Minęły 2-3 miesiące, odkąd dowiedziałam się o nowości od ZmianyZmiany - batonie złożonym z samych daktyli i orzechów. Miałam jednak duże trudności ze zdobyciem Kompasu... aż niespodziewanie trafiłam do jednego z warszawskich Carrefourów, gdzie ledwo powstrzymałam się przed wzięciem kilku sztuk batona. Czy warto było tyle czekać i poszukiwać?
Estetyka opakowań batonów firmy ZmianyZmiany baaaardzo trafia w mój gust. Kompas, Kosmos i Aloha należą chyba do moich ulubionych (wizualnie) opakowań. W dzisiaj recenzowanym produkcie dominuje brąz (lekko mahoniowy), zaś tło wieńczą "esy-floresy" w kolorze ecru. Na środku umieszczono nazwę batona oraz informację, iż jest wegański i w 100% naturalny. Z tyłu zaś znajdują się oznaczenia, które wskazują na brak glutenu, cukru, tłuszczy trans i GMO.
Po wyjęciu z opakowania ujrzałam solidną sztabkę sztabę złożoną z daktyli i orzechów ziemnych. Te znajdowały się w pokaźnych kawałkach, bogato zdobiąc karmelowo-daktylową masę. Baton był zwarty, a na palcach zostawiał tłusty osad. Pachniał prażonymi orzeszkami ziemnymi, odrobinę laskowymi, zaś w tle majaczyła nuta daktyli.
Smak
Duuuże kawałki orzechów sprawiają, że jest na czym zawiesić zęby. Trzeba włożyć nieco siły, by wgryźć się w batona, jednak w niczym nie przypomina to batony proteinowe. Od razu dociera do mnie nuta orzeszków ziemnych, które bardzo dominują smak. Następnie czuję lekko tłustą powłokę (jakby olej), który wytrąca się z masy orzechowej i jest niekompatybilny z daktylami. Te - o dziwo! - nie nadają absolutnie wysokiej słodyczy - tę zaliczyłabym do bardzo umiarkowanej. Baton na pewno jest mniej słodki od Raw Energy Peanuts & Dates. Niestety orzechy laskowe giną w całości.
Baton jest smaczny, ale dla mnie troszkę za tłusty. Nie wiem, dlaczego czuć tak bardzo wytrącający się olej (nie ma go w składzie) - może to kwestia wyższej temperatury w mieszkaniu. Choć nie powinno mnie to zbytnio dziwić - w batonie znajduje się 31 g tłuszczu, 38 g węglowodanów i 16 g białka, a to dość pokaźna zawartość. Orzeszki ziemne znajdują się także na pierwszym miejscu składu. Mocną chęć na słodycze na pewno nie zaspokoi (musiałabym zjeść chyba całego na raz i dostarczyć tym samym prawie 300 kcal). Definitywnie jednak taka przekąska nasyci na długi czas. Nie żałuję, że spróbowałam, ale także nie jest mi szkoda, że wzięłam tylko jedną sztukę.
Skład: orzeszki ziemne, daktyle, orzechy laskowe
Kaloryczność: 486 kcal/100 g (292 kcal/baton 60 g)
Cena: 6 zł
Ocena: 4,5/6
Dostępność: Carrefour (Galeria Mokotów w Warszawie)
Inne warianty smakowe: Aloha, Kosmos, Lewy Sierpowy, Petarda, Urwis Jabłkowy, Urwis bananowy
Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.
Rzeczywiście orzechów laskowych nie czuć.. szkoda ale mimo tego baton uważam za udany :)
OdpowiedzUsuńTobie na pewno niższa słodycz przypadła do gustu :D
UsuńDla mnie smakuje jak masło orzechowe zamknięte w batoniku :D
OdpowiedzUsuńTakiego skojarzenia nie miałam :P
UsuńBardzo mi smakował. Faktycznie jest mocno orzechowy, o czym świadczy sam skład. Jednak jak bym miała teraz któryś wybrać zdecydowałabym się na pierwsze wersje batonów tej marki ;)
OdpowiedzUsuńJa chyba też wolę klasyki od ZmianyZmiany :)
UsuńMnie on smakował najbardziej ze względu na suchawą strukturę - takie lubię najbardziej :) A tych Bombusów o których wspominasz kupiłam w Lidlu cały zapas, muszę je porównać ;))
OdpowiedzUsuńHm, dla mnie nie był taki suchy jak np. batony proteinowe (wegańskie), ale faktycznie - nie przypomina to zbyt mocno mięciutkich daktyli :)
UsuńCiekawa jestem porównania ;)
W środku rzeczywiście solidnie "nadziany". Dla mnie troszkę zbyt wysoka cena, szczególnie jak na produkt z arachidami na pierwszym miejscu w składzie.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że Cię orzechy alergizują :( Prawda jest taka, że większość daktylowych batonów można samemu zrobić w domu i to tańszym kosztem :)
Usuńpewnie sprawdziłby się na długiej wycieczce, przy spadku energii :)
OdpowiedzUsuńA to na pewno :)
UsuńMnie ta tłustowatość z orzeszków nawet zachęca. Ogólnie fakt, że fistaszki odgrywają tu główną rolę sprawia, że nie przejdę obok tego batonika obojętnie ;)
OdpowiedzUsuńTa tłustawość jest podobna do wytrąconego oleju na powierzchni masła orzechowego :D Spróbuj ;)
UsuńA mi nie jest szkoda że jak dotąd na niego się nie natknęłam ;)
OdpowiedzUsuńA czego? :D
UsuńŻe nie spróbowałam ! To aluzja do Twojego ostatniego zdania w recenzji :P
UsuńAaaa, rozumiem już! Zaćmienie umysłu :P
UsuńSama robię podobne kulki daktylowe w domu i...chyba zostanę jednak przy nich:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
To na pewno najlepsza opcja - i smakowo, i pieniężnie ;)
UsuńMi by am nie przeszkadzało zjedzenie go w całości. Zresztą duży to on nie jest, wiec nie ma sensu rozdzielać na mniejsze kawałki xD
OdpowiedzUsuńAle kaloryczny i mocno syci :D Miałam do czynienia z mniejszymi batonami i chyba się przyzwyczaiłam do ich formatów, pewnie stąd takie wrażenie :P
UsuńDobry ale tyłeczka nie urwał, po prostu smaczny i słodki baton :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :D
UsuńO tak, też pamiętam jego tłustość. Aż skwierczała pod zębami w trakcie jedzenia ;) Nie uważam jej jednak za niekompatybilną z daktylami. Baton jest dobry, ale to tyle. Nie wrócę zbyt prędko, o ile w ogóle. (Kosmos to i mój ulubieniec, ale zamiast Alohy wolę LS).
OdpowiedzUsuńDla mnie po prostu tłuszcz (olej) oddzielał się od daktyli, ale może to tylko moje wrażenie :P Też mi się nie wydaje, że to niego w ogóle wrócę. Lewego już nie pamiętam, a Aloha i Kosmos są u mnie na równi :)
Usuń