środa, 24 maja 2017

Stir-fry z cukinią w stylu azjatyckim!


Bazar Lotników przy Puławskiej w Warszawie. Blaszany bar o jakże wdzięcznej nazwie "Bambus", a w środku biedni i głodni studenci. Niezbyt to w stylu "fit", ale od czasu do czasu można się skusić. 
Zamówiłam kurczaka z ryżem i warzywami, i... przypomniały mi się wspaniałe Pad Thaie, tajskie curry oraz Stir-Fry, które jadłam w Australii. Ich smak był zdecydowanie lepszy niż w warszawskiej rzeczywistości, ale jeden impuls wystarczy, by w głowie powstała myśl: czas urozmaicić kaszowo-warzywne menu i wziąć się za konkretną kuchnię :) Po przyjeździe do Lublina, skoczyłam do sklepu po sos rybny i sojowy oraz ocet ryżowy, kilka warzyw. Przypraw nie potrzebowałam, bo siostra przywiozła mi oryginalne z Tajlandii. I zaczęło się pyszne czarowanie. Serio - nawet moja mama o dość tradycyjnym podejściu do jedzenia była zachwycona. Dodatkowy plus? Szybkość przygotowania. W Stir-fry ważne jest, aby dość mocno rozgrzać tłuszcz, a warzywa (lub inne składniki) smażyć krótko, by były jędrne i chrupiące. Koniec gadania, czas na pichcenie!


Składniki (2 porcje)
  • mała cukinia
  • marchewka
  • dwie garści kiełków stir-fry na patelnię
  • dwa plastry białej kapusty (użyłam takiej z włoszczyzny)
  • 4 pieczarki
  • 1/4 papryki (czerwonej i żółtej)
  • garść fasolki szparagowej
  • średnia, niezbyt ostra cebula
  • łyżka oleju
  • łyżka sosu rybnego (lub nieco mniej - dawałam "na oko")
  • ok. łyżeczki octu ryżowego
  • łyżeczka nektaru kokosowego
  • szczypta chilli
  • szczypta trawy cytrynowej sproszkowanej
  • cienki plaster świeżego imbiru
  • mały ząbek czosnku
  • do podania: ryż, cebulka dymka
Cukinię, marchew i cebulę kroimy w półplasterki, kapustę i paprykę w paski, a pieczarki - w plastry. Na patelni mocno rozgrzewamy łyżkę oleju i wrzucamy marchew, kapustę, fasolkę, cebulę i kiełki. Po ok. 3-4 minutach dorzucamy cukinię, paprykę i pieczarki. Dodajemy sos rybny i dusimy kolejne 3-4 minuty (w razie potrzeby, podlewając odrobiną wody). Następnie doprawiamy chilli, trawą cytrynową, octem, nektarem kokosowym oraz przeciskamy przez praskę czosnek i imbir. Intensywnie mieszamy i gdy odrobinę warzywa zmiękną - danie jest gotowe. Podawałam z ugotowanym ryżem oraz posiekaną cebulką dymką.
Smacznego!

29 komentarzy:

  1. Jak to wiosennie wyglada ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Dania z cukinią uwielbiam :) Twoja propozycja wygląda rewelacyjnie i bardzo apetycznie :) Zjadłabym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecam - szybka w przygotowaniu i bardzo smaczna :) Cały czas to katuję ostatnio :P

      Usuń
  3. Danie wygląda tak lekko, wiosennie, a nawet letnie - super! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby przyciągnęło swoim letnim akcentem słoneczną i ciepłą pogodę! :D

      Usuń
  4. Przypomniałaś mi to danie i smak warzyw krótko smażonych w ogromnej temperaturze. Ostatnio jadłam w Austrii coś podobnego - rok temu, na wycieczce. Wybierało się surowe warzywa w restauracji i smażono je "na oczach" Klientów... a jak to smakowało! Bomba! :)
    Chyba za Twoim pomysłem muszę zrobić coś podobnego w domu!
    W Twoim wykonaniu wygląda to rewelacyjnie.
    Pozdrowionka! Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale super! Szkoda, że nie ma takiego miejsca w Polsce - w moich okolicach (a przynajmniej nic o tym nie wiem ;D).
      Wypróbuj koniecznie :)
      Pozdrawiam i również życzę miłego dnia!

      Usuń
  5. uwielbiam takie dania :) szybkie i pyszne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Taką mieszankę zjadłabym chętnie w wersji bez sosu rybnego - pyszne połączenie składników, ale ten sos chyba wszystko by mi popsuł :D
    Warzywka + ryż (u mnie basmati) to jeden z moich ulubionych obiadów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamień na sojowy i będzie super - ma ten swój specyficzny smrodek, który całości dodaje azjatyckiego klimatu :)
      Ryż basmati też lubię, ale ostatnio jem brązowy parboiled :)

      Usuń
    2. A ja brązowego od jakiegoś czasu nie lubię, a kiedyś był moim ulubionym :)

      Usuń
  7. Nie jadłam jeszcze dania w stylu azjatyckim, ale przekonują mnie te składniki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zamawiam wersję bez sosu rybnego, a z sosem z masła orzechowego lub tahini! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można tak zmodyfikować, choć smak już będzie inny :) Jeśli chcesz zweganizować - zamień sos rybny na sojowy ;)

      Usuń
  9. Już się nie możemy doczekać własnej cukinii z ogródka :) Takie dania zawsze lubiłyśmy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, jak Wam zazdroszczę takich własnych upraw! :D Super sprawa.

      Usuń
  10. Lubię takie obiady z dobrym ryżem i dużą ilością warzyw. Podmieniam sos rybny na domowy sos teriykai i wpraszam się na obiad ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawierzam Ci w kwestii podmiany, bo masz o wiele większe doświadczenie w azjatyckiej kuchni :D A na obiad zapraszam!

      Usuń
  11. Wygląda bardzo wiosennie i zachęcająco <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie moje smaki. Wszystkie te chilli, octy i cebule odpadają ze względu na żołądek, ale nie tylko - przed chorobą też ich nie lubiłam. Azjatyckie żarcie mogłoby dla mnie nie istnieć. Tylko sushi jest ok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sushi to i ja kocham, ale sama nigdy nie robiłam. Jak będę mieć wakacje (może...), to będę kombinować :D Ech, szkoda, że ja wolę ostrzejsze rzeczy (w końcu Lublin stoi cebularzem :D), ale serio - kiedyś opublikuję coś, co i Tobie przypadnie do gustu ze względu na swą łagodność :)

      Usuń
    2. Ja już nie raz robiłam sushi. To fajne, bo wkładasz, co chcesz, np. dużo sałaty :D

      Usuń
    3. Dwa ostatnie tygodnie czerwca mam wakacyjne, więc wtedy wypróbuję :D Kurczę, jest tyle kombinacji smakowych, że nie starczy mi miejsca w brzuchu, haha :D

      Usuń