycznie! A zwłaszcza z pieczoną dynią - jem ją niemal codziennie :)
UsuńSurówkę z obiadu i sałatkę z kolacji chętnie bym porwała :D
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńIle tutaj warzyw! <3 Obiad moim faworytem - wieki nie jadłam pyz z mięsem!
OdpowiedzUsuńDajesz mi przykład na to, że bez nabiału da się żyć :D
Ja też daaaawno ich nie jadłam!
UsuńDa się, da, ale dla mnie to nieco uboższe życie (no kocham łychostajne serki homogenizowane, jogurty, naleśniki z serem i serniki, ech...) :D
Kawa inka wciąż jest w sprzedaży!? Wieki nie piłam!
OdpowiedzUsuńOczywiście ;)
UsuńJak ja dawno szarlotki nie robiłam. :o Z jabłkami na (pół)kruchym najlepsze.
OdpowiedzUsuńTak odnośnie Twojego obiadu... wczoraj przeglądałam książki kulinarne z przepisami na knedle, kluchy, pierogi itd. Pszypadeg? xD
Chyba już wiesz, co powinnaś zrobić na obiad. I na deser :P Szarlotka to mistrzostwo!
UsuńPatrzę na surówkę i zaraz robi mi się tak jakoś ciepło i wiosennie :)
OdpowiedzUsuńTo na pewno też wpływ słonecznej pogody :D Oj, chciałabym już wiosnę!
UsuńPyzy to moja ogromna miłość. Nie jadłam ich od kilkunastu lat! Najlepsze robiła moja Babcia. Dla mnie zawsze osobno przygotowywała kilka sztuk bez mięsa, bo za tymi nadziewanymi nie przepadałam.
OdpowiedzUsuńKiedyś za tymi nadziewanymi też nie przepadałam, ale jakoś mi się ze trzy lata temu odmieniło - do tej pory mama też robiła takie bez mięsa, z dziurką i jadłam je z jakimś sosem :)
UsuńKoncentraty też mieszczą się w naszym menu :P
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłyśmy pyz, które przedstawiasz! Tylko raz u Gesslerki je widziałyśmy i zawsze byłyśmy ciekawe smaku ;)
Naprawdę? :D Są bardzo dobre i oryginalne w smaku - takie połączenie kopytek (choć są mniej kluskowe przez użycie surowych ziemniaków) i mięsa mielonego ;)
UsuńHmm, gdybyśmy mieszkały razem, zdecydowanie nie podkradałybyśmy sobie nawzajem produktów :P Porwała mnie tylko Twoja propozycja śniadaniowa, ale kanapeczki z zatrzęsieniem warzyw zjadłabym na kolację.
OdpowiedzUsuńNo niee no, nawet szarlotka nie w Twoim stylu? Z cynamonem? Ani kluski śląskie z mięskiem? :D Chociaż, rozbieżne style jedzenia mają faktycznie sporo zalet :D
Usuń