Kolejna słodycz od The Bar Counter, tym razem w wersji proteinowej. Obawiałam się chemicznego posmaku, charakterystycznego dla produktów niższej jakości oraz tej margarynowej polewy, którą znam z serii No added sugar (recenzje tutaj i tutaj), ale ostatecznie... zapraszam do dalszej lektury! :)
Wygląd
Opakowanie jest charakterystyczne dla The Bar Counter - złoto i czerń to eleganckie kolory, symbolizujące nieco elegancję. W połączeniu ze słowem "indulge", czyli zachcianka, sprawia wrażenie luksusowej przyjemności. Także nazwa nawiązuje do pewnej wytworności - "enriched", czyli wzbogacony oraz "decadent chocolate" (który w wolnym tłumaczeniu może oznaczać "muśnięte czekoladą"). Robi wrażenie ;) Napis sugeruje, że mam do czynienia z proteinową przekąską, która dodatkowo zawiera superfood - korzeń Maca, znany adaptogen. Nie oczekuję jednak, że ta odrobina wpłynie jakoś szczególnie na moje zdrowie... ale marketingowo jest spójne ;) Produkt nie zawiera cukru oraz glutenu, co także warte jest podkreślenia. Po otwarciu opakowania moim oczom ukazuje się batonik przypominający Marsa lub Snickersa w małej wersji (tylko bardziej płaskiej). Do mojego nosa od razu dociera woń orzeszków ziemnych. Pod palcami czekolada sprawia wrażenie kremowej, ale nie margarynowej - nie topi się szybko pod wpływem ciepła. Baton jest zwarty, a po przepołowieniu okazuje się, że tworzą go dwie warstwy (co mnie zaskakuje, bowiem wariant smakowy nie zapowiadał dodatku owoców): proteinowa, grubsza i przypominająca wyglądem masę nugatową w Snickersie, oraz dżem owocowy w niewielkiej ilości. To wszystko polane jest czekoladą, w której zatopione są małe kawałki orzeszków, co stanowi umiarkowanie grubą powłoczkę.
Smak
Wgryzienie się nie nastręcza trudności i śmiało ponownie mogę przyrównać batona do Snickersa. Masa proteinowa ma konsystencję przypominającą nieco plastelinową krówkę, ale jest bardziej zwarta - trochę jak w Quest barze. Mocno czuć orzeszki ziemne (nie masło, a orzeszki) zarówno w aromacie, jak i w chrupiącej strukturze. Z racji konsystencji dość długo się go żuje. Słodycz jest dobrze wyważona - nie zamula, a zaspokaja chęć na cukier. Spokojnie zjadam batonika w całości. Masa orzechowa idealnie komponuje się z owocową pastą, która nie jest kwaśna, ani wyrazista - po prostu owocowa. Czekolada mleczna rozpływa się w ustach gładko i bagienkowato. I przede wszystkim - nie ma absolutnie sztucznego, chemicznego posmaku. Naprawdę dobry baton i żałuję, że nie jest dostępny w Europie. Ale ale! Mamy Quest Bary, które są świetnym odpowiednikiem :)
Skład: mieszanka proteinowa (izolat białka sojowego i mlecznego), bezcukrowa czekolada proteinowa (18%) (maltitol, miazga kakaowa (3,5%), mleko w proszku, izolat białka sojowego, lecytyna sojowa, naturalny aromat), polidekstroza, maltitol, glicerol, orzeszki (6%), pasta owocowa (4,5%), sorbitol, masło orzechowe (3,5%), olej rzepakowy, proszek maca, naturalny aromat, lecytyna sojowa, barwnik (karmel), ekstrakt ze stewii, sól, przeciwutleniacze
Kaloryczność: 374 kcal/100 g (150 kcal/batonik 40 g)
Dostępność: Woolworths, Coles (Australia)
Cena: ok. 3$
Ocena: 6/6
Inne warianty smakowe: Velvety dark chocolate with sweet orange & baobab, Silky white chocolate with sweet raspberry & acai, Smooth & creamy coconut enhanced with rich chocolate & crunchy quinoa, Soft salted caramel enriched with exquisitely crunchy chocolate, Rich crunchy chocolate nestled with quinoa & cocoa nibs
Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.
Patrząc na skład i widząc tylko 6% orzeszków ziemnych oraz 3% masła orzechowego, nie spodziewałabym się, że arachidy będą az tak wyczuwalne - to świetnie. Gdyby jeszcze do tego zamiast mlecznej czekolady, dali gorzką, byłoby idealnie :D To jednak nie zmienia faktu, że z przyjemnością bym go spróbowała :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że gorzka czekolada mogłaby intensywnością kakao stłumić smak orzechów :( W każdym razie, na prawdę był pyszny :)
UsuńNie koniecznie :) Najważniejsze, ze baton Ci smakował :)
UsuńSkusiłaś mnie! Uwielbiam takie batoniki o orzechowych smakach :) A jeszcze ten owocowy dodatek. To ciekawe zestawienie. Nie mogę nie wspomnieć o mlecznej czekoladzie... Coś mi się wydaje, że to mógłby być wielki hit. Już myślałam, że go czym prędzej nabędę, a tu proszę, niedostępny w Europie :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę miłego dnia :) Megly (megly.pl)
Aż mnie korci, żeby do nich napisać, żeby weszli na rynek europejski, ale nie wiem, czy tutaj nie przeszkodziłyby jakieś bariery prawne i celne. Ofertę mają naprawdę bogatą i imponującą - jedne batony są lepsze, inne gorsze, ale na pewno dość nietypowe, patrząc na nasz asortyment :)
UsuńPozdrawiam!
Dlaczego robisz mi takiego smaka?Nastepnym razem jadę z tobą do Australii,nie ma opcji! :D Obkupimy sie na całego :D
OdpowiedzUsuńNawet nie chcę podliczać, ile kasy wydałam na te wszystkie batony, haha xD Ale stwierdziłam, że nie wiem, kiedy następnym razem tam będę, więc nie chcę żałować :P Dzięki temu wiesz, jaki budżet przygotować, kiedy się tam ze mną zabierzesz :*
UsuńPrwnie ze tak! :D Po to sie oszczędza wczesniej,zeby na wyjezdzie nie żałować! :D
Usuńale pychotka, wygląda przepysznie:)
OdpowiedzUsuńI takie było :)
UsuńOjeju ale bym go zjadła! Na pewno by mi zasmakował :D
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie masłoorzecholików :D
UsuńO mamo, właśnie tonę we własnej ślinie :D Chcę!
OdpowiedzUsuńWygląd odzwierciedla smak :) Pycha!
UsuńBrak chemicznego posmaku i już baton do mnie przemawia! :D Może te batony kiedyś do nas przybędą ;)
OdpowiedzUsuńOby, bo są pyszne, a do Australii troszkę daleko :p
UsuńAle strasznie długa lista składników! Choć wygląd batona jak najbardziej by mnie skusił.
OdpowiedzUsuńFakt, produkt jest dość złożony i zawiera emulgatory, słodziki oraz humektanty ;) Raz na jakiś czas na pewno nie zaszkodzi :)
UsuńZ tą oblaną czekoladą wygląda pysznie :D
OdpowiedzUsuńI pysznie też smakuje :)
UsuńPodoba mi się opakowanie i wygląd batona z zewnątrz - mocno kuszący :)
OdpowiedzUsuńJak czuć orzeszki, to coś dla mnie :) w tej Australii to mają smakołyki :)
Oj mają, mają :) Mam nadzieję, że jak nie w tym, to w przyszłym roku znowu tam zawitam :P
UsuńSzkoda, że nie ma ich u nas, ale skoro mówisz, że QuestBary mogą je zastąpić to muszę spróbować odpowiedników ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, Quest Bar bardzo mi smakował (a przynajmniej Chocholate Brownie), więc bardzo polecam :D
UsuńTo brzmi jak wstęp do raju. Przywołałaś dwa batony, które lubię (Questy w zależności od wariantu). Snickers ma unicorna. Na dodatek baton to moja ulubiona forma słodycza. Jadłabym (:
OdpowiedzUsuńO widzisz, ciekawa jestem, czy podobnie byś go odebrała, jak ja :D
UsuńJak patrzę na skład to na pewnie bym go nie kupiła - nie wróży dobrego dla mnie smaku, ale Twój opis już tak - lubię orzechowe i żujne batony :)
OdpowiedzUsuńChyba za dużo białka jak dla Ciebie, więc pod tym względem można by go ulepszyć - choć wtedy nie byłby białkowy :D
UsuńNo właśnie najbardziej zniechęcił mnie ten izolat białka mlecznego w składzie, a w ogóle to nigdy nie jadłam niewegańskiego batona białkowego :D
UsuńQuest Bara musisz spróbować! :D Choć jest niewegański.
UsuńNo i właśnie dlatego specjalnie mnie nie ciagnie do nich. Wegańskie batony białkowe polubiłam, ale jak widzę w składzie białko mleczne, to wolę zjeść coś typowo niezdrowego jak np.kinder bueno :D
UsuńTo w sumie mam podobnie z cukrem - jak mam coś z nim zjeść, to niech to chociaż będzie dobre ciasto domowe albo "luksusowa" słodycz, a nie tanie, byle jakie cukierki czy wyrób czekoladopodobny :P
Usuń