Tyle się już naczytałam recenzji niemal kultowych, niebanalnych batonów od ZmianyZmiany, że jak tylko otrzymałam paczuszkę, to zabrałam się do testów :D Na pierwszy ogień poszedł Pikantny Pomidor, którego porównania do domowego ketchupu czy sosu na pizzy z dodatkiem oregano przyprawiały mnie o ślinotok.
Grafika batonów z linii "Farmer" jest świetnie zaprojektowana - zresztą, jak w przypadku wszystkich produktów od ZmianyZmiany. W przypadku wariantu pomidorowego, mamy do czynienia z czerwono-pomarańczowymi barwami, na których narysowano dojrzałe, mięsiste pomidory. Na samym środku widnieje logo - na czarnym tle umieszczono nazwę batona, która kojarzy się jednoznacznie z warzywami - a przynajmniej mnie ;) Na etykiecie znajdziemy także informację, iż produkt został wyprodukowany w 100% z naturalnych składników, jest wegański i bez glutenu, a ten konkretnie wariant nie zawiera także orzechów. Część dochodu firma przekazuje na stowarzyszenie Otwarte Klatki, co także się chwali - dobrze jest mieć do czynienia z biznesem odpowiedzialnym społecznie :)
Wyjęcie dzisiejszego bohatera sprawiło delikatny problem, bowiem lekko się klei. Jednak po chwili manewrów, moim oczom ukazał się brązowy, lekko pomarańczowy ulepek. W jego masie wyraźnie przebija obfitość nasion dyni i słonecznika. Jest lekko zwarty i twardy, ale bynajmniej nie suchy. Próbując go przepołowić nożem, muszę użyć całkiem sporo wysiłku. W przekroju okazuje się, że pestki i nasiona stanowią znaczną część batona, co niewątpliwie mnie cieszy :) Farmer bynajmniej nie pachnie wysiłkiem ;) Aromat jest identyczny jak domowego ketchupu z dodatkiem śliwek - lekko słodki, mocno pomidorowy zapach przełamany nutą cebuli, czosnku i ziół. Dla ketchupowego freaka (mogę się takim nazywać, bowiem w dzieciństwie ulubionym posiłkiem była biała bułka z ketchupem - albo makaron od rosołu z jego dodatkiem) - niebo!
Wgryzienie się nie stanowi problemu. Baton ma lekko żujną konsystencję. Na pierwszy plan wysuwają się suszone pomidory, które eweidentnie smakują, jakby zostały zapieczone z żółtym serem. Nie wiem, czy to kwestia wszechobecnych, chrupiących pestek dyni, czy może mojej podświadomości - w każdym razie, jeszcze bardziej zatapiam się w jego aromacie. Absolutnie nie czuję słodyczy, lecz lekką słoność (pochodzącą naturalnie z warzyw, bowiem nie użyto jej do produkcji dzisiejszego bohatera), którą podkręca subtelna pikanteria chilli. Taki delikatny dodatek pikantnej przyprawy sprawia, że nie dominuje ona całego smaku. Po chwili do naszych kubków smakowych dociera subtelny czosnek i cebula, a na samym końcu oregano - które jest moim ulubionym ziołem. Maślanej struktury całości nadaje świetnej jakości słonecznik, a połączenie mogę określić jednym słowem: NIESPOTYKANE!
Skład: śliwki suszone, pomidory suszone, pestki słonecznika, pestki dyni, łuskane nasiona konopi, cebula suszona, czosnek suszony, chilli, czarnuszka, oregano
Kaloryczność: 350 kcal/100 g (245 kcal/baton 70 g)
Cena: ok. 7-8 zł
Dostępność: Sklepy ze zdrową żywnością
Ocena: 5/6
Inne warianty smakowe: burak + czosnek, szpinak + cytryna
Ja nigdy nie byłam fanką ketchupu, ale baton bardzo mi smakował. Dla mnie był inny niż wszystkie inne i chyba najbardziej spośród wszystkich mnie zaskoczył :))
OdpowiedzUsuńMnie też bardzo zaskoczył, bo był to pierwszy w pełni wytrawny baton, którego próbowałam - byłam pewna, że przeważy tutaj słodycz :)
UsuńJestem strasznie wyczulona na sól, więc najprawdopodobniej ten baton nie przypadł mi do gustu. Chociaż kto tam wie. Moje kubki smakowe są trochę "dziwne" ;P
OdpowiedzUsuńNo tak, tylko to jest zupełnie naturalna sól, która normalnie występuje w tych warzywach, tylko ulega nieco koncentracji na skutek suszenia ;) Myślę, że warto spróbować i się nie uprzedzać :)
UsuńHm... w takim razie to co innego :)
Usuńooo matulu! Aż mnie bulwersuje fakt, że tak podobnie go odebrałyśmy xD A ja przed ich skosztowaniem nikogo recenzji smakowej nie doczytałam, by nadrobić to potem i się nie sugerować... shit... Ale w sumie świadczy to o geniuszu owych batonów i naszym boskim natchnieniu,że ubrałyśmy je w podobne słowa xD Mimo wszystko teraz wiem, że spodoba Ci się mój dzisiejszy jego opis na IG (to ja Chrupak xD). Podpisuję się pod recenzją ;)
OdpowiedzUsuńO widzisz, no to mamy jakiś wspólny pierwiastek :D Najbardziej jestem ciekawa, jak u Ciebie wypadł szpinakowy :)
Usuńuch... właśnie mnie zagiełaś... xD
UsuńRzeczywiście połączenie niespotykane, ale mi za bardzo przypominało pizzę czy jakieś zapiekanki (u mnie recenzja dopiero na początku marca). :P
OdpowiedzUsuńZatem czekam na wpis, bo jestem bardzo ciekawa :P No ja muszę przestawić trochę myślenie, bo niezmiennie baton = słodycz w mojej głowie, ale staram się nie myśleć steoretypowo :D
UsuńWiesz, kiedyś jadłam nawet białą czekoladę z podobnymi przyprawami... Jednak zupełnie mi nie smakowała. :P
UsuńMnie prawdopodobnie także nie przypadłaby do gustu. Nie jadłam nawet czekolady z solą (choć to mogłoby być świetne połączenie), ale chyba tak ekstremalne kombinacje nie są mnie dedykowane :D
UsuńByłam bardzo ciekawa jak ocenisz te batony! Pomidory suszone zapieczone z żółtym serem brzmią tak cudnie, aż ślinka cieknie <3 :D To niespotykane połączenie w końcu trafi w moje ręce, już ja tego dopilnuję ;D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem zatem, jak je odbierzesz! :D
UsuńZdecydowanie mój ulubiony Farmer. Uwielbiam go. Jak dla mnie jest to doskonałe połączenie smaków. Nie sądziłam, że wytrawne propozycje od Zmiany Zmiany tak mi przypadną do gustu, a tu proszę! No i jest na bazie moich ukochanych śliwek suszonych. Genialnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam poniedziałkowo! :) Megly (megly.pl)
U mnie jest na drugim miejscu, ale zostały mi jeszcze drugie sztuki, więc może przy kolejnej degustacji namiesza się trochę w rankingu :P
UsuńDziękuję i również pozdrawiam - dobrze jest czytać takie pozdrowienia na początku uczelnianego tygodnia :)
Ja jestem w nim zakochana ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że Tobie także smakuje :)
UsuńDla mnie, wraz z buraczkowym były najlepsze :) Choć i tak wolę wersje klasyczne :P
OdpowiedzUsuńMam dokładnie to samo zdanie: buraczkowy zajmuje u mnie pierwsze miejsce, lecz po piętach depcze mu pomidor. Ale klasyka, to klasyka :) Ach ten Kosmos i Aloha!
UsuńNo tak, to jedyne znane mi batony, które są na wytrawnie :D Dlatego potrzebuję czasu, żeby przestawić swój mózg :P
OdpowiedzUsuńja to chyba wolę batoniki na słodko jednak:)
OdpowiedzUsuńJa raczej też, ale to ciekawa propozycja i fajnie jest czasem przełamać schematy :)
UsuńIntrygujące są te batony. :D Ciekawe czy i mi by posmakował. Nie pogardziłabym. :3
OdpowiedzUsuńJak nie spróbujesz, to się nie przekonasz! :)
UsuńŚwietne batony z idealnym składem! :)
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie plus za to, że skład idzie w parze ze smakiem :)
UsuńMy uwielbiamy ten widok gdy się je pokroi i widać wszystkie piękne nasiona, pesteczki itd ;) Ah wróciłybyśmy do sałatki z udziałem tych batoników :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować wykorzystać je do sajgonek (jak Wy) albo w sałatce :) Ten pomidorowy świetnie by się nadawał do miksu sałat z awokado, oliwkami i papryką - mniam!
UsuńSera żółtego nie czułam (a szkoda!), dla mnie baton smakował jak sos do pizzy. Za to w zapachu też wyczułam śliwkę. A może to było w wersji buraczanej? Oj, chyba tak. W każdym razie pikantny pomidor będzie u mnie już jutro, więc porównamy :)
OdpowiedzUsuńPS O nie, znów ten 'ulep' :P
O, to jestem bardzo ciekawa Twojej recenzji i na pewno zajrzę :D
UsuńPS wybacz :D