W moim filmiku na Instagramie pytałam, czy chcielibyście się czegoś więcej o mnie dowiedzieć - nie tylko jeśli chodzi o zdrowy styl życia czy treningi, ale inne sfery mojego życia. W ten oto sposób powstało pierwsze Q&A. Zapraszam :)
1. Gdzie tym razem z tatą zamierzasz jechać w podróż?
Z tatą w tym roku raczej nigdzie nie pojadę - ma zaplanowany urlop na lipiec, a ja wtedy mam praktyki ;) Ale zobaczymy, może uda nam się skoczyć w Tatry we wrześniu (chciałam zdobyć Giewont w tym roku :D). Natomiast w sierpniu lecę z bratem i mamą do Pragi na 3 dni, a także jadę na AirShow do Radomia :)
2. Pytanie o wyprawkę na praktyki czy do pracy ;) Co ze sobą zabierasz? Masz jakieś konkretne plany? :)
Rozumiem, że pytanie dotyczy jedzenia? :D Nie mam żadnych planów, stawiam na znane pewniaki - mam sprawdzone pudełka (Sistema - polecam!), w których mieszam kaszę z warzywami i dodatkami tłuszczowo-białkowymi (mięso, ser lub jajko; pestki dyni, olej, oliwki). Na drugie śniadanie zazwyczaj kanapka albo hummus z warzywami (super szybka opcja!). Ale to może ewoluować ;)
Jeśli chodzi o inne rzeczy z wyprawki, to w końcu kupiłam sobie idealną białą koszulę, świetną marynarkę oraz czarne spodnie w kant ;)
Jeśli chodzi o inne rzeczy z wyprawki, to w końcu kupiłam sobie idealną białą koszulę, świetną marynarkę oraz czarne spodnie w kant ;)
3. Czy Twoi znajomi wiedzą, że prowadzisz bloga? Jak na to reagują? Znaleźli go kiedyś przez przypadek?
Wiedzą chyba dwie osoby z uczelni i dwie osoby spoza uczelnianych znajomych, więc niewielkie grono :) Reagują entuzjastycznie - podobają im się moje teksty, choć regularnie na bloga nie wchodzą. Nikt nie znalazł mojego bloga przez przypadek :)
Natomiast na praktykach wiedzą wszyscy w moim dziale - było to moje jedyne i najistotniejsze doświadczenie :)
4. Jak zmieniło się Twoje życie po przeprowadzce do Warszawy? Ciężej, lżej?
Oj, temat rzeka. Sama przeprowadzka sprawiła, że nabrałam samodzielności. Stałam się nieco twardsza, lepiej zorganizowana, a poczucie, że mogę decydować o sobie - co wiąże się z odpowiedzialnością - bardzo mi odpowiada. Umiem też walczyć o swoje. Stałam się jednocześnie bardziej otwarta, uśmiechnięta i optymistyczna :) Nie żyje się ciężej w Warszawie - są rzeczy, do których musiałam przywyknąć (wyższe ceny, więcej ludzi, korki, szybkie tempo życia, dość korporacyjne), ale uwielbiam to miasto - tętni życiem, znajdziemy tu każdą kuchnię świata, sklepy, wydarzenia kulturalne... Kocham tę architekturę i nigdy się tutaj nie nudzę. Mam stąd też blisko do Lublina, więc rozłąka z rodziną nie jest już dla mnie takim przeżyciem jak na początku ;)
5. Planujesz już zostać w Warszawie na stałe i znaleźć pracę, wrócić do Lublina, a może pojechać jeszcze gdzieś indziej?
Na razie planuję zostać w Warszawie i raczej nie chciałabym wracać do Lublina. Każde z miast ma swoje wady i zalety - Lublin jest idealny, by żyć spokojnie, założyć rodzinę i się jej poświęcić. Brakuje mi tutaj jednak tego tętna miasta, wydarzeń kulturalnych (jak mój ukochany Teatr Narodowy czy muzea), takiej różnorodności - a przynajmniej ja tego nie dostrzegam :) Warszawa jest droga i zatłoczona, ale świetnie można się tutaj rozwinąć - zdobyć nowe umiejętności, wiedzę, zrobić karierę. Korporacyjny tryb życia (praca 9-17) nie sprzyjają zbytnio zakładaniu rodziny i sielankowemu życiu, ale liczę na to, że uda mi się osiągnąć work-life balance :) W każdym razie po studiach na pewno zostanę w Warszawie - a co dalej - to zobaczymy, co życie pokaże :)
6. Jaką super moc chciałabyś mieć?
Teleportacja :D Marzę od tym od dzieciństwa.
7. Masz jakiś "ukryty" talent?
Może nie tyle ukryty, co nierozwijany i niewykorzystany, a co za tym idzie - zaprzepaszczony (żeby było dramatycznie :D). Umiem śpiewać - brakuje mi techniki i praktyki, ale mam dobry słuch muzyczny (dzięki któremu wiele rzeczy zapamiętuję z zajęć - jestem "słuchowcem" - oraz mam niezły akcent angielski) i ładny głos (w chórze i na zajęciach teatralnych byłam zaklasyfikowana do altów drugich - niższych jeśli chodzi o tonację wśród altów). Chciałam kiedyś iść do szkoły teatralnej, ale za późno było dla mnie, żeby ogarnąć materiał I stopnia szkoły muzycznej w niecały rok :D Nie znam nawet nut. Ale rozwijałam się na zajęciach teatralnych i w chórach. Talentu aktorskiego raczej nie mam, ale też taki epizod w życiu miałam. Umiem też trochę rysować ;)
8, Co Cię skłoniło do założenia bloga?
Chciałam podzielić się swoimi obserwacjami, wiedzą i doświadczeniem praktycznym w zakresie samego odchudzania. Potem przekułam to na zdrowe odżywianie, recenzje i przepisy :) Nie mogłam patrzeć, jak wiele głupich informacji o procesie odchudzania pojawia się w Internecie.
9, Na jakim kierunku studiujesz i jak Ci się podoba?
Studiuję Zarządzanie na Uniwersytecie Warszawskim. Bardzo mi się podoba, choć momentami mam ochotę pójść na dietetykę lub medycynę :D Ale czerpię dużo satysfakcji z tego, co robię, spełniam się w tym i bardzo mnie to interesuje - choć bywają przedmioty lub tematy bardzo nudne. Cieszę się, że wybrałam ten kierunek i zamierzam pójść w tym kierunku również jeśli chodzi o magisterkę :)
10. Jakie jest Twoje ulubione miejsce w Lublinie?
Ojoj, chyba nie mam takiego. Lubię budynek Grand Hotelu na Placu Litewskim - świetny styl architektoniczny. Z turystycznych miejsc podoba mi się też Skansen, Stare Miasto (zwłaszcza widok na Lublin z Wieży Trynitarskiej) oraz Ogród Saski. Z miejsc nieturystycznych - uwielbiam dzielnicę LSM, gdzie chodziłam do gimnazjum. Mam z nią miłe wspomnienia :)
11. Jaka jest Twoja ulubiona restauracja, kawiarnia?
W Lublinie - lodziarnia "Bosko", w Warszawie - Legal Cakes i Lifemotiv, w Kazimierzu Dolnym - piekarnia Sarzyńskich, a w Zakopanem - Dobra Kasza Nasza :)
12. Jest coś, co jesz codziennie i bez czego nie wyobrażasz sobie dziennego jadłospisu?
Chyba kakao i czekolada - choć tej drugiej zdarza mi się czasem nie jeść :D Ale kakao do kolacji musi być obowiązkowo - chyba że nie jem tego posiłku w domu ;)
6. Jaką super moc chciałabyś mieć?
Teleportacja :D Marzę od tym od dzieciństwa.
7. Masz jakiś "ukryty" talent?
Może nie tyle ukryty, co nierozwijany i niewykorzystany, a co za tym idzie - zaprzepaszczony (żeby było dramatycznie :D). Umiem śpiewać - brakuje mi techniki i praktyki, ale mam dobry słuch muzyczny (dzięki któremu wiele rzeczy zapamiętuję z zajęć - jestem "słuchowcem" - oraz mam niezły akcent angielski) i ładny głos (w chórze i na zajęciach teatralnych byłam zaklasyfikowana do altów drugich - niższych jeśli chodzi o tonację wśród altów). Chciałam kiedyś iść do szkoły teatralnej, ale za późno było dla mnie, żeby ogarnąć materiał I stopnia szkoły muzycznej w niecały rok :D Nie znam nawet nut. Ale rozwijałam się na zajęciach teatralnych i w chórach. Talentu aktorskiego raczej nie mam, ale też taki epizod w życiu miałam. Umiem też trochę rysować ;)
8, Co Cię skłoniło do założenia bloga?
Chciałam podzielić się swoimi obserwacjami, wiedzą i doświadczeniem praktycznym w zakresie samego odchudzania. Potem przekułam to na zdrowe odżywianie, recenzje i przepisy :) Nie mogłam patrzeć, jak wiele głupich informacji o procesie odchudzania pojawia się w Internecie.
9, Na jakim kierunku studiujesz i jak Ci się podoba?
Studiuję Zarządzanie na Uniwersytecie Warszawskim. Bardzo mi się podoba, choć momentami mam ochotę pójść na dietetykę lub medycynę :D Ale czerpię dużo satysfakcji z tego, co robię, spełniam się w tym i bardzo mnie to interesuje - choć bywają przedmioty lub tematy bardzo nudne. Cieszę się, że wybrałam ten kierunek i zamierzam pójść w tym kierunku również jeśli chodzi o magisterkę :)
10. Jakie jest Twoje ulubione miejsce w Lublinie?
Ojoj, chyba nie mam takiego. Lubię budynek Grand Hotelu na Placu Litewskim - świetny styl architektoniczny. Z turystycznych miejsc podoba mi się też Skansen, Stare Miasto (zwłaszcza widok na Lublin z Wieży Trynitarskiej) oraz Ogród Saski. Z miejsc nieturystycznych - uwielbiam dzielnicę LSM, gdzie chodziłam do gimnazjum. Mam z nią miłe wspomnienia :)
11. Jaka jest Twoja ulubiona restauracja, kawiarnia?
W Lublinie - lodziarnia "Bosko", w Warszawie - Legal Cakes i Lifemotiv, w Kazimierzu Dolnym - piekarnia Sarzyńskich, a w Zakopanem - Dobra Kasza Nasza :)
12. Jest coś, co jesz codziennie i bez czego nie wyobrażasz sobie dziennego jadłospisu?
Chyba kakao i czekolada - choć tej drugiej zdarza mi się czasem nie jeść :D Ale kakao do kolacji musi być obowiązkowo - chyba że nie jem tego posiłku w domu ;)
To na razie wszystkie pytania, które mi zadaliście :) Mam nadzieję, że dowiedzieliście się o mnie czegoś nowego :) Dajcie znać, czy takie posty powinny pojawiać się częściej!
Widzę, że chciałybyśmy posiadać tę samą super moc ;) W dzieciństwie marzyła mi się teleportacja, ale teraz marzenie to chyba zyskało na sile :)
OdpowiedzUsuńJakby można było się teleportować to mogłabym ,,obskoczyć" 10 sklepów w krótszym czasie niż teraz dwa :D
A ja bym mogła nie tracić czasu na dojazdy do domu. Mogłabym mieszkać w Lublinie z rodzicami i myk myk - teleportować się do Warszawy na uczelnię czy do pracy ;) Albo na wakacje w dowolne miejsce. Czy do siostry do Australii :)
UsuńNo to ja mogłabym się teleportować jeszcze po te batoniki, które są dostępne tylko w Australii, a ciągle mi ,,chodza po głowie" :D
UsuńLubię takie wpisy ;)
OdpowiedzUsuńKakao i czekolada chyba i u mnie pojawiają się codziennie (jak nie jedno to drugie, kakao piłam chociażby przed chwilą ;))
Udanych wakacji w Pradze Ci życzę :) Ja wciąż nie mogę się zdecydować, gdzie pojechać w sierpniu.
Cieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńDziękuję bardzo i jestem niezwykle ciekawa, gdzie Cię poniesie w tym roku :D A na jesień Tajlandia? :)
Bardzo bym chciała, ale nie wiem, co z tego wyniknie ;)
UsuńBardzo fajne i rozwinięte odpowiedzi. Miło poznać Cię bliżej :) Szczególnie podoba mi wątek przeprowadzki, bo sama całe życie wygodnie mieszkam we Wrocławiu. Teleportować bym się nie chciała, za to zawsze marzyłam o lataniu. A teatr to trudna sprawa, byłam dwa razy (?) w kółku szkolnym. Stres, stres, stres. Jeśli Ciebie to nie dotyczy, zawsze mogłabyś spróbować w organizacji studenckiej. Nie daj się błędnemu myśleniu, że na jakimś etapie życia człowiek staje się za stary na... cokolwiek.
OdpowiedzUsuńTy wiesz o mnie szczególnie dużo :*
UsuńLatanie to też ciekawa umiejętność, zwłaszcza, że ja bardzo lubię loty samolotem (choć mam lęk wysokości). Przeprowadzka to złożony temat, bo wiąże się z tym aspekt, którego nie poruszyłam - poczucie wykorzenienia. Nie mam swojego kąta od dwóch lat i myślę, że przez najbliższe 3 dalej nie będę miała. Strasznie mnie to frustruje (zwłaszcza teraz - gdy zmieniłam w Warszawie miejsce zamieszkania), bo chciałabym mieć swoją kawalerkę, urządzoną po mojemu, gdzie byłabym sama ze sobą, bez osób trzecich, z którymi muszę się dogadywać i od których zależę. Ale mam motywację i będę ciężko pracować, żeby to osiągnąć :)
Teatr wymaga odwagi i nie jest dla każdego. Wymaga też ekspresji, kreatywności - a tej ostatniej mi brakuje. Nie ciągnie mnie już na scenę (bardziej do chóru...), ale nie mówię "nie" :) Ostatnie zdanie - niezwykle mądre. Jak bardzo chciałabym, żeby moja mama to zrozumiała :)
<3 ;*
UsuńNigdy nie leciałam samolotem i zazdroszczę Ci doświadczeń. Oczywiście na mnie też przyjdzie pora :)
Z mieszkaniem bardzo, bardzo Cię rozumiem. Choć mieszkam we Wro od zawsze, też parę razy zmieniałam miejsce zamieszkania, co wiązało się jednocześnie z utratą pewnych osób.
Brakuje Ci KREATYWNOŚCI?! Nonsens.
Z mamą wiesz, że trzymam kciuki.
Jesteś zwycięzcą, więc wyjdź ze strefy komfortu i sięgnij gwiazd w magicznym Dreamlinerze :* Mam różne przygody z samolotami (czasem jak zbyt szybko zmienia się ciśnienie, to rozsadza mi czaszkę z bólu - miałam tak przy okazji lądowania w Sydney i nie mogłam opanować łez z bólu; dobrze, że był przy mnie brat), ale starty uwielbiam :) I bycie ponad chmurami.
UsuńJa nikogo przez przeprowadzki raczej nie straciłam, ale wiąże się to z utratą gruntu pod nogami i koniecznością adaptacji - "wyjścia ze strefy komfortu" (nie cierpię tego określenia). A jak wiesz, panicznie potrzebuję bezpieczeństwa i stabilności.
Wiem, blog nie jest tego przejawem, choć teraz przeżywam lekki kryzys w pichceniu :D No i moja praca jest też kreatywna. Ale to troszkę coś innego niż konieczność momentalnego wejścia w rolę bez wcześniejszego przemyślenia - jak w przypadku improwizacji teatralnych.
<3
Jej :) Sa moje pytania =zaspokoiłaś moją ciekawosc :) I utwierdziłas w przekonaniu,żebym celowała w uczelnie w Warszawie (ewentualnie biore pod uwagę Kraków :)) bo jednak jak opisujesz te miejsca to mi tez by sie tam lepiej żyło :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, że musisz brać na mnie poprawkę i każdy ma inne wymagania, potrzeby i inaczej patrzy na świat :D Na szczęście masz jeszcze trochę czasu. W każdym razie polecam bywać w obydwu miastach, żeby troszkę się przekonać, który klimat nam bardziej odpowiada. Ja zawsze kochałam i Warszawę, i Kraków, i w pewnym momencie to z tym drugim wiązałam swoją przyszłość. Wyjazd w 2 klasie liceum skutecznie to zweryfikował - spojrzałam na to miasto jako na całość, a nie jako na Rynek Główny i Kazimierz. Te ostatnie są urokliwe, klimatyczne i w stricte wakacyjnym stylu. Ale Kraków jako całość u mnie odpada (choć wiadomo, w każdym mieście są fajniejsze i gorsze dzielnice mieszkalne). Pomijając kwestię kiboli i smogu ;)
UsuńWarszawa też ma swoje minusy, ale jest mi tu dobrze - choć trochę czasu zajęła mi aklimatyzacja :)
Legal Cake to i moja ulubiona kawiarenka :D jadłaś nalesniki kasztanowe :D? CUD nad Wisłą i to dosłownie :D
OdpowiedzUsuńhttp://czynnikipierwsze.com/
Nie jadłam naleśników, jedynie batony i kilka ciastek z witryny :D Dzisiaj właśnie odwiedziłam i ponownie kupiłam Chiacho, a także Red Velvet (tego drugiego miała pojawić się recenzja, ale nie dotrwał :P).
UsuńBardzo lubię takie wpisy i koniecznie rób je częściej. Chętnie posłuchałabym jak śpiewasz. Wiesz, nigdy nie jest za późno na realizację marzeń ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wpis Ci się podoba :) Może w ferworze odwagi coś nagram i wrzucę na Instagram, ale nie obiecuję ;) Jak tylko pojawią się kolejne pytania, to oczywiście pojawi się następny wpis. Jeśli chodzi o marzenia - staram się je realizować, ale mam ich tyle, że chyba faktycznie całe życie mi zajmie, żeby je spełnić :)
UsuńPodpisuję się pod tym co napisała Malwina :)Ja również z chęcią bym posłuchała - jestem pewna, że masz świetny głos :)
UsuńI dobrze, że starasz się realizować marzenia - jeśli mamy taką możliwość powinniśmy to robić... to w jakimś stopniu motywuje nas do działania, kształci a kiedy marzenie się spełni cieszy i dodaje skrzydeł ;) Ja trzymam za Ciebie kciuki :)
Ee tam, bez przesady :D Brak mi techniki wokalnej.
UsuńDziękuję :)
Już minęły dwa tygodnie od Twojego postu z Q&A na instagramie? Jak ten czas leci! Trzymam kciuki za to abyś w tym roku zdobyła Giewont! To nawet i lepiej jakbyście pojechali we wrześniu, nie będzie pielgrzymek ;D Rok temu w maju miałam z tatą takie szczęście, że każdy wystraszył się deszczu i na luzie można było wchodzić na Giewont ;)
OdpowiedzUsuńRównież Warszawa zdobyła moje serce! Znajomi którzy tutaj nie studiują nie mogą w to uwierzyć...
Teleportacja to najlepsza super moc! Nawet nie chcę myśleć, ile mogłaby zmienić ;) Może kiedyś rozwiniesz jeszcze swój talent, życie jest nieprzewidywalne :)
Podoba mi się ten pomysł na wpis. Takie LBA, ale z pytaniami od wielu osób. Q&A zwykle kojarzy się z Youtube, a przecież idealnie nadaje się do blogów :)
Chyba nic z Giewontu nie wyjdzie, bo tata ma za tydzień urlop :( Ale jak nie w tym, to w przyszłym roku na pewno! Będzie cel, żeby trzymać kondycję i formę :P Pierwsza połowa września oraz druga połowa maja są super, żeby chodzić po Tatrach :)
UsuńWarszawa wymaga odwagi oraz wyjścia ze strefy komfortu :) Ci, którzy zostali i się na to nie zdecydowali, nie potrafią tego pojąć. Mój brat ciągle ma oferty pracy z Warszawy, ale je odrzuca, bo nie chce tego tempa życia i tłoku. Ale łapię się na tym, że nie myślę w kategoriach takich, jak moja rodzina - ostatnio tata mówi "eee, to jest blisko, mało kilometrów" (przeprowadzałam się na Ochotę), po czym mu uświadomiłam, że w Warszawie myślisz nie o kilometrach, tylko o korkach :P I czas jechania jest nieadekwatny do długości trasy :P Albo mój brat - "Po co będziesz się tłukła autobusem na lotnisko? Wiesz, ile Ci to zajmie w tych korkach? Weź taksówkę, ja Ci zwrócę" - to go sprostowałam, że korki są i dla taksówek, i dla autobusów takie same, i wezmę SKMkę :P
Bardzo się cieszę, że wpis przypadł Ci do gustu <3
O super, że pojawił się ten post :) Czasem są pewne drobne sprawy, o których się nie wie a wydawałoby się, że osobę się dobrze zna (to co, że koleżanka przez internet ale i tak takie relację są dla nas ważne ;). Mogłaś wybrać Wrocław na studia... też na W xD Kierunek zupełnie nie dla nas ale chyba na każdym bywają przedmioty tzw "z dupy", które służą jako zapychacz dziur w planie. Zaśpiewaj nam co następnym razem ^^
OdpowiedzUsuńKiedyś też miałyśmy kilka nominacji do tego typu postów ale jakoś nigdy się nie złożyło aby je wykonać... chyba czytelnicy wolą nasze przepisy niż czytać o naszym życiu :P Choć same takie wpisy lubimy czytać u innych, można porównać swoje wyobrażenia z faktami :D
Gdybym miała kogoś we Wrocku, to bym tam właśnie studiowała, ale moich rodziców nie bardzo stać na to, żebym wynajmowała pokój - mieszkam u cioci tutaj ;)
UsuńCieszę się, że post Wam się spodobał i sama chętnie dowiedziałabym się o Was więcej :)
Kurczę Wy wszystkie takie mlodziutkie a ja juz w po studiach i na aplikacji od roku ... Ale jakoś tego nie czuje ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie życie na własną rękę jest najlepszym sposobem na kupowanie się z wieloma problemami i usamodzielnienia się. Ja też jestem na swoim ale wciąż e tym samym mieście w którym się urodziłam. Warszawa faktycznie jest strasznie droga więc raczej nie byłoby mnie stać by się tam osiedlic sama aplikacja sporo kosztuje :/ ale nie żałuję bo jakoś nie ciągnęło mnie za specjalnie w inne rejony kraju. Co innego urlop w innym województwie a co innego mieszkanie na stałe:)
Klimat północno zachodniej Polski mi odpowiada. Blisko nad morze i do Niemiec.
Obecny styl życia faktycznie utrudnia normalną egzystencję. Ciągle w biegu no i godziny pracy zabierają razem z dojazdem cały dzień. Nigdy nie wiem co i czy w ogóle zjem. Co kupić na bazarku w weekend czy jak zwykle za długo czekając na spożycie warzywa znowu się nie zmarnuja i nie skończą w koszu ... O_O ostatnio to u mnie norma :(
Zazdroszczę wakacji ja w tym roku nie mam urlopu
Urlop mam 1 dzień, do tego dołączam weekend ;) Ale zawsze lepsze coś niż nic.
UsuńZgadzam się - gospodarowanie jedzeniem wymaga kombinacji alpejskich. Nie mam czasu, żeby gotować sobie wykwintnie, więc w tygodni najczęściej jem podobne posiłki. Na swoim nie jestem i jest mi z tym bardzo źle, choć pewne decyzje podjęłam w tym kierunku.
Aplikacja sama w sobie jest dużym kosztem - nie chcę myśleć, ile by kosztowała w Wawce :D Miliony monet
Teleportacja to byłby strzał w 10 ;)
OdpowiedzUsuńA co do życia w Warszawie - doskonale Cię rozumiem. Przechodzimy w życiu różne etapy i ten studencki jest fajny, gdy jest się w większym mieście. Tu tętni życie, dużo się dzieje, jest co robić. A potem... sama zobaczysz :)
Co do wypadu w Tatry... też z chęcią bym się wybrała. Dawno nie byłam w polskich górach.
Świetne Q&A!
Pozdrawiam cieplutko, poniedziałkowo :)
Potem chciałabym założyć rodzinę i nie jestem przekonana, czy Warszawa jest na to dobrym miejscem ;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam!
Bardzo lubię takie wpisy, bo można naprawdę sporo się dowiedzieć o kimś, chyba pomyślę o czymś takim na swoim blogu :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam miasta tętniące życiem, dlatego kocham wyjazdy do miast takich jak Warszawa, Kraków. Chociaż Lublin, w porównaniu do mojego Bełchatowa, też jest pełny życia. Na chwilę obecną wlasnie tam celuję jeśli chodzi o studia :)
Jeśli się zdecydujesz, to będę mieć pytanka! :D Chętnie przeczytam coś takiego u Ciebie na blogu.
UsuńO proszę, na studia do Lublina :D Myślę, że to całkiem fajna opcja dla osób spoza tego miasta, które chcą wyjechać, a nie chcą rzucać się na głęboką wodę (jak np. Warszawa czy Kraków) :)