Jakiś czas temu mieliście okazję przeczytać recenzję kokosowego batona QuinBite, który chyba wtedy zaczął dopiero wchodzić na rynek polski. Kupiłam go na Hali Koszyki w Warszawie. Jakiś czas później okazało się, że pojawił się także w sieci stołecznych delikatesów ze zdrową żywnością Organic Farma Zdrowia. Ba! Jego cena była zawrotna (coś ok. 7 zł, jeśli się nie mylę), ale szybko zrobiono promocję, w której wariant Brownie oraz Coco Choco można było dostać za 9 zł łącznie (4,50 zł/sztuka). To dalej sporo, ale zdecydowanie mniej niż gdziekolwiek indziej, więc... nie było wyboru i zdecydowałam się na te dwa warianty.
Wygląd
Dla batoników od QuinBite spójna jest grafika "kobiety w aureoli", która pojawia się na każdym opakowaniu. Jest pełna spokoju i łagodna, wsuwając pysznego batona. To, co rozróżnia kobiety pomiędzy poszczególnymi wariantami, to wzorek na otoczce wokół jej głowy. W QuinBite Coconut mieliśmy do czynienia ze wzorem a'la kostka brukowa. W Brownie to już większe esy floresy, które przypominają mi kręcone brązowe włosy, a na czubku głowy widnieje korona. W wersji Coco Choco mamy z kolei do czynienia z kostką brukową w wyblakłych kolorach i z maleńkimi kosmykami włosów, ukształtowanymi podobnie do małych promieni słońca. Dla Brownie przyporządkowano kolor bordowo-brązowy, zaś Coco Choco skojarzono z intensywnym błękitem (jak wody na Karaibach ;)). Na obydwu opakowaniach znajdziemy informację, iż produkty są wegańskie, bezglutenowe, surowe, a użyte składniki pochodzą z upraw ekologicznych.
Brownie okazał się być ciemnobrązowym, miękkim ulepkiem. Gdzieniegdzie w masie przebijały jaśniejsze plamki nerkowców, a także ciemne kropki miękkich dropsów czekoladowych. Pod palcami okazał się być lekko tłusty i łatwo ulegał odkształceniom. Pachniał mleczną czekoladą i nieco... zbożowo. Jest to aromat typowy dla cukru kokosowego, a znajdziecie go także w Super Krówkach - najbardziej w wariancie Toffi, Kakao i Kokosowym.
Coco Choco wydawał się być zdrowszym odpowiednikiem bounty (typowe połączenie kokosa i czekolady). Był wyraźnie jaśniejszy od wersji Brownie - miał karmelowy kolor, a masa była niejednolita. Zatopiono w niej liczne wiórki kokosowe oraz dropsy czekoladowe. Był nieco twardszy od Brownie. Wyraźnie pachniał wiórkami kokosowymi, choć ten aromat był nieco przełamany wspomnianą zbożową nutą cukru kokosowego.
Smak
Brownie od pierwszego gryza rozpływał się w ustach. Myślę, że duże znaczenie miał tutaj dodatek masła kakaowego. Był nieco tłuściutki i mięciutki, a zęby łatwo się w nim zatapiały. To masło kakaowe, a nie proszek, wiodło tutaj prym. Po chwili wyczułam lekko jakby owocową nutę, która należała do cukru kokosowego. Ten obecny był w licznych dropsach czekoladowych, bardzo miękkich i zupełnie nie chrupiących. Swoją konsystencją baton przypomniał mi pralinę albo czekoladkę, lecz na pewno nie znane wszystkim ciężkie i zakalcowate ciasto. Dla jednych może to być wada - dla mnie była to miła odmiana w moim dotychczasowym "stażu batonowym" ;) Słodycz była dość wysoka, bowiem pochodziła zarówno od wspomnianego cukru, jak i daktyli. Dzięki temu dość szybko mogliśmy zaspokoić chęć na słodkie. Fani wytrawnego i gorzkiego kakao będą nieco zawiedzeni, natomiast miłośnicy trufli zadowoli fakt, że oto znalazła się zdrowsza wersja ich ulubionych łakoci :)
Coco Choco, ze względu na nieco wyższą twardość, nie rozpływał się tak idealnie w ustach. W zasadzie swoją strukturą przypominał mi bardzo QuinBite Coconut - jedynie czekoladowe dropsy sprawiły, że stał się nieco bardziej miękki. Wiórki kokosowe bardzo mocno chrzęściły, choć nieco mniej niż we wspomnianym wariancie, co mi bardzo odpowiadało. Nie wnosiły aromatycznej, kokosowej nuty - zdecydowanie prym wiódł cukier, obecny w czekoladowych dropsach. Zbożowa nuta ogarnęła batonika. Sama czekolada była jakby maślana, lekko tłuściutka, miękka i słodziutka. Czuć było, że tutaj słodycz pochodzi przede wszystkim z daktyli, które dostarczały karmelowego posmaku. Bardzo mi smakował (bardziej niż Coconut).
Nie umiem wybrać mistrza tego pojedynku - obydwa prezentowane dzisiaj batony są wyjątkowe i bardzo smaczne. Dostarczają przy tym zdrowego tłuszczu i licznych wartości odżywczych, pochodzących zarówno z masła kakaowego, jak i kokosa. Kwestia preferencji, ale warto spróbować obydwu :)
Skład:
- BROWNIE: daktyle, orzechy nerkowca, dropsy czekoladowe (masa kakaowa, cukier kokosowy, masło kakaowe), masło kakaowe, kakao w proszku
- COCO CHOCO: daktyle, kokos 20%, dropsy czekoladowe 10% (masa kakaowa, cukier kokosowy, masło kakaowe), mleko kokosowe w proszku (mleko kokosowe, maltodekstryna z tapioki), masło kakaowe
Kaloryczność:
- BROWNIE: 445 kcal/100 g (134 kcal/baton 30 g)
- COCO CHOCO: 423 kcal/100 g (127 kcal/baton 30 g)
Dostępność: sklepy ze zdrową żywnością (Organic Farma Zdrowia)
Cena: 6-8 zł (4,50 zł w promocji)
Ocena: 5,5/6 (obydwa warianty)
Inne warianty smakowe: Coconut, Hazelnut, Choco Mint, Blueberry
Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.
Uwielbiam te batoniki! Są przepyszne. Ciężko wybrać tego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńMnie kuszą jeszcze dwa warianty i mam nadzieję, że ich spróbuję :)
UsuńObydwa brzmią smacznie i super wyglądają w przekroju i jak gdzieś spotkam to na pewno kupię. W ogóle to muszę w końcu wybrać się do Hali Koszyki - jakoś mi się nie składa ;/
OdpowiedzUsuńJa też muszę tam zawitać ponownie :) I do Hali Gwardii. Jakbyś lubiła stolicę, to pewnie byłoby Ci łatwiej, a tak to lipa trochę :P
UsuńNo niestety to dla mnie cała wyprawa, bo idąc do pracy mam tam nie po drodze ;/ No ale kiedyś w grudniu na pewno pojadę w weekend poczuć magię świąt :P
UsuńJa teraz niemal każdy weekend spędzam w Lublinie, ale też planuję wyprawę na starówkę, jak już odpalą iluminację :)
UsuńCiekawe jak ja bym je odebrała (pomijajac słodycz) ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że byłyby za mało kakaowe i za mało kokosowe dla Ciebie - wolisz chyba bardziej intensywne aromaty :)
Usuńwysoka ocena, muszą być pyszne :)
OdpowiedzUsuńOj tak, a ja jestem już wybredna :P W końcu tyle tego przejadłam... :D
UsuńCoco choco brzmi bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńPolecam zatem wypróbować! :)
UsuńKaloryczność bardzo podobna, a smak pasuje mi jeden i drugi, więc chętnie sięgnę po dwa warianty :)
OdpowiedzUsuńChętnie poznam Twoją opinię o nich :)
UsuńBardzo mi ten batonik smakował.
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale i z pewnością bym się chciała skusić na niego ponownie.
Muszę kiedyś jeszcze po niego sięgnąć.
Pozdrawiam :)
Cieszę się, że tak przypadł Ci do gustu :)
UsuńPozdrawiam również!
Coco Choco przypomniał mi nieco Bounty. szkoda tylko, że cukier dominuje nad wiórkami.
OdpowiedzUsuńChyba takie miało być założenie. Dla mnie to nawet lepiej, że nie do końca wyszło, bo chrzęszczących wiórków w nadmiarze nie lubię :)
UsuńOstatnio na nowo zaczęły mi smakować słodycze :) co to się ze mną dzieje? :D
OdpowiedzUsuń"Te dni"? :P Ja to zawsze byłam "słodka" ;)
UsuńJa chyba uważam je za jedne z najlepszych raw batoników :)
OdpowiedzUsuńO, to super, że Ci tak posmakowały! Dla mnie chyba wygrywa Bakal Sport, ale ciężko jest mi wybrać :)
UsuńCiekawa alternatywa na szybką przekąskę!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Pozdrawiam również :)
Usuńjak kokosowy to chętnie bym zjadła :D
OdpowiedzUsuńJak jeszcze ma dodatek czekolady, to już w ogóle bomba :D
UsuńZ racji obecności masy kakaowej niestety nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńMasz alergię? Kurczę, szkoda. A na kakao zwykłe też? Chyba bym umarła, bo jestem istnym kakaoholikiem (i czekoladoholikiem).
UsuńTak, niestety. W rachubę wchodzi tylko karob.
UsuńJak dla mnie karob nie oddaje smaku kakao, ale jakbym była zmuszona, to pewnie bym używała w olbrzymiej ilości :)
UsuńZ wiadomych powodów wolałabym brownie, gdybym musiała wybierać. Przekonuje mnie miękkość, tłustość (byle nie obleśna) i słodycz daktyli, nawet jeśli wysoka. No i czekolaaada :P
OdpowiedzUsuńA jadłaś w końcu te Super Krówki? W nich ewidentnie czuć taką ziołowo-zbożową nutę cukru kokosowego, która pojawia się także tutaj i dominuje karmelowość daktyli. Ciekawa jestem, czy by Ci odpowiadała :D
UsuńCoś Ty. Prędzej je dostanę, niż kupię sama. Nie mają priorytetu, co skazuje je na wieczne przekładanie w czasie.
UsuńHm, adres mi musisz dać :D :D :D
UsuńKupiłam ostatnio tego batonika o smaku orzechowym, leży w zapasach i czeka na swoje 5 minut :D A tych dwóch chętnie bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńOoo, z kolei ja chętnie bym zjadła tego Hazelnut :D Wylądował na mojej liście do św. Mikołaja :P
UsuńO matko chcemy oba :D Wyglądają super i zapowiadają się pysznie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziecie je mogły przetestować :D
Usuń