Już dawno nie publikowałam tutaj swoich foodbooków, bo jakoś straciłam motywację do ich robienia ;) Ostatnio mogłabym jeść kanapki non stop, bo sycą mnie na długo, a dzięki warzywnym dodatkom mogą stać się bardzo zdrową opcją. Początkowo nie miałam w planach jeść II śniadania, ale najzwyczajniej w świecie zgłodniałam (a do obiadu było jeszcze daleeeko) - dużo tego dnia chodziłam i byłam bardzo aktywna, więc i potrzebowałam więcej paliwa. Ania narobiła mi ogromnej ochoty na budyń. W szafce miałam ten o smaku krówki (bez cukru), a w lodówce pozostałości brązowego ryżu, który został mi z obiadu. Zrobiłam więc budyniowy ryż na mleku. Fotografie nie zawierają też ujęć orzechów - te mam zmieszane w pudełeczku, które mam w swoim pokoju (posiłki jem w jadalni), więc podjadam je po każdym posiłku i już nie chciałam specjalnie wysypywać je do zdjęć ;) Obiad to moja ulubiona zupa pieczarkowa, którą robiła moja mama (choć wolę wersję z makaronem, to i tak mi baaaardzo smakowała - nikt nie robi takiej pieczarkowej, jak moja mama. Nawet ja takiej nie umiem zrobić ;)). A na kolację zjadłam sałatkę z roszponką i ulubionym dressingiem miodowym. Jak widzicie, ten foodbook zawiera już nabiał - ostatnio ponownie wprowadziłam go do diety i wiem już, w jakich ilościach mogę go spożywać. O ile odrobina śmietany w zupie lub sosie czy trochę sera na kanapki nie robi różnicy dla mojego brzucha, o tyle mocno białkowy jogurt czy serek już mi ciąży. Dlatego takie niewielkie ilości w mojej diecie pozostawię - mleko dalej będę pić sojowe, a serek zastąpię tofu (choć od czasu do czasu będę jeść i zwykłego Bielucha - nie umrę od tego ;)).
Śniadanie
2 kanapki z chleba żytniego na zakwasie: jedna z sałatą, szynką z indyka, żółtym serem i papryką, druga z serkiem kanapkowym łososiowym Milandia z rzodkiewką. Do tego rzodkiewki, pomidorki koktajlowe i duuużo papryki. Piłam kawę Inkę z mlekiem sojowym niesłodzonym oraz pochrupałam kilka migdałów.
II śniadanie
Budyniowy ryż brązowy (2 łyżki ugotowanego) na mleku sojowym niesłodzonym. Budyń był o smaku krówki, bez cukru. Całość posłodziłam stewią. Oprócz tego zjadłam trochę orzechów laskowych.
Obiad
Duuuuża micha zupy pieczarkowej z ziemniakami i śmietaną 12% (mama podsmażyła włoszczyznę na maśle klarowanym razem z pieczarkami, potem dodała wodę i udko kurczaka oraz ziemniaki, a na końcu doprawiła koperkiem, solą, pieprzem i śmietaną). Niestety, zawieruszyłam gdzieś zdjęcie :(
Sałatka z paczki (100 g) roszponki z pomidorkami koktajlowymi, grillowaną cukinią, papryką czerwoną, połową dużego awokado i dressingiem z dwóch łyżek soku z cytryny, łyżeczki miodu, soli, pieprzy i łyżki oleju rzepakowego. Do picia - standardowo - kakao z mlekiem. Cz. II to pieczona owsianka z wiórkami kokosowymi, jajkiem, mango i bananem oraz jabłko.
Co Wam ostatnio najbardziej smakuje i moglibyście jeść codziennie? Wprowadziliście już do swojego menu zimowo-świąteczne smaki? :)
Co Wam ostatnio najbardziej smakuje i moglibyście jeść codziennie? Wprowadziliście już do swojego menu zimowo-świąteczne smaki? :)
Jak widzę tyle świezych warzyw to aż sama buzia sie uśmiecha :D Przyjemnie tak chrupać :D A Twoja owsianka wygląda jak pyszne ciasteczko :D
OdpowiedzUsuńDlatego lubię owsianki pieczone - smakują jak ciasta :D
UsuńSmakowite menu :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym pieczoną owsiankę, kanapki z innymi dodatkami (też bym mogła jeść ostatnio chleb cały czas - najbardziej lubię z awokado), no i ten ryż na mleku wygląda bardzo kremowo :)
Poza chlebem codziennie mogłabym jeść surówkę z kiszonej kapusty, marchewki i jabłka z orzechami oraz gotowane brukselki :D Co do świątecznych smaków, to bardzo mało ich wprowadzam ostatnio ;/ Mam jakiś wstręt do korzennych dodatków np. do owsianki (no ale z raz wypadałoby zrobić piernikową), mało też jadam mandarynek czy pomarańczy, a te owoce bardzo kojarzą mi się ze świętami.
A ja jakoś w tym roku nie mam fazy na brukselkę - katuję pieczoną dynię :D Znowu będę żółta :P
UsuńTeż mam mało świąteczne menu - korzenne smaki bardzo lubię, ale jakoś nie jadam ostatnio zbyt dużo śniadań na słodko. Mandarynek jadłam sporo, ale pomarańczy w ogóle.
A ja pieczonej dyni samej nie zjem - po kawałku mam dość, więc dodaję zblendowaną do innych dań albo ścieram surową ;)
UsuńJa rzadko jadam mandarynki i pomarańcze - lubię takie soczyste i kwaśne, a trafiam na takie bardzo rzadko ;/ W sumie tylko te eko z Lidla mi smakują.
A ja lubię takie słodko-kwaśne i soczyste, natomiast takie wysuszone na wiór to tragedia :/
UsuńTeż czasami trudno mi się zebrać do gotowania, teraz myślę już o świętach i to dodaje mi zapału :) ostatnio testowałam śledzie i ciasteczka :)
OdpowiedzUsuńOch, a też tak masz, że jak się napróbujesz przed świętami, to potem w święta już Ci się odechciewa jeść? :D Ja mam o tyle dobrze od dwóch lat, że studiuję w innym mieście i nie mam okazji podjadać maminych, świątecznych specjałów - wtedy takie uroczyste jedzonko jeszcze lepiej smakuje :)
UsuńBardzo apetyczne to Twoje jedzonko :) Sałatka wygląda mega kolorowo i na pewno smakowała genialnie :)
OdpowiedzUsuńByła przepyszna! :)
Usuńwieki nie jadłam zupy pieczarkowej, mam ochotę na nią! pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńTeż już daaaawno nie jadłam, a to zdecydowanie moja ulubiona zupa! Pozdrawiam również :)
UsuńZ zimowo świątecznych smaków wprowadziłam...pierniczki do kawy;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Ach te pierniczki :)
UsuńTo jest to, co tygryski lubią najbardziej. Uwielbiam taki budyń ryżowy! Mniam.
OdpowiedzUsuńŚwietne wspaniałości! Ja dziś... na Mikołajki mam ochotę z kolei na pieczoną owsiankę :D
Bardzo mi się podobają te Twoje propozycje :)
Pozdrowionka mikołajkowe! :)
Choć już trochę dni minęło to mam nadzieję, że zachciankę na owsiankę zrealizowałaś :)
UsuńJa także ostatnio często jem kanapki, a teraz to już w ogóle chyba będzie bardzo często, od kiedy mogę piec w multicookerze własnej roboty chleb :) Uwielbiam michę takiej zieleniny i warzyw, jak Twoja na kolację ;)
OdpowiedzUsuńOoo, taki chlebek to mistrzostwo! Zazdroszczę! :) A mnie ostatnio coś przechodzi faza na sałatki, a przyszedł czas na zupy - zawsze tak mam, jak robi się zimniej :)
Usuńa wiesz, że ja mam ostatnio fazę na kanapki? I dziś zjadłam zamiast obiadu, bo na gotowanie sił nie miałam :) Za to zaraz zjem budyń czekoladowy ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę budyniu! A kanapki i u mnie ostatnio baaaardzo często goszczą - i też czasem zastępują mi obiad (jak np. jestem w podróży do domu).
UsuńMmm... Ale pychota :D Ten budyń mnie kusi ;) Choć i sałatki chętnie bym skosztowała ;)
OdpowiedzUsuńDzięki - lubię takie smaczne dni :D
UsuńBudynie o smaku krówki są u mnie na równi z tymi śmietankowymi <3
OdpowiedzUsuńPieczona owsianka wygląda jak szarlotka!
Ja jem na okrągło gołąbki i ciastka, dlatego i t straciłam wenę do publikowania foodbooków ;) Można powiedzieć, że wprowadziłam świąteczne smaki, bo tymi ciastkami są właśnie mamine pierniczki :)
To ja najbardziej lubię waniliowe i czekoladowe, dopiero dalej są te w innych smakach :D
UsuńDlatego lubię pieczone owsianki!!! Są mega proste i zastępują ciasta :D
Och, jak dawno nie jadłam gołąbków :) Pierniczków zazdroszczę (choć w sumie sama upiekłam i je podjadam - do świąt znikną :P) i łączę się w bólu braku weny do gotowania :D
Ja ostatnio codziennie jem pełnoziarniste bułki z twarogiem i bananem :) A do obiadu zagryzam chlebek z kiszonej gryki :)
OdpowiedzUsuńTen chlebek brzmi super :) Kupujesz czy sama robisz?
UsuńKupuję w wegańskiej piekarniocukierni :) ale mam zamiar upiec bo przepis nie wydaje się skomplikowany biała gryka i sol. Tylko wymagał czekania a ja ciągle w biegu więc łatwiej mi kupić bochenek na trzy dni :)
UsuńNo z tym czasem to rozumiem, bo i u mnie ostatnio krucho :D
UsuńSmacznie i zdrowo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńtaką zupę pieczarkową to bym zjadła! :)
OdpowiedzUsuńNajlepsza na świecie!
UsuńJa zwykle pysznie! Podziwiam, że jesteś w stanie jeśc tak awokado. Ja strasznie chciałabym nauczyć się go jeść ze względu na walory zdrowotne, ale kurde...co próbuję to ląduje w koszu, a ja nie cierpię marnowac jedzenia. No i narobiłas mi smaka na taki ryz! Chyba niedługo zrobię. No i ja juz gotowa na świąteczne smaki :D Nawet białko piernikowe zamówiłam ;)
OdpowiedzUsuńNie zmuszaj się, jeśli nie lubisz :) Ja nie jestem w stanie się przemóc do jarmużu, a natkę pietruszki przełknę jedynie w zupie, surówce lub "pesto".
UsuńOooo, czekam na recenzję białeczka! :D
Całe wieki nie jadłam budyniu, a Ty narobiłaś mi smaka. Coś czuję, że niedługo wyląduje w moim bento :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, w jakim smaku go zrobisz? :)
UsuńJa ostatnio mogłabym codziennie jeść precle z Lidla, na wytrawnie z jakąś pastą warzywną, albo na słodko z masłem orzechowym i dżemem :P Zimowo świątecznych smaków jeszcze nie wprowadziłam, chociaż piłam już piernikowe cappuccino i jadłam pierniczki, no i codziennie mam czekoladkę z kalendarza adwentowego :)
OdpowiedzUsuńNie jadłam tych precli, ale widziałam u Ciebie na IG :D Szkoda, że sama sobie nie sprawiłam takiego kalendarza - milej by się czekało - ale jakoś nie miałam do tego głowy ostatnio :)
UsuńCzas i na mnie, aby zrobić budyń :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Ania jest trendsetterką :P
UsuńBez obrazy, ale to drugie śniadanie... :D
OdpowiedzUsuńW tym roku WYJĄTKOWO nie wprowadzam zmian do menu, hłe, hłe, hłe.
No weeeź :D Nawet w tym kontekście nie spojrzałam na nie :P
UsuńA to nowość :D Nie szalej, bo Ci serce stanie.
Ten ryż wygląda jak Riso :D
OdpowiedzUsuńMy dziś piłyśmy kakao na mleku sojowym z kardamonem i cynamonem :D Więc u nas też świąteczne klimaty w jedzonku się znajdują (trzeba się jakoś wspomagać skoro za oknem śniegu nie ma)
Właśnie taki był mój cel :P
UsuńOoo, nie piłam nigdy takiego korzennego kakao! Muszę wypróbować, choć boję się, że te korzenne przyprawy zgromadzą się przy powierzchni napoju i nie będzie ich czuć w całej objętości :D A miałam dzisiaj ochotę na pierniczkową kawę z Costy, ale to "inną razą" :D
U mnie dzisiaj rano było biało, ale wszyyystko już stopniało :)