Na jesienną słotę nic nie robi lepiej, niż słodziutki, ciepły wypiek w towarzystwie filiżanki gorącej herbaty :) Piszę tego posta w jeden z wrześniowych, deszczowych i ponurych dni, kiedy to nie mogę pójść na spacer ani wygrzewać się na słońcu. Dozę jego złocistych promieni odnajduję w dyniowych muffinkach, które swoją pomarańczową barwą rozpromieniają szarości :) Przepis jest wdzięczny jeśli chodzi o modyfikacje ze względu na dietę wegańską czy nietolerancję laktozy (odpowiednią informację podaję w składnikach), a dodatkowo drożdżowe miseczki możecie nadziać czymkolwiek chcecie :) Mus sprawia, że ciasto jest puszyste, mięciutkie i wilgotne, a przy tym bardzo aromatyczne i zdrowe (dynia jest świetnym źródłem betakarotenu). Nie dodajemy rafinowanego cukru ani margaryny, a połowę mąki zamieniamy na graham, dzięki czemu dostarczymy cennego błonnika. To chyba mój najlepszy drożdżowy wypiek, dlatego dzielę się nim z Wami tutaj - na blogu. Mam nadzieję, że spróbujecie i będzie Wam smakowało - gorąco polecam! (Kaloryczność jednej muffinki zależy od dodatków i wynosi ok. 110 kcal.)
Składniki ciasta (6 muffin):
- 60 g mąki pszennej typ 550
- 60 g mąki pszennej graham typ 1850
- 15 g oleju kokosowego (lub masła)
- 20 g erytrolu ze stewią (lub innego dosładzacza)
- 75 g musu z pieczonej dyni (2 łyżki)
- 5 g miodu (1 łyżeczka) - w wersji wegańskiej melasa, cukier kokosowy, nektar kokosowy, syrop z agawy lub ewentualnie cukier trzcinowy
- 1/3 łyżeczki suszonych drożdży
- mąka do podsypywania
Wypełnienie: 60 g jabłka pokrojonego w kostkę, szczypta cynamonu na każdą z muffinek; w wersji niewegańskiej polecam także 50 g twarogu półtłustego zmieszanego z pół łyżeczki erytrolu i dwoma kroplami aromatu pomarańczowego (lub skórką z pomarańczy); można także dodać bakalie (orzechy, rodzynki, morele, śliwki, figi...)
W misce mieszamy mus z miodem, drożdżami i olejem kokosowym, dodajemy łyżkę mąki. Intensywnie mieszamy i wsypujemy resztę mąki. Zagniatamy w kulkę. Uwaga! Ciasto będzie dość klejące i niezbyt zbite. Nie przejmujcie się tym. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na godzinę w ciepłe miejsce, aż podwoi swoją objętość. Po tym czasie ponownie całość mieszamy (ciasto jest puchate i klejące), podsypując trochę mąki (ok. łyżki), jeśli jest to konieczne. Im dłużej wyrabiamy, tym bardziej klejące jest ciasto i tym więcej mąki będziemy potrzebować, dlatego polecam raczej krótkie wyrabianie.
Ciasto dzielimy na 6 części. Z każdej formujemy kulkę, a z kulki placuszek, którym wylepiamy dno i brzegi foremki na muffinki, tworząc miseczkę. Do wnętrza dajemy najpierw po łyżeczce twarogu z erytrolem i aromatem pomarańczowym (lub pomijamy ten krok), dalej bakalie (jeśli ich używamy) i kawałki pokrojonego jabłka. Całość posypujemy cynamonem i pieczemy 25-30 minut w 190-200 stopniach Celsjusza (musicie obserwować, jak ciasto się zachowuje i ewentualnie zmniejszyć temperaturę - mam piekarnik gazowy, nie nagrzewałam go przed włożeniem muffinek). Wyłączamy i pozostawiamy jeszcze chwilę w piekarniku.
Smacznego!
Polecam spróbować :)
OdpowiedzUsuńOj taką muffinką to nikt by nie pogardził :) Im nie można się oprzeć ;)
OdpowiedzUsuńRodzicom - wiernym testerom - bardzo smakowały, a mama się dziwiła, że do ciasta drożdżowego nie dałam jajek (mama zawsze daje) :)
UsuńPewnie jeszcze nie raz pozytywnie zaskoczysz swoich rodziców :D
UsuńWłaśnie - oby pozytywnie :P
UsuńŚwietne muffinki,z chęcią bym je zrobiła,ale czy mogę make pszenna zastąpić żytnia?
OdpowiedzUsuńWedług mnie za bardzo się będzie kleić to ciasto i go nie wyrobisz :( Spróbuj gryczaną Melvit (z nią pracowałam i mi się sprawdza), możesz ewentualnie pokombinować z kukurydzianą lub ryżową, ale nigdy ich nie używałam.
UsuńChyba że nie boisz się eksperymentów to możesz z żytnią spróbować, ale tak jak wspomniałam, może się za mocno lepić ciasto i może nie urosnąć, bo to dość ciężka mąka :)
Jeśli już eksperymentować z mąką to pszenną pełnoziarnistą z Lidla lub Basia ;)
UsuńWydaje mi się, że Zuzi chodziło o uniknięcie mąki pszennej, dlatego wypisałam inne możliwości - osobiście robiłam z Dolnośląskiej Mąki Graham (Młyn Jaczkowice) :)
UsuńDziekuję :) Poprostu n9e mam tamten ,a mam żytnią,dlatego pytalam ;)
UsuńSpoko :D
UsuńWyobrażam sobie ich cudny smak ;) Nie dość, że uwielbiam wszelkie drożdżowe wypieki, to jeszcze takie cudowne dodatki użyłaś - jabłka i dynie to moje ulubione obecnie smaki :)
OdpowiedzUsuńI akurat się złożyło, że obydwie dodałyśmy przepisy z tymi dodatkami :D Trzeba korzystać z dyni i antonówek, ile się da!
Usuńoj,podkradłabym taką muffinę:)
OdpowiedzUsuńSezon na dynie w pełni. Uwielbiam jesień właśnie za ten dyniowy czas. Gdybyś nie zaznaczyła, że muffinki są dyniowe - w ogóle bym na to nie wpadła. Super pomysł. Lubię drożdżowe wypieki. Czy mogę skraść Ci taką jedną muffinkę? Wyglądają tak apetycznie, że nie mogę się powstrzymać... ;) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńGdyby tylko zostały, to chętnie bym się podzieliła - ale zniknęły w mgnieniu oka!
UsuńPozdrawiam :)
Mmm pychota :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio przestałam lubić się z ciastem drożdżowym, kiedy razem z chłopakiem robiliśmy cynamonowe bułeczki dwa razy i dwa razy wyrabialiśmy ciasto przez godzinę :P Mam zakwasy na rękach :D
A chociaż efekt był tego wart? :D Też nie lubię się z ciastem drożdżowym - brakuje mi cierpliwości do jego wyrabiania i wiary, że kiedykolwiek przestanie się kleić do rąk :P
UsuńJakieś urocze maleństwa :) Ta dynia nas kręci ^^
OdpowiedzUsuńWiem, że macie jej zapas - może poeksperymentujecie z mąką bezglutenową? :)
UsuńNie dość że dyniowe to jeszcze drożdżowe :) Trafiłaś w mje smaki :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i polecam wypróbować :) Pozdrawiam również!
UsuńLubię przepisy na drożdżowe, w których nie trzeba robić rozczynu :D
OdpowiedzUsuńDrożdżowe i tak jest wymagające, nie lubię się z nim bawić (choć ciasta drożdżowe uwielbiam), bo brak mi cierpliwości, więc jak mogę "pójść na skróty", nie tracąc na efekcie, to to robię :P
UsuńMaleńkie cudeńka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńUwielbiam dyniowe babeczki, również niedawno robiłam i byłam bardzo zaskoczona wspaniałym smakiem ;) Bardzo fajny, zdrowy przepis:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i potwierdzam - dynia bardzo fajnie sprawdza się w słodkich przepisach :)
UsuńTe babeczki muszą być przepyszne, ojej! Chętnie podkradłabym Ci jedną :P Ale na pewno muszę wypróbować ten przepis <3
OdpowiedzUsuńSą, są, gorąco polecam wypróbować :)
UsuńAle fajne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDziś za to było bardzo ciepło i mam nadzieję, że ta pogoda będzie nam towarzyszyć jeszcze przez długi czas :) Drożdżowe wypieki są najlepsze ^^ Mimo, że kocham drożdże to muffinki drożdżowe nigdy nie pojawiły się w mojej kuchni, ah aż bym teraz upiekła takie rarytasy <3
OdpowiedzUsuńOj tak, miłe ciepełko, można było chodzić bez kurtki i nie marzłam! :D Oby co najmniej do końca października tak było :P
UsuńMam nadzieję, że jak będziesz mieć taką okazję, to się skusisz - to także i moje pierwsze drożdżowe muffinki! :D
pyszna wegańska propozycja!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba! :)
UsuńSuper wyszły, aż się nie chce wierzyć, że bez jajek
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Rolę takiego spajacza pełni puree z dyni :)
UsuńSuperowe! :) I te kawałki jabłek na wierzchu - mniam! :)
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować! :D
Usuń