Firmę Purella znacie na pewno z batonów z chlorellą, które dostępne były w Rossmannie. Czas przeszły użyty jest tutaj celowo, bowiem zostały one wycofane. Kiedy zobaczyłam nową serię, od razu chwyciłam za - jakże inaczej - wariant kakaowy. Skład był typowy i fajerwerków nie oczekiwałam, ale baaaardzo pozytywnie się zaskoczyłam - na tyle, że Superfood Raw Bar nie raz wyląduje w moim koszyku.
Opakowanie utrzymane jest w brązowej barwie, która nawiązuje do głównego superfood - surowego kakao. Z lewej strony umieszczono napis "Enjoy pure", a u dołu znajduje się informacja, iż produkt nie zawiera glutenu, cukru i jest w 100% naturalny. Prosto, ale kontrast barw przykuwa uwagę.
Po wyjęciu z opakowania moim oczom ukazał się ciemnobrązowy ulepek, który wyglądem przypominał zakalcowate brownie. Lepił się i pozostawiał na palcach delikatnie brązową poświatę. Był miękki i łatwo się odkształcał. W jego strukturze nie wyróżniała się obfitość orzechów oraz ziaren - gdzieniegdzie widać było drobne pesteczki. Pachnie bardzo czekoladowo - nie kakaowo, ale czekoladowo. To takie połączenie mlecznego karmelu z intensywnym kakao, aczkolwiek bez bajaderkowej nuty, która jest charakterystyczna dla surowego superfood. W przekroju okazało się, że ma nieco więcej orzeszków niż się wcześniej wydawało, ale dalej pod tym względem szału nie było.
Smak
Wgryzienie się nie było problemem, gdyż zęby łatwo zatopiły się w miękkiej masie daktyli. Były bardzo wilgotne i soczyste, nie przypominając tym samym wysuszonych wiórów. Od razu mocno poczułam kakao, ale tak jak wspomniałam wcześniej - nie odczuwałam bajaderkowej nuty. Baton był dogłębnie kakaowy i zakalcowaty niczym brownie, przypominając tym samym nakd Cocoa Delight (choć nakd był bardziej zwarty). Nie wyczuwałam goryczy kakao czy cierpkości żurawiny. Ziarna i orzechy były bardzo rozdrobnione, przez co nie było na czym zawiesić zęba - nieco mąciły mi zakalcowato-gładką strukturę ulepka, chrzęszcząc między zębami. Raczej nie miał dużego wpływu na smak. Zdecydowanie jest to jeden z najlepszych, kakaowych batonów, jakie przyszło mi jeść - a niewątpliwym walorem jest to, że użyte kakao zachowało pierwiastki, takie jak magnez, potas czy żelazo. Jak wspomniałam we wstępie - nie raz sięgnę po niego, gdyż świetnie odzwierciedla brownie.
Kaloryczność: 337 kcal/100 g (118 kcal/baton 35 g)
Cena: 4 zł
Ocena: 6!/6
Dostępność: Rossmann
Inne warianty smakowe: Morela i chlorella, chia & jagody goji & żurawina
Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.\
INFORMACJA!
Dzisiaj wieczorem wylatuję z rodziną na kilka dni do Pragi, dlatego kolejny post pojawi się dopiero we środę, 16 sierpnia. Ten czas w ogromnej części będę spędzać offline, dlatego będzie mnie mniej zarówno na blogach, jak i na Instagramie. Liczę na Waszą cierpliwość oraz wyrozumiałość i obiecuję, że po powrocie przygotuję dla Was piękną relację :)
Batonik jak dla mnie tak średnio się zapowiada, ale można wypróbować :)
OdpowiedzUsuńUdanej podróży, no i oczywiście czekam cierpliwie :)
Dlaczego średnio? :D Dla mnie był pyszny - słodziutki i mocno kakaowy :)
UsuńDziękuję ślicznie!
Nie wiem właśnie, ale jakoś tak nie przemówił do mnie... ;) Co nie zmienia faktu, że spróbuję :)
UsuńPO Twojej recenzji i recenzji Ady już nie wiem co o nim myśleć, ale na razie nie będę bo i tak nie ma go w moim Rossmanie ;P
OdpowiedzUsuńMyślę, że to kwestia czasu, jak się pojawi ;)
Usuńo, jaka ocena ;)
OdpowiedzUsuńUdanej wycieczki, czekam na wrażenia,bo chętnie bym zobaczyła Pragę ;)
Dzięki wielkie :) A batona bardzo polecam!
UsuńJadłam wszystkie smaki z tej serii, smakowały mi :)
OdpowiedzUsuńŻyczę udanego wyjazdu! <3
A ja próbowałam jeszcze tego z morelą i też będzie recenzja :)
UsuńDziękuję pięknie!
Ja mam taki problem z łączeniem kakao i nerkowców, że w tym duecie tych drugich nigdy nie czuję. Choć to nie reguła.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem batonik fajny, do spróbowania! :)
Od razu bym się skusiła. Wcale by mnie nie trzeba było namawiać.
Pozdrowionka piątkowe :) Miłego popołudnia :)
Nerkowców generalnie nie czuć, chyba że je się je solo ;)
UsuńA batona bardzo polecam.
Betoników mam kilka, ale dopóki nie zbiorę się do zrobienia im zdjęć na bloga, muszę jeść inne. Po Twojej recenzji wiem, że i mi będą smakować :)
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu ;)) Praga jest cudna tylko zapewne bardzo zatłoczona - pamiętam te tłumy jak byłam w zeszłym roku. Ale na pewno spędzisz miło czas ;)
Dlatego jestem przezorna i póki mam dobre tło oraz światło do zdjęć - zrobiłam wszystkim zapasom fotografie :D A potem zostaje tylko recenzowanie. Czekam zatem na opinię!
UsuńWyjazd był udany :) I fakt, tłok był ogromny!
Mam mętlik w głowie :D Chyba muszę sama go spróbować!
OdpowiedzUsuńSpróbuj i czekam na recenzję :)
UsuńUdanego wyjazdu ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńLubię nerkowce dodawać do curry, a w batoniku to raczej nie
OdpowiedzUsuńDo curry nigdy nie dodawałam ;) Wolę je solo.
Usuńuwielbiam je! :D są przepyszne!
OdpowiedzUsuńUdanego wypadu do Pragi! :D Czekamy na masę zdjęć ;d
http://czynnikipierwsze.com/
Muszę narobić koniecznie zapasów!
UsuńZdjęcia i relacja - pierwsza część - już w niedzielę! :)
Moją opinię już znasz :> Jak mówiłam może smaki mi się popsuły przez codzienne brownie xD Wrócę do niego kiedyś, zobaczymy :D Praga, piękne miasto. Dobrej zabawy i przyjemnego zwiedzania! ;)
OdpowiedzUsuńHaha, we wrześniu i ja codziennie będę katować brownie - zobaczymy, jak wtedy odbiorę tego batona :D Nie każdemu wszystko musi smakować :D
UsuńDzięki wielkie!
Jadłam jakiś owocowy i bardzo mi smakował więc chyba na ten też się skuszę
OdpowiedzUsuńJest pycha, choć wersja morelowa z chlorellą także niczego sobie :)
UsuńPlusy za konsystencję brownie i kakao. Szkoda z powodu braku goryczy (chciałabym minimalną) i drobnych orzechów. Całość brałabym w ciemno :mniam:
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie wypadłby u Ciebie tak dobrze, jak Raw Energy, ale i tak warty spróbowania. Poooowiększ swoje zapasy :D
UsuńAleż Ci zazdroszczę wyjazdu do Pragi. Marzy mi się wycieczka do tego miasta <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś marzenie spełnisz :) Miasto warte zobaczenia, a szczegóły poznasz w niedzielnym wpisie :)
UsuńPojesz sobie tych batoników :) aż Ci zazdroszczę -:) A tak na poważnie to lubię nerkowce. Chętnie bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńDobra alternatywa, jak się ma ochotę na słodkie ;) Uszczknąć kawałeczek i człowiek ma dosyć.
UsuńNerkowców nie czuć tutaj, niestety :(
Jeszcze nie próbowałam batonów tej firmy, ale chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, bo naprawdę warto!
UsuńKurcze, jak dwie osoby mogą zupełnie inaczej odebrać ten sam produkt :D Po Twoim opisie nabrałyśmy na niego apetyt a jeszcze ta 6 z wykrzyknikiem :D
OdpowiedzUsuńNo to teraz trzeba czekać na kolejne recenzje, żeby móc jednoznacznie orzec, czy to wart uwagi produkt :D
UsuńMuszę koniecznie spróbować, myślę, że to będzie ciekawa alternatywa dla przekąski między lekcjami w roku szkolnym :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie: https://smilingshrimp.blogspot.com
Spróbuj ;)
Usuń