piątek, 26 maja 2017

Quest Bar, baton proteinowy Cashew & Coconut - Recenzja

 To drugi próbowany przeze mnie Quest Bar i po szałowym Chocolate Brownie nie mogłam przestać myśleć o proteinowym bohaterze. Słaba dostępność w odwiedzanych przeze mnie sklepach oraz cena zdecydowanie mnie zniechęcały. Dzisiejszego batona kupiłam na Dworcu Centralnym w sklepie z odżywkami białkowymi i... był to zakup impulsywny, przepłacony i - z perspektywy czasu - zdecydowanie nietrafiony. Mogłam bardziej przemyśleć tę decyzję, ale czasu nie cofnę, mam nauczkę - a "niesprawdzone" Quest Bary będę omijać szerokim łukiem.
Dlaczego zdecydowałam się na ten wariant? Orzechy nerkowca zaliczam do moich ulubionych, a kokosowy aromat jest tak ujmujący, że na samą myśl leci mi ślinka (o czym świadczy fakt, że mam balsam do ciała, żel pod prysznic i odżywkę do włosów w tym zapachu :P). Dostępny był także Lemon Cream Pie, Strawberry Cheesecake i Cinnamon Roll.


Wygląd
Opakowanie jest bardzo estetyczne i utrzymane w nieco tropikalnej stylistyce. Rozłupany orzech kokosowy, otoczony nerkowcami, a w tle widnieją delikatne listki - wszystko umieszczono na błękitnym tle, kojarzącym mi się z lazurowym oceanem. Ponad nazwą batona znajdziemy informację, iż baton nie zawiera cukru, jest bogaty w błonnik i bezglutenowy.
Po otwarciu opakowania, moim oczom ukazała się sztabka w kolorze jasnego toffi lub karmelu. Przyznam szczerze, że samo otwarcie opakowania było nie lada wyzwaniem, bo baton skutecznie się do niego przykleił... Był zwarty i twardawy, jak zeschnięta modelina. W strukturze gdzieniegdzie przebijały śladowe ilości wiórków kokosowych i orzechów nerkowca - było ich tak niewiele, że trzeba było wypatrywać je niemal przez lupę ;) Przekrojenie nożem wymagało użycia dużej siły (w końcu baton dla pakerów!). Jeśli chodzi o zapach, to... nie czułam tu ani kokosa, ani tym bardziej nerkowców. Był tak specyficzny, że ciężko mi go opisać. Jakby spalony karmel, nieświeży olej, przypalone ziemniaki (?)... Na starcie się zawiodłam i zniechęciłam do konsumpcji.



Smak
Przełamałam jednak swoje uprzedzenia i wbiłam w twardziela zęby. Osoby z wrażliwym uzębieniem, w trakcie/po leczeniu ortodontycznym zdecydowanie powinny uważać, bo konsystencja jest bardzo zwarta i mączna, a jednocześnie dość żujna jak guma typu "Mamba". Na pewno jest mniej słodki niż jego czekoladowy przyjaciel. Próbowałam wysilić swoje kubki smakowe, żeby gdzieś doszukać się tych wiórków i nerkowców - ale na próżno. Smak idealnie odzwierciedlał zapach - tak specyficzna mieszanka, że szczerze wątpię, że tego batona kiedykolwiek dokończę. Jest po prostu niesmaczny i nawet paniczna próba podgrzania go (w moim przypadku na patelni) jedyne, co w nim zmieniła, to nieco rozluźniła strukturę. Nic więcej. Szczerze odradzam ten akurat wariant smakowy - szkoda pieniędzy.

Skład: mieszanka proteinowa (izolat białek mleka, izolat białka serwatkowego, rozupszczalny błonnik kukurydziany, migdały, woda, substancja słodząca - erytrytol, suszony kokos (4%), aromaty, orzechy nerkowca (2%), olej palmowy, sól morska, glikozydy stewiolowe
Kaloryczność: 337 kcal/100 g (202 kcal/baton 60 g)
Cena: zapłaciłam 13 zł (średnio 9-12 zł)
Dostępność: internet, sklepy z suplementami dla sportowców
Ocena: 1/6
Inne warianty smakowe: mocha chocolate chip, double chocolate chunk, Chocolate Brownie, Oatmeal Chocolate Chip, Blueberry Muffin, Cookies & Cream, Chocolate Chip Cookie Dough, Rocky Road, Cinnamon Roll, Strawberry Cheesecake, Lemon Cream Pie, Mint Chocolate Chunk, S'Mores, White Chocolate Raspberry, Apple Pie, Chocolate Peanut Butter, Mixed Berry Bliss, Banana Nut Muffin, Vanilla Almond Crunch, Peanut Butter Supreme, PB & J

Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.

26 komentarzy:

  1. To chyba pierwszy produkt, który oceniłaś na 1 - oj na prawdę musiało być bardzo źle :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy opublikowany :D Było tragicznie - najgorzej wydane pieniądze :P

      Usuń
  2. A wygląda tak smacznie, szkoda że smakowo rozczarowuje ;/
    Człowiek oczekuje nerkowców i wiórków, a otrzymuje ziemniaka i przypalony olej, smutne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że to był jeden jedyny baton, a nie kilka sztuk, bo nie wiem, co bym zrobiła :D Chyba bym zasadziła i oczekiwała, aż mi urosną ziemniaki, haha :P

      Usuń
  3. Skutecznie mnie zniechęciłaś ;) Nie chcę go, poczekam na inny, lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chocolate Brownie był wyśmienity, a ten to absolutna porażka :(

      Usuń
  4. oj,ocena nie zachęca, zdecydowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłabym bardzo zawiedziona. Tak lubię kokos i nerkowce, że przysmaki z ich udziałem to dla mnie nie lada gratka.
    Tu nastawiłabym się na pełnię smaku, a niestety... nie otrzymałabym tego, czego się spodziewałam.
    A tu proszę - jednak czasem można się rozczarować, nawet takimi batonikami w zdrowej wersji.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie polecam i to było ogromne rozczarowanie. Nigdy więcej!
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  6. Meh, dobrze, że go nie jadłam! Na pewno się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  7. drogo... cena odstrasza, i jak widać dobrze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro wydałam pieniądze, to oczekiwałam czegoś dobrego - najgorsza inwestycja ever :D

      Usuń
  8. Jako tako nie sięgam po proteinowe batony, bo i tak mam nadmiar białka. Tak jak kocham kokos tak tutaj jestem skutecznie zniechęcona do tej wersji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kokosu tu niestety nie uświadczysz :( Ja lubię strukturę proteinowych batonów, ale też dostarczam białka w sporych ilościach, więc nie stanowią u mnie podstawy diety :)

      Usuń
  9. Tyle razy spotykałam się ze słowem ,,cashew" a dopiero dzisiaj dowiedziałam się, że to znaczy ,,orzechy nerkowca". Nie wiem czemu byłam pewna, że to słowo oznacza strukturę a'la ,,mordoklejka" xD Pewnie sama bym się nabrała na te nerkowce i kokos. Tyle jest niewypałów z tymi wariantami smakowymi, że niedługo będę reagować na nie w odwrotny sposób :p Przypalone ziemniaki lubię, ale nie w batonie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to dobrze dowiedzieć się czegoś nowego! :P A tego gagatka omijaj szerooookim łukiem.

      Usuń
  10. Aż wróciłam do swojej recenzji, bo mnie - na przekór ówczesnym recenzjom koleżanek po fachu ;) - baton posmakował. Z przyjemnością zrobię drugie podejście, żeby opinię zweryfikować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może miałam za wysokie oczekiwania? Nie wiem, ale jeśli wszędzie wyczujesz "rzygowinowy" olej kokosowy, to aż cud, że tutaj nic Cię nie uderzyło :D

      Usuń
    2. Fakt, Questy są dla mnie czyste od rzygowin. Może słodzik wszystko zabija :P

      Usuń
    3. Haha, ach ten chłodząco-specyficzny smak erytrolu :D Bardzo możliwe.

      Usuń
  11. Jak ja dawno nie jadłam questbarów, po tej recenzji naszła mnie ochota! Ale na pewno nie na ten wariant :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby cena była niższa, to zdecydowanie częściej bym je kupowała, bo te czekoladowe były wyśmienite - a tutaj? Ech, porażka! :D

      Usuń
  12. Nie od dziś twierdzimy, że QB są przereklamowane. Nam żaden jeszcze nie smakował na tyle aby kupić go ponownie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie czekoladowy (recenzowany na blogu) baaaardzo smakował, tylko cenowo się kompletnie nie opłaca :/

      Usuń