Ostatnim degustowanym batonem, wypuszczonym spod skrzydła Ani Lewandowskiej, był wariant, który raczej mało mnie kusił - z marchwią i pomarańczą. I choć dodatek tej drugiej uwielbiam (zarówno w czekoladach, jak i batonach, np. Bakal Sport), to wcześniej czytane recenzje sprawiły, że mój entuzjazm nie był dostatecznie wysoki. Ale chcąc przetestować i opisać wszystkie warianty z serii "kieszonkowej", w Żabce kupiłam dzisiaj prezentowanego bohatera.
Wygląd
Szata graficzna opakowania jest spójna z całą linią produktową spod znaku Foods by Ann - klasyczna, elegancka czerń stanowi tło, zaś napisy umieszczono w białym kolorze (oraz miedzianym). Na łyżkach jakby drewnianych, choć lekko pozłacanych, umieszczono kawałki marchewki oraz pomarańczy. Prosto, minimalistycznie i bez zbędnego chaosu - to lubię. Dodatkowo znajdziemy także napis, iż produkt składa się jedynie z owoców, orzechów i warzyw, co jest istotnym plusem w dobie niekończących się od chemicznych nazw składów.
Po wyjęciu z opakowania, moim oczom ukazał się ulepek w typowym, daktylowym kolorze. Upstrzony był drobnymi plamkami rozdrobnionych orzechów, a także większych pestek słonecznika - tych było naprawdę mnóstwo. Marchewki w ogóle nie rozpoznałam. Zdecydowanie baton był najtwardszy z całej czwórki, ale nie należał do suchych i dalece mu było do kamienności proteinowych, wegańskich ulepków. Pachnie wyraźnie karmelowo-daktylowo i jakby... miodowo. Dopiero po dłuższym wczuwaniu się w aromaty, wyczułam sok pomarańczowy - nie gorzką skórkę, a właśnie sok.
Smak
Początkowo konsystencja przypominała mi nieco gumę typu Mamba. Była dość żujna, ale przyjemna. Od razu do głosu doszły całe ziarna słonecznika, które intensywnie chrupały. Co ważne, nie niosły ze sobą goryczki, a często takową wyczuwam (co odstrasza mnie od zwiększonej konsumpcji słonecznika). To dowód na najlepsze dobranie ziaren. W smaku dominują daktyle i w dalszej kolejności - sok pomarańczowy. Lekko soczysty, owocowy, kwaskowy, ale cały czas delikatny. Pomarańcza nie jest tak intensywna, jak we wspomnianym we wstępie batonie Bakal Sport. Marchew przepadła w całości i nie jestem w stanie jej wyczuć. Baton nie zasładzał, le zaspokajał chęć na słodkie, a to za sprawą dużego dodatku orzechów i ziaren. Podsumowując - smaczna przekąska, ale spodziewałabym się większej intensywności marchewki. Wypadł najsłabiej ze wszystkich.
Skład: daktyle (50%), migdały (18%), słonecznik łuskany, suszony zagęszczony sok pomarańczowy (11%), marchew suszona (7%)
Kaloryczność: 434 kcal/100 g (152 kcal/baton 35 g)
Cena: 4 zł
Dostępność: Żabka
Ocena: 4,5/6
Inne warianty smakowe: Jabłko & Cynamon, Truskawka & Burak, Kakao & Malina
Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.
Przypuszczam, że nie podbiłby moich kubków smakowych ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę :)
UsuńMnie też on chyba smakowałby najmniej, bo nie przepadam za cytrusowymi słodyczami. Chociaż wiem, że mogą one pozytywnie zaskakiwać :)
OdpowiedzUsuńTutaj ta cytrusowość jest w zupełnie innym stylu, bo nie pochodzi od skórki pomarańczy - co dla mnie jest minusem, ale dla Ciebie to pewnie zaleta :D
UsuńMoże wypadł najsłabiej, ale ja bym go chętnie zjadła :) Ten sok pomarańczowy, a nie gorzka skórka dl mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńW takim razie serdecznie polecam! :)
UsuńJadłam ostatnio z malinami, bardzo mi smakował :)
OdpowiedzUsuńTeż go recenzowałam na blogu :) Dla mnie był za mało malinowy.
UsuńTak, jak już pisałam nieraz uwielbiam takie batoniki raw! Podoba mi się idea takiego z marchewką.
OdpowiedzUsuńOpakowania batoników Ani są śliczne, a same batony smaczne.
Kiedyś go spróbuję.
Pozdrowionka piątkowe :)
Ciekawa jestem, czy Ci zasmakuje :)
UsuńCałkiem fajna propozycja!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
;)
UsuńWłaśnie plusem jest to, że nie ma tej paskudnej skórki pomarańczy tylko słodko kwaśny sok :) Ale ten raczej nie należy do moich ulubionych ;)
OdpowiedzUsuńJa sok bardzo lubię, ale skórka jest o wiele bardziej aromatyczna :D
UsuńSzkoda, że najsłabiej wypadł.
OdpowiedzUsuńMoże jakbym spróbowała nowych smaków, to wcale nie byłby taki najgorszy :P
UsuńNajmniej mi smakował z recenzowanych przeze mnie :( Nie był zły, ale jednak są lepsze ;)
OdpowiedzUsuńTo ja mam tak samo :)
UsuńHmmm nie jadam takich batoników, niestety.
OdpowiedzUsuńCo kto lubi :)
Usuńmyślę,że mogłabym spróbować tego smaku :)
OdpowiedzUsuńRzadko jem takie batony, bardziej je traktuję jako awaryjną przekąskę. Ale ten smak wydaje się być ciekawy i na pewno dobry :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to zaspokajacz słodyczowego głoda :D Nie jem nigdy w całości - kawałek mi starcza. Baton był okej, ale z tej serii inny jest moim ulubieńcem :)
UsuńO proszę, ciekawa propozycja.
OdpowiedzUsuń;)
UsuńWypadł najsłabiej, ale wciąż dobrze :) Mnie baton kusi ze względu na marchew, za to lekko niepokoi - tak jak Ciebie - z uwagi na dodatek pomarańczy. Ja też lubię ją w czekoladach, jednak cytrusy w Paleo Protein Blood Orange wypadły... no, na pewno nie "mojo" ;)
OdpowiedzUsuńJa marchwi w ogóle nie wyczułam, ale może Ty byś dała radę :D A Blood Orange był dla mnie mega pyszny <3
Usuńtych nie jadłam ale od Ewy chodakowskiej wypróbowałam ten najdroższy z całej serii"Be Raw" i był przepyyysznyy i mocno czekoladowy, rozpływający się w ustach jak normalne batony :)
OdpowiedzUsuńNapisałam już jego recenzję i po świętach będzie na blogu :) Jest rewelacyjny - na tyle dobry, że nie mogę go dostać w żadnym Rossmannie :P A z serii Foods by Ann najbardziej polecam Jabłko & Cynamon.
Usuń