Wraz z rewolucją w szkolnych sklepikach i stołówkach, kilka firm spożywczych postanowiło (i dobrze!) zmodyfikować swój asortyment. Z taką inicjatywą wyszła też firma Sante, która stworzyła ciasteczka bez cukru jako alternatywę dla kupnych zbożowych ciasteczek, nasyconych cukrem.
Pierwsze wrażenie
W zbożowej masie przebijają się suszone owoce, które później będą najsłodszym akcentem ciasteczek. Tłoczony motyw przypomina kłosy pszenicy, a wiatrak wskazuje na młyn. Ciasteczka pachną przyjemnie, ale nie intensywnie. Ja nie wyczuwam aromatu maliny.
Słodka rewolucja
Ciasteczko przyjemnie chrupie pod naciskiem zębów. Jest typowo kruche, nie za twarde, dość cienkie. Dominuje smak zbóż, który delikatnie podkreślają rodzynki i inne suszone owoce. Nie jest słodkie, bardzo mocno umiarkowanie, co jest zaletą - dzieciaki nie będą przyzwyczajać się do słodkiego smaku, a i dorośli łatwiej będą mogli się odzwyczaić :) Czuć delikatną goryczkę, charakterystyczną dla prażonych płatków owsianych. Absolutnie nie znajduję ani w strukturze, ani w smaku malin - ale ich 1% zawartości w składzie nie może skutkować symfonią malinowej nuty ;)
Czy kupię ponownie?
Bardzo lubię ciasteczka zbożowe, więc na pewno się na nie skuszę, chociaż obecność tłuszczu palmowego dosyć niepokoi. Jednak raz na jakiś czas można się skusić (zwłaszcza, jeśli ktoś jest wybitnie nieutalentowany jeśli chodzi o domowy wypiek zdrowych ciasteczek - po sesji się podszkolę! Obiecuję!). Nasycić nie nasyci, zaspokoić wielkiego głodu na słodkie też nie zaspokoi, ale całkiem fajna przegryzka :)
Kaloryczność: 43 kcal/ciasteczko (10 g); 86 kcal opakowanie (20 g, dwa ciasteczka)
Sieć: E. Leclerc (ok. 1,5 zł)
Inne warianty smakowe: wiśnia
Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.
Widziałam je w sklepiku szkolnym, ale nigdy ich nie kupiłam (koleżanka spróbowała i narzekała, że są mało słodkie) Teraz mnie zachęciłaś do ich kupienia, tylko nigdzie indziej ich nie widziałam. Chyba odwiedzę swoje liceum. Zresztą przykładna ze mnie uczennica, która idzie do szkoły nie w celu odwiedzenia nauczycieli a aby kupić ciastka :> Też muszę podszkolić się w pieczeniu zdrowych ciasteczek. Masz we mnie wsparcie :D
OdpowiedzUsuńJa po maturze jedynie byłam po wyniki w liceum, pomijając kwestię odwiedzania nauczycieli, to nawet w sklepiku nic ciekawego nie było :p
UsuńJak będziesz miała jakiś dobry i wypróbowany przepis to chętnie skorzystam :p Póki co, kombinuję :D
Mój szkolny sklepik sprzedawał takie słodycze, których nigdzie indziej nie widziałam. Dwa razy skusiłam się na jakieś batony, już nie pamiętam jakiej firmy, ale nie dość,że do tanich nie należały to jeszcze mi nie smakowały. Co do przepisu to nie ma sprawy! Ostatnio robiłam jakieś owsiane ciastka, miały być chrupiące a wyszły jak podeszwa. Próbujemy dalej ;D
UsuńHaha, znam ten ból :P Albo wychodzą tak twarde, że można sobie zęby połamać :D
UsuńU mnie sprzedawali klasykę, ale drogo również. Pamiętam, że były takie czekolady "handmade" - roztopiona tabliczka posypana bakaliami, zapakowana w folię. Ponad 5 zł za sztukę :D Albo Mikołaje takie duuuże z czekolady za 20 zł... Kto to kupi? :D
Ciekawy produkt, chyba widzę go po raz pierwszy, choć opakowanie zdaje się być znajome :D Mimo wszystko ciacha wyglądają zachęcająco, mają niezły skład, a i olej palmowy ujdzie, bo chyba nie ma go tam w znaczących ilościach ;P
OdpowiedzUsuńNa pewno skład jest lepszy niż te wszystkie znane zbożowe ciasteczka, uchodzące za zdrowe ;)
UsuńTe ciasteczka kupiłam raz, wersję tą samą, co Ty i smakowały mi. Maczane w kawie, dobre! :)
OdpowiedzUsuńKawy nie piję, ale np. z Inką czy kakao muszą być super :D Spróbuję następnym razem :)
UsuńJadłam ale szału nie ma - nic specjalnego ;)
OdpowiedzUsuńNie żebym jakieś wielkie zachwyty roztaczała nad nimi, ale bardzo lubiłam takie zbożowe ciasteczka i odkąd jestem bardziej świadoma ich składu - cieszę się, że znalazłam zdrową alternatywę bez szkody dla smaku :)
UsuńNigdzie nie mogę ich dorwać, a jesteś którąś osobą, która nimi kusi! :(
OdpowiedzUsuńJa też tylko w wybranych sklepach je widziałam :( Może Ci się uda! :)
UsuńFakt są mało słodkie dla przeciętnego konsumenta ale dla osób nie przesładzających się w codziennej diecie są wręcz idealne :) Też lubimy zbożowe ciacha więc tym bardziej nas takie przekąski przekonują :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeśli chodzi o słodzenie, to tendencja będzie spadkowa, zwłaszcza wśród dzieci :) A takie ciacha są super alternatywą!
UsuńJak jakiś batonik ma w składzie pszenicę, to wolę zjeść inny i właśnie dlatego jeszcze go nie kupiłam :D Ale wygląda tak chrupiąco i po tym co piszesz wiem, że by mi smakowało ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że trafiłyby w Twój gust :) Szkoda, że nie możesz ich spróbować ze względu na pszenicę :(
UsuńU mnie w sklepiku szkolnym pojawiły się batonik "Dobra kaloria" i myślę, że to by była równie ciekawa opcja. Szczególnie, że "Dobra kaloria" ma naprawdę fajne produkty.
OdpowiedzUsuńRecenzowałam batoniki tej firmy. Również świetna alternatywa :)
UsuńNie próbowałam ich osobiście, ale słyszałam pochlebne recenzje ;D
OdpowiedzUsuńSą naprawdę pyszne :)
UsuńOstatnio pojawiły się i w moim pracowym automacie, przyglądałam im się z pewną nieufnością, cieszę się, że je zrecenzowałaś :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że możesz się spokojnie skusić :)
UsuńLepszy od Belvity. ;P ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno zdrowszy i mniej słodki, a "zbożowość" równie mocna :D
Usuń