Przepis powstał spontanicznie po tym, jak zasmakował mi farsz do pierogów z soczewicą, który przygotowałam. Uwielbiam połączenie duszonej cebulki i zielonej soczewicy, która świetnie zapewnia sytość. Jest bardzo bogata w białko oraz węglowodany złożone, a także wit. B9, miedź, żelazo i mangan. Czosnek nadaje rewelacyjnej pikanterii i dobrze komponuje się z kminem rzymskim. Dodatek tahini zapewnia źródło zdrowych tłuszczy, dzięki czemu kotleciki stają się pełnowartościowym daniem. Nie dodałam ani jajka, ani mąki, w związku z tym sprawdzą się idealnie w dietach wegańskich i bezglutenowych. Podane ze świeżymi, letnimi warzywami w formie sałatki - na słoneczny dzień jak znalazł :)
Składniki:- 120 g zielonej soczewicy (waga przed ugotowaniem)
- 1 mała cebulka
- 1 łyżeczka oleju rzepakowego
- ząbek czosnku
- łyżeczka mielonego siemienia lnianego
- 25 g tahini
- pieprz ziołowy, sól, kmin rzymski
Smacznego!
A!Czyzbym miała w domu wszystkie składniki?No,chyba czosnku nie ma.Ale jak juz wrócę ze wszystkich wojaży to na pewno wypróbuje je :D
OdpowiedzUsuńMożesz pominąć, choć bardzo dobrze wzbogaca smak :)
UsuńWyglądają smakowicie , chętnie wypróbuję w swojej kuchni :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak smakowało :)
UsuńPrezentują się rewelacyjnie :) Zjadłabym z wielką przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie wypróbuj przepis, bo są wyśmienite!
UsuńZ takiej kompozycji składników musiało powstać coś pysznego :))
OdpowiedzUsuńI jeszcze ta sałatka do tego, mniam :)
Sałatka dodała letniego orzeźwienia :) A bardzo lubię połączenie soczewicy z pozostałymi składnikami i musiałam się powstrzymywać, żeby wszystkiego nie wyjeść przed upieczeniem ;)
UsuńZ dodatkiem tahini i w towarzystwie surówki musiały smakować świetnie :)
OdpowiedzUsuńObiad wyborny :)
Usuńale fajny obiadek;)
OdpowiedzUsuńZdrowy i smaczny :)
UsuńAch, już od dawna mam ochotę na warzywne kotlety!
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz je zrobić :)
UsuńTakiego przepisu potrzebowałam! Ostatnio myślałam o przejściu na pewien czas na wegetarianizm. Sojowe kotleciki są pyszne, dlatego muszę spróbować zrobić jutro z soczewicy.
OdpowiedzUsuńJa sojowych nie cierpię, a te z soczewicy lub z ciecierzycy są przeeepyszne - koniecznie wypróbuj przepis :)
UsuńMiałam już okazję robić takie kotleciki. Tylko jakiś czas temu.
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej - bardzo je lubię.
To niezła opcja na obiadek.
Zielona soczewica rzadko idzie u mnie w ruch, bo ostatnio przerzuciłam się na czerwoną.
Pozdrawiam cieplutko! :)
Czerwoną lubię do sosów i zup, bo świetnie zagęszcza :)
UsuńSuper pomysł ;)
OdpowiedzUsuńWyglądaja smakowicie a ja dzisiaj bez ciepłego posiłku. Chętnie bym się poczęstowala :) ale tak bez jajka się nie rozpadały?
W środku były odrobinę kruche, ale nie rozlatywały się całkowicie :) A nawet kolacji nie masz na ciepło? Jak jestem na lunchboxach (choć w pracy mam mikrofalówkę, więc z niej korzystam), to kolację jem na ciepło :)
UsuńWyglądają super :) Już wieki nie robiłam wege kotlecików!
OdpowiedzUsuńSpróbuj teraz, jak masz wakacje! :D
UsuńPrzed wyprowadzką z Wawy musiałam wykorzystać 3 paczki soczewicy (nie wiem po co tyle jej kupiłam :p) żeby nie taszczyć jej do domu, także jeszcze nie tak dawno wychodziła mi bokiem xD Ale już powoli odzyskuję na nią apetyt, więc z chęcią zrobię te placuszki. Zwłaszcza, że są z tahini <3
OdpowiedzUsuńO rany, 3 paczki soczewicy? Po co Ci tyle? xD xD xD
UsuńTo mam nadzieję, że jak już Ci przejdzie wstręt do strączków, to sięgniesz po przepis ;)
W pracy niestety mikrofalówki nie mam. Pracuję w 3 miejscach. Bo kancelaria w której pracuje od zeszłego tygodnia ma 4 filie. Mam różne lokalizacje a do tego praktyki w sądach co rusz innym ... tylko wszędzie jest ekspres do kawy co mnie pociesza i lodowki ;)
OdpowiedzUsuńJak więc sporo nabiału sałat i owoców. Gotowane warzywa na zimno mi nie służą więc nawet nie próbuje ich jeść takie warzywne kotleciki też bym musiała podgrzać a po powrocie do domu najczęściej gotuje Bob póki jest sezon albo dusze na parze indyka
Rozumiem :) To faktycznie jest spore utrudnienie.
UsuńWyglądają smakowicie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńFajne kotleciki. Mamy jeszcze resztki czerwonej soczewicy :) Na razie to jesteśmy już przejedzone bobem xD
OdpowiedzUsuńA ja bobu zbyt wiele nie jadłam w tym roku :P Może w weekend ugotuję, ale chyba będę go cały tydzień jeść xD
UsuńBardzo ciekawy przepis, z chęcią wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba - i życzę smacznego :)
UsuńChętnie wprosiłabym się na taki obiadek. Uwielbiam warzywne kotlety, tym bardziej doprawione kminem rzymskim :)
OdpowiedzUsuńI ja uwielbiam kumin :) Jestem pewna, że w swoim "repertuarze" posiadasz również smakowite warzywne pulpeciki :)
UsuńAaaa zjadłabym, zjadlabym :D Uwielbiam wegańskie kotleciki, bardzo często mam je ja obiad :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci przypadły do gustu! :D
UsuńCiekawe, że wyglądają w 100% jak klasyczne mielone z mięska świnkowego. Moja mama robiła żółte kotlety strączkowe, ale chyba były sojowe. Niemniej i tak bym zjadła, tylko bez czosnku (żołądek).
OdpowiedzUsuńSojowych takich z paczki nie cierpię :D Raz je jadłam i były dość nieciekawe. A takie mielone bardzo bardzo lubię, choć nie jadam.
UsuńOh well, w końcu prawie trafiłam z czymś w Twój gust! :D