poniedziałek, 18 grudnia 2017

GJ-Gacjana, Chałwa lniana sezamowa - Recenzja

Ostatnio odezwała się do mnie Pani Paulina, która jest przedstawicielką firmy GJ-Gacjana z propozycją przetestowania nowości, przygotowanych do wprowadzenia na rynek. Ponieważ bardzo dobrze wspominam ostatnią współpracę sprzed kilku miesięcy, bez wahania przystałam na ofertę. Szybciutko dotarła do mnie paczka, której zawartości byłam bardzo ciekawa. Otrzymałam chałwę lnianą cynamonową (recenzja tutajoraz słonecznikową - obydwie w formie batonów - chałwę lnianą orzechową w słoiczku (recenzję możecie przeczytać tutaj), a także chałwę lnianą sezamową w dobrze nam znanej formie, która będzie obiektem dzisiejszej recenzji.

Przedłużając nieco wstęp, przypomnę że firma GJ-Gacjana zajmuje się przetwórstwem lnu, z którego powstaje słodka przekąska. Chałwy są wykonywane ręcznie, a wykorzystywane składniki nie są poddawane obróbce termicznej. Głównym składnikiem jest siemię lniane, bogate w kwasy Omega-3 oraz lignany, które są fitoestrogenami i pomagają w przywróceniu właściwej gospodarki hormonalnej organizmu. Zawierają także bogactwo błonnika, co jest bardzo pomocne w regulacji perystaltyki jelit.
Jeśli chodzi o nowe formy, to do batonów odniosę się we wpisie z recenzją chałwy słonecznikowej, natomiast wspomnę o chałwie w postaci kostek umieszczonych w słoiczku. Etykieta jest naprawdę bardzo gustowna i z powodzeniem taki podarunek możemy przekazać bliskim. Kolor oraz kwiaty na myśl przywodzą mi styl Prowansji oraz lawendowe pola :) Forma mini kosteczek jest dogodna zwłaszcza dla takich sporych łasuchów jak ja :D A sam słoiczek jest niezwykle praktyczny i na pewno może posłużyć do przechowywania innych produktów. Uważam, że to super krok w różnicowaniu asortymentu. Przejdźmy jednak do znanej nam z dotychczasowej współpracy formy, a więc wariantu sezamowego.

Wygląd
Chałwa, podobnie jak poprzedniczki, umieszczona jest w plastikowym koszyczku, który otula papierowa etykieta. Ta jednak różni się od wspomnianych wariantów, bowiem nie ma przezroczystego, foliowego "okienka", przez które mogłabym podejrzeć zawartość. Środek opakowania wyścieła także srebrna folia. Stylistyka produktu jest spójna z całą serią. Wariantowi sezamowemu przyporządkowano kolor malinoworóżowy, nieco jaśniejszy od tego, który towarzyszył wersji żurawinowej. Po otwarciu moim oczom ukazało się 10 tłuściutkich kostek, nieco stopionych pod wpływem ciepła otoczenia w jedną bryłkę. Wytrącił się z nich delikatnie olej i ciężko było oddzielić kostki od siebie, ale to po prostu moja wina :) Produkt pachnie tahini - lekko prażonym sezamem, z nutą goryczy. Woń palonych ziaren nie jest jednak nachalna. Sama chałwa przypomina w strukturze tę zwykłą sklepową - jest może mniej zwarta, bo nie zawiera tony cukru i oleju palmowego, które trzymałyby ją w ryzach. Oczywiście, pozostawia na palcach wyraźne ślady. Gdzieniegdzie w beżowej masie przebijają różowe skórki suszonej żurawiny.

Smak
Kosteczka rozpływa się niemal w mgnieniu oka, tworząc gęste, tłuste bagienko o stonowanej słodyczy. Jest ona niższa niż w sklepowych chałwach (także w porównaniu z tymi, robionymi jedynie  z sezamu i miodu). Na pewno nie zasłodzi po jednym kawałku. Po chwili dociera do mnie gorycz sezamu (jakby był mocniej podprażony), a następnie owocowa nuta, pochodząca od żurawiny. Nadaje ona wyjątkowego charakteru, bowiem nigdy nie spotkałam się z typowo sezamową chałwą, która miałaby aromat owoców. Bardzo subtelny kwasek jeszcze bardziej tłumi słodycz (pochodzącą jedynie z cukru trzcinowego, dodanego do kandyzowanej żurawiny - w 100 g jest to niespełna 8,9 g). Całość smakuje naprawdę dobrze i wyłamuje się nieco z dotychczas znanych mi produktów z linii chałw lnianych. Nota bene, siemienia nie wyczuwam ze względu na intensywny smak sezamu. Osobiście nie jestem miłośniczką sporej goryczy tahini, dlatego dla mnie był to delikatny minus. Myślę jednak, że produkt wart jest wypróbowania.

Zapraszam Was na Fanpage firmy na Facebooku, a także na stronę internetową producenta.
Skład: sezam i miazga sezamowa (64%), żurawina suszona i kandyzowana (żurawina, cukier trzcinowy, kwas cytrynowy, olej słonecznikowy, koncentrat soku z czarnego bzu), ksylitol, siemię lniane (10%)
Kaloryczność: 520,21 kcal/100 g (52 kcal/kostka 10 g)
Cena: ok. 7-8 zł
Ocena: 4,5/6
Dostępność: sklepy ze zdrową żywnością
Inne warianty smakowe:  cynamonowa, lniana naturalna, kokosowa, orzechowa, żurawinowa, słonecznikowa, czarna

Wpis sponsorowany. Współpraca nie ma wpływu na rzetelność recenzji.

28 komentarzy:

  1. Wow! Fajna alternatywa dla słodkiej przekąski!
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta chałwa bardzo mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najbardziej podoba mi się ta chałwa w słoiczku, będę musiała się za taką rozejrzeć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super poręczna :D Małe kosteczki i opakowanie, które dobrze zabezpiecza przed zmiażdżeniem zawartości :)

      Usuń
  4. Kiedyś uwielbiałam chałwę, ale chyba sie nia przejadłam i na razie mnie nie kusi, ale jak tylko wróci mi na nią ochota to chętnie sprawdzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zjadłam cały swój zapas takiej z Lidla (w składzie sezam, miód i lecytyna), więc też na razie mam przesyt :D Ale mam nadzieję, że Ci będzie smakować.

      Usuń
  5. Bardzo lubię te chałwy, chociaż w konsystencji i smaku różnią się od tych typowych. Podejrzewam, że gorzkość tahini też by mi przeszkadzała, ale i tak chętnie bym spróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zgadzam się, że konsystencja jest inna, choć ta sezamowa jest najbardziej zbliżona do znanej nam struktury.

      Usuń
  6. I ja dostałam taki cudowny upominek do testowania :) Myślę, że niedługo wrzucę recenzję!

    OdpowiedzUsuń
  7. Te chałwy są naprawdę smaczne :) A pomysł zamknięcia w słoiczku znakomity! Nasze czekają na swój debiut w kolejce :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Taki słoiczek byłby idealnym prezentem dla mojej mamy, bo chałwę bardzo lubi :) Ja kiedyś próbowałam wersji lnianej z żurawiną i nawet mi smakowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest uroczy i poręczny, a kosteczki są idealne na jeden słodki gryz :) Żurawinowa jest naprawdę pyszna - podobnie jak orzechowa, kokosowa, cynamonowa i słonecznikowa :) Te najbardziej lubię.

      Usuń
  9. Nigdy nie przepadałam za chałwą, choć tej marki chciałam spróbować od jakiegoś już czasu, tak z ciekawości. Jednak na razie nie miałam takiej okazji :D Z powyższych najbardziej podoba mi się wersja w słoiczku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie taki moment, że będziesz mogła jej spróbować :D

      Usuń
  10. Uroczo wygląda wersja w słoiczku. Fajnie, że wpadli na taki pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo kreatywne i niespotykane do tej pory na polskim rynku :D Każdy ma kulki, każdy ma batony, ale nikt nie wpadł na to, żeby umieścić mini słodycze w słoiku.

      Usuń
  11. Cynamonowa chalwa, musze wyprobowac, juz sama nazwa brzmi kuszaco. Podoba mi sie tez ta w kosteczkach, dobry pomysl na podroz, kiedy zjadloby sie cos slodkiego i nie trzeba zabierac nozyka. Fajna recenzja, pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się - wersja słoiczkowa jest bardzo komfortowa w użyciu :) A cynamonowa chałwa jest pyszna, serdecznie polecam!
      Dziękuję i również ciepło pozdrawiam :)

      Usuń
  12. Ciekawe czy tę chałwę bym polubiła (nie patrzę na słodycz) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy gorycz sezamu by Ci odpowiadała - wiem, że nie lubisz takiej w tahini :(

      Usuń
  13. O takich produktach jeszcze nie słyszałam... ostatnio mam małe zaległości jeśli chodzi o blogowanie, więc muszę trochę nadrobić :D. Ale zdecydowanie zaintrygowała mnie taka wersja z siemieniem lnianym i żurawiną :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje ulubione z tej serii to kokosowa, żurawinowa, orzechowa, cynamonowa i słonecznikowa :) Warto spróbować.

      Usuń
  14. Miły prezent okołoświąteczny. Nawet bardziej docenienie pracy niż produkt, bo tego pierwszego nie kupisz.

    Chałwy tej marki kuszą mnie w różnym stopniu, zależnym od wariantu i dnia. Dziś np. zjadłabym... każdą :D W tej ciekawi mnie obniżony poziom słodyczy i przełamanie kwaśnym owocowym detalem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się :)

      To mam nadzieję, że trafi w Twoje łapki i będziesz mogła zachomikować, by w odpowiednim momencie się delektować :D

      Usuń
    2. Haha <3 Dokładnie tak by było :D

      Usuń