Przyszedł czas na przedostatniego raw batona z australijskich zakupów. Produkt marki Emma & Toms był już przeze mnie recenzowany wcześniej (wariant z chia znajdziecie tutaj), ale ten swoim składem zdecydowanie bardziej przypomina znane nam raw bary. Nie ukrywam, że kokos i kakao to jedne z moich najbardziej lubianych aromatów, więc nie dziwne, że właśnie ten wariant wpadł w moje ręce. Czy słodycz z Antypodów bardzo różni się od europejskich ulepków?
Wygląd
Prostota opakowania bardzo mnie urzekła. Ciemny, głęboki brąz nawiązuje do surowego kakao i jest stonowanym tłem dla napisów. Żadnej wymyślnej grafiki czy rysunków. Z lewej strony umieszczono markę producenta (w mleczno-czekoladowym kolorze), a z prawej - kontrastowo, bo w kolorze lazurowym - nazwę batona. Dodatkowo znajdziemy informację, iż produkt składa się jedynie z owoców i orzechów, jest w pełni naturalny, pozbawiony konserwantów i cukru. Z tyłu widnieje informacja, iż produkt jest także koszerny.
Po wyjęciu z opakowania, moim oczom ukazała się ciemna, kakaowa bryłka. Była twardawa i bardzo zwarta, ale nie przypominała swoją strukturą wspomnianego we wstępie batona z chia. W ciemnej masie wyraźnie przebijały kawałki nerkowców oraz wiórki kokosowe. Baton pachniał przy tym bardzo kakaowo, "bajaderkowo" - jest to nuta charakterystyczna dla surowego proszku. Kokosa nie wyczułam przy pierwszym zetknięciu, jednak przy kolejnej próbie ujawniła się jego subtelna nuta.
Smak
Wgryzienie się nie było wyzwaniem. Od razu moje zęby napotkały na morze chrzęszczących wiórków kokosowych - baton był nimi konkretnie naładowany :) Troszkę przypominało mi to jedzenie Bounty. Po chwili wyczułam także drobne kawałki orzechów, nadeszła również fala słodyczy, zagwarantowana przez rodzynki. Wyczuwałam w nich także drobny kwasek (charakterystyczny dla suszonych rodzynek - mają w sobie taką specyficzną nutę), choć nie byłam pewna, czy pochodził on od owoców, czy od surowego kakao. To ujawniło się wyraźną goryczą. Było słodko i dość kakaowo, aczkolwiek wiórki zbyt mocno dawały o sobie znać swoim chrzęszczeniem - zabrakło mi takiego wyraźnego aromatu kokosu. Całość była smaczna jak na połączenie kakaowo-kokosowe, choć nie jestem pewna, czy bardzo żałuję, że baton nie jest dostępny w Europie.
Skład: daktyle, surowe nerkowce, rodzynki, kokos, kakao
Kaloryczność: 470 kcal/100 g (141 kcal/baton 30 g)
Cena: 3$ australijskie (ok. 9 zł)
Ocena: 5/6
Dostępność: Coles, Woolworth's (Australia)
Inne warianty smakowe: Cacao & Coffee Bean, Fig & Lemon with Chia, Cherry & Goji, Banana with Chia, Cacao & Orange
Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.
Wyglada bardzo smacznie... nie lubię rodzynek, ale ten kwaskowaty posmak, który w nich występuje jest przyjemny. Z chęcią spróbowałabym tego batonika ;)
OdpowiedzUsuńW dodatku jest kakaowy, więc pewnie by Cię zadowolił (i powalił słodyczą :P).
UsuńMoże z tą słodyczą nie byłoby tak źle:D Jest proteinowego z kakao? :)
UsuńBardziej jak w DK "Kakao i orzech" :)
UsuńA jest ciemniejszy od DK i tak ładnie wygląda :D
UsuńCześć :) Patrząc na skład batonika stwierdzam, że to musi być pyszne! Kokos i kakao to jedno z lepszych połączeń, do tego nerkowce i słodkie daktyle, rodzynki - dla mnie pycha :)
OdpowiedzUsuńCześć! :) Fakt, to bardzo dobra mieszanka, aczkolwiek zabrakło mi tutaj tego niebiańskiego aromatu kokosa ;)
Usuńzjadłabym, bo kocham wszystko, co kokosowe! <3
OdpowiedzUsuńA to w takim razie byłabyś bardzo, bardzo zadowolona! :)
Usuńkokos i kakao, mniam :)
OdpowiedzUsuńPołączenie idealne :)
UsuńSzkoda, że nie czuć zbytnio kokosa, ale wydaje mi się, że ta słodycz trafiłaby w moje gusta. Dodatkowo strasznie spodobało mi się opakowanie :P
OdpowiedzUsuńCzuć tylko chrzęszczenie, a nie sam aromat kokosa :( A opakowanie i mnie się podobało :D
UsuńWygląda na bardzo w moim stylu ;)
OdpowiedzUsuńByłabyś zachwycona :)
UsuńKolejny batonik który wiem, że bardzo by mi przypadł do gustu - jak mało który i jak już się tak nim zachwycałam to doczytałam, że nie jest dostępny w Europie... Ja to mam pecha na te batoniki... ;)
OdpowiedzUsuńZawsze to może być Twoja motywacja do podróżowania! :D
Usuń:D
UsuńJuż samo opakowanie zachęca do spróbowania - jest świetne, takie mroczne :)
OdpowiedzUsuńWnętrze też wizualnie nie rozczarowuje, smakowo zapewne też były dla mnie super ;)
Będę pamiętać przy kolejnej wizycie :D
UsuńNie zawracaj sobie mną głowy, nie jestem tak wprawioną testerką batonów jak Ty ;)
UsuńJak to mówi moja koleżanka z pracy - "Ale masz inne talenty!" :D
UsuńOpakowanie batona kojarzy mi się ze słodyczami o kawowym wariancie smakowym. Sam batonik przypomina mi nawet baton kawa&orzech z Dobrej Kalorii ;) To ,,dość kakaowo" nawet mnie przekonuje. Może go kupię jak będę w Australii hehe xD
OdpowiedzUsuńO, trafne skojarzenie z tą kawową Dobrą Kalorią :D Jak będziesz w Australii, to pójdź w moje ślady, i zgarniaj z półki tyle, ile się da! xD
UsuńKupiłoby się chętnie, a tu proszę gagatek jest australijski.
OdpowiedzUsuńPrzekąska jak się patrzy.
Niezwykle fajny musi być.
Co prawda ostatnio mam aż nadto raw barów, ale... dobre zawsze w cenie.
Pozdrawiam serdecznie! :)
W takim razie masz co testować :D Pozdrawiam również.
UsuńLubie bardzo takie batoniki i już wiem, że jak ma kakao to na pewno by mi smakował :)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj i mnie kakaowe łakocie nie zawodzą :)
UsuńNo jakoś nie mam przekonania...chyba bardzo słodkie...
OdpowiedzUsuńNa pewno nie słodsze od cukru ;) Tak słodkie, jak bakalie.
UsuńO jaaaa, coś dla mnie <3
OdpowiedzUsuńNa pewno nie spotkałam takiego batona w Polsce, jeśli chodzi o teksturę i smak :D
Usuń"Kokos i kakao to jedne z moich najbardziej lubianych aromatów" - podzielam! <3
OdpowiedzUsuńSmakowo baton super, ale memłowiórki stanowią poważną wadę.
Koniec końców i tak bym zjadła :P
I ja zjadłam, nie może się w końcu zmarnować ;D ;D ;D
Usuń