Przychodzę do Was dzisiaj z przepisem banalnym, który świetnie sprawdzi się jako przekąska lub dodatek, np. do naleśników na słodko, makaronu z truskawkami, kanapek z twarożkiem lub knedli/klusków leniwych (przepis wkrótce!). Pamiętam tę surówkę z przedszkola. Przepis odtworzyłam (co trudne nie było ;)) i wzbogaciłam o moje ulubione smaki - cynamon oraz orzechy włoskie. Dzięki temu witamina A w marchewce (która sprzyja naszym oczom!) zyskała świetnego kompana w postaci nienasyconych kwasów tłuszczowych Omega-3 o działaniu przeciwzapalnym. Olej lniany tłoczony na zimno jest również świetnym źródłem NKKT z grupy Omega-3, ale także witaminy E. W połączeniu z sokiem z cytryny, a więc wit. C, ta surówka staje się silną bombą antyoksydacyjną, przeciwzapalną, przeciwbakteryjną i przeciwwirusową. Polecam!
Składniki:
- 400 g marchewki
- 200 g jabłka
- 30 g orzechów włoskich posiekanych
- 10 ml (1 łyżka stołowa) oleju lnianego
- miód, sok z cytryny oraz cynamon - do smaku (opcjonalnie)
Marchewkę i jabłko ścieramy na tarce (ja jabłka nie obieram ze skórki, bo pod nią kryje się najwięcej witamin, ale jeśli nie lubicie jej smaku lub macie wrażliwy żołądek i musicie być na diecie lekkostrawnej - obierzcie je). Dodajemy olej, miód, sok z cytryny i cynamon. Dokładnie mieszamy. Dosypujemy posiekane orzechy i ponownie mieszamy.
Smacznego!
Kaloryczność (całość): ok. 500 kcal
Uwielbiam surówkę z marchewki i jabłka, często dodaję do niej orzechy włoskie, ale zdecydowanie bardziej ją lubię w wersji bez oleju w środku i nigdy nie dosładzam:)
OdpowiedzUsuńTwoja wygląda pysznie :)
Ja też nie dosładzam, a oleju dodaję dla zdrowia - mało trochę tłuszczy w mojej diecie (tzn. ostatnio już jest dobrze :P). No i lepiej się witaminy przyswajają :)
UsuńJa dodaję orzechy lub nasiona jako źródła tłuszczu - wolę taką chrupiącą, bez oleju, choć z olejem dawno nie jadłam i muszę kiedyś tak zrobić dla odmiany :)
UsuńTak, orzechy i nasiona to też u mnie źródło tłuszczy, ale oleju praktycznie nigdzie nie daję oprócz surówek :P No i wiadomo, to nie pływa w tym oleju, na dużą miskę daję łyżkę, a na standardową jedną porcję - łyżeczkę :)
UsuńNo dobra.... może to dziwne ale nigdy nie jadłam takiej surówki :P
OdpowiedzUsuńU mnie w przedszkolu jabłko z marchewką to była podstawa na drugie śniadanie! :D Jeśli lubisz marchewkę (bo jabłka chyba wszyscy lubią), to naprawdę polecam :)
Usuńjadło się,,,:)
OdpowiedzUsuńAż się uszy trzęsły :)
UsuńTo też jest nasz smak z dzieciństwa! Pamiętamy jak mama tarła marchewkę, jabłko i czasem dodawała pomarańczko ale zawsze musiała być ogromna ilość cynamonu :) UWielbiamy tą surówkę :D
OdpowiedzUsuńO! Muszę spróbować z pomarańczą! Dzięki za podsunięcie pomysłu :)
UsuńNo patrz, a dla mnie to koszmar z dzieciństwa ;)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nigdy nie lubiłam marchewki z rosołu i marchewki takiej surowej do chrupania :p Ale teraz mogę zjeść.
UsuńMoja mama często robi taką suróweczke :) nataliakupczak.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMoja mama już nie, sama pochcić muszę :(
Usuń