To ostatni wariant smakowy, który miałam przyjemność próbować. Wersję mango zostawiłam na koniec, bowiem byłam przekonana o najwyższej słodyczy spośród wszystkich batonów. Jednak połączenie mango i wiórek kokosowych wydało mi się bardzo apetyczne i iście tropikalne.
Wygląd
Stylistyka opakowania jest spójna z pozostałymi produktami DayUp - na białym tle widnieją napisy, którym towarzyszy żółty plus. Z prawej strony umieszczono składniki oraz zapewnienie o braku dodatku cukru, a z lewej - mango z kokosem, spoczywające na płatkach owsianych.
Podobnie jak w przypadku innych wariantów, ulepek składa się w przeważającej części z płatków owsianych. W wyniku tego, bardzo się kruszy i osypuje. Jego kolor jest iście energetyzujący - żółciutki od mango. W jego strukturze widać nieliczne wiórki kokosowe. Pachnie... słodko, lekko mango, ale na pewno nie jest to bardzo intensywny aromat.

Smak
Podobnie jak pozostałe batony, ten odznacza się kruchością i lekką suchością. Po wgryzieniu okazało się, że nie jest przesadnie słodki, a nawet powiedziałabym, że delikatnie kwaśny. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy kwasek pochodzi od owoców czy od jogurtu, ale na pewno taki balans kontrastów był przyjemny. Od razu poczułam tropikalną nutę pure z mango. Jeśli chodzi o konsystencję, to ponownie była ona proszkowo-mączna, co zapewniały suche, przemielone płatki owsiane oraz odwodniony jogurt. O dziwo, ten nadawał lekko kremowego posmaku całości. Wiórków praktycznie w ogóle nie wyczułam - zginęły w całej masie, ale może to i dobrze, bo czasem nabierają niezbyt apetycznego posmaku. Ten wariant - jak się spodziewałam - był najsłodszy, aczkolwiek dalej była to słodycz akceptowalna.
Skład: płatki owsiane 53%, zagęszczone soki owocowe 27% (jabłko, pomarańcza, mango, marakuja, banan, marchew), zagęszczony przecier jabłkowy 8%, olej rzepakowy, jogurt w proszku 3% (mleko odtłuszczone, serwatka, kultury bakterii jogurtowych), wiórki kokosowe 3%.
Kaloryczność: 382 kcal/100 g (134 kcal/baton 35 g)
Dostępność: Biedronka, Lidl
Cena: 2-3 zł
Ocena: 5/6
Inne warianty smakowe: malina, borówka
Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie
Nie zachęca mnie szczególnie, chociaż świeże mango uwielbiam. Ale kiedyś pewnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że u Ciebie baton miałby 1 miejsce z całej trójki :D
UsuńSkład całkiem dobry, tylko tak się zastanawiam po co tutaj jest olej rzepakowy.
OdpowiedzUsuńNadaje wilgoci i zlepia całość ;) Jest go tak niewiele (w porównaniu np. z chipsami), że nie ma się co obawiać.
UsuńNapaliłam się na wersję z kokosem, ale skoro nie czuć wiórków to sobie daruję. Za mango jakoś szczególnie nie przepadam.
OdpowiedzUsuńI ma jogurt w składzie, a Ty eliminujesz nabiał. W takim razie byłabyś zawiedziona :(
UsuńNie jadłam jeszcze tego smaku.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Mam nadzieję, że sięgniesz po całą serię :)
Usuńmango, szaleję za nim w każdej formie:)
OdpowiedzUsuńTo baton na pewno przypadłby Ci do gustu :)
UsuńO kolejna odsłona podobnego batonika. Generalnie nie przepadam za mango, ale wygląda równie apetycznie.
OdpowiedzUsuń;)
UsuńCiekawa jestem jak to smakuje ;)
OdpowiedzUsuńWystarczy skoczyć do Lidla albo Biedronki i się przekonać! :P
UsuńPrzypomniały mi się degustacje tych Bombusów, które zawierają dużo kwasku (np. wariant z marakują). Wydały mi się tak okropne, że aż kupiłam je potem ponownie, żeby znów poczuć tę dziwność :P Nawet obecnie mam w zbiorach dwa z marakują, bo leżały osamotnione w Lidlu.
OdpowiedzUsuńDo zakupu tych zbierałam się... i nie podołałam. Jestem chwilowo w stanie skrajnie niezakupowym. Wezmę tylko to, co konieczne (np. Milka z Oreo), a to i tak bez pośpiechu.
Te z marakują i ja kupiłam, jak pojawiły się w Lidlu, żeby przypomnieć sobie ten dziwny kwasek właśnie :D
UsuńMilka z Oreo totalnie mnie nie kusi, bo... nie cierpię Oreo :(