piątek, 4 maja 2018

Torras Zero, czekolada gorzka z kokosem bez dodatku cukru - Recenzja


Marka Torras tworzy jedne z najciekawszych bezcukrowych czekolad, które są w miarę dostępne w Polsce i które miałam przyjemność próbować. Na oficjalnej stronie producenta od dłuższego czasu widziałam serię Zero, a proponowane warianty smakowe wywoływały u mnie istny ślinotok. Kiedy guiltfree zaoferowało zniżkę w postaci darmowej dostawy, poczyniłam nieduże zakupy, a do koszyka wpadła tabliczka z wiórkami kokosowymi. Nadmienię, że bardzo lubiłam w "mrocznych czasach" mleczne czekolady wypełnione chrupiącymi i aromatycznymi wiórkami. W Polsce podobne wypuścił Wawel, ale o nich przeczytacie w oddzielnej recenzji.

Wygląd
Tabliczka otulona jest folią, ale nie aluminiową. Podobna otacza recenzowane gorzkie (właściwie to deserowe) tabliczki - klasyczną, z żurawiną oraz z orzechami laskowymi. Nie lubię tego typu opakowań, bo trzeba je rozerwać i wyrzucić, nie nadają się do ponownego zabezpieczenia czekolady. Całość schowana jest do kartonowego pudełeczka, którego projekt graficzny jest naprawdę rewelacyjny. Na eleganckim, czarnym tle umieszczono pozłacane serce, w które wkomponowano nazwę linii produktowej ("zero") oraz napis mówiący, iż produkt jest bez dodatku cukru. Poniżej, na świetlistym różu, umieszczono kostkę czekolady (która obiecuje skrywać w sobie wiórki) oraz rozłupanego kokosa. Produkt pozbawiony jest także glutenu.
Gdy wyjęłam tabliczkę z opakowania, to... okazało się, że wiele przeszła. Część się ułamała, a całość pokrywała delikatnie szara poświata. Sprawiała wrażenie, jakby była zmęczona :P Tak czy inaczej, była to naprawdę solidna tabliczka (125 g) podzielona na 10 kostek. Tłoczenia nie były zanadto ciekawe. Dobrze łamała się według wyznaczonych linii. Po ułamaniu kostki okazało się, że w masie faktycznie zatopione są wiórki, a co więcej - odznaczały się one także w aromacie czekolady. Od momentu rozerwania folii docierał do mnie BOSKI zapach kokosa, co kojarzyło mi się z rajskim i niebiańskim aromatem mleczka kokosowego. Ślinotok x2.
Smak
Od razu poczułam, iż czekolada należy bardziej do deserowych niż gorzkich tabliczek. Jest słodko-gorzka. Topi się gładko, choć nie jest to idealne bagienko - nie tylko ze względu na obecność wiórków, ale także erytrolu. Wiórków kokosowych jest naprawdę sporo i są świetnie wyprażone, przez co rewelacyjnie chrupią i wzbogacają konsumpcję czekolady. Nie memłają się i nie są zwietrzałe. Zdecydowanie GENIALNA czekolada - zrobię mały spoiler i napiszę, że tysiąc razy lepsza od Wawela.

Skład: substancja słodząca (maltitol), miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, rozdrobniony orzech kokosowy (8%), inulina, odtłuszczone kakao w proszku, lecytyna słonecznikowa, aromat waniliowy i kokosowy.
Kaloryczność: 482 kcal/100 g (603 kcal/tabliczka 125 g; 60 kcal/kostka 12,5 g)
Cena: 12,42 zł
Ocena: 7!/6
Dostępność: guiltfree.pl, zerokalorii.pl
Inne warianty smakowe: z żurawiną i ziarnami kakao, z kawą, biała z truskawkami, z pomarańczą, z migdałami, gorzka 85%; biała ze słonecznikiem, gorzka 72%, gorzka z miętą

Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.

20 komentarzy:

  1. NIe jadłam czekolady Wawel ponieważ nie przepadam za tą marką, więc nie mam nawet namiastki tego czego mogłabym się spodziewać ale ta wydaje się ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wawel jadam często, ale fakt - znam o wiele pyszniejsze czekolady, np. Heidi :)

      Usuń
    2. Znam tylko z nazwy :)

      Usuń
    3. Smak jest warty ceny ;) Lepsze niż Lindt.

      Usuń
  2. O matko, mam ślinotok <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też na samą myśl :D Cóż, trzeba będzie kupić kolejną tabliczkę :P

      Usuń
  3. A ja jadłam właśnie tą z Wawela i baaardzo mi nie smakowała...
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało kokosowa była jak dla mnie ta z Wawela ;)

      Usuń
  4. To mnie zaciekawiłaś bardzo! Jadłam dwie czekolady ich firmy, ale mnie nie powaliły, ale skoro ta taka pyszna...będę musiała chyba kupić :D Zwłaszcza, że ma kokos <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupuj w ciemno, bo naprawdę warto. Jest przepyszna.

      Usuń
  5. Wawela kokosowego jadłam i mi smakował ale teraz mam nowe zwierzę w domku - kota i wydaje na jego rarytasy i wyprawkę więc niestety z musu oszczędności na razie moje potrzeby są w zawieszeniu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jadłam jeszcze zachwycającej czekolady ze słodzikiem, ale ta wydaje się bardzo ciekawa i smakowita :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że Ty byś nie była zachwycona tą czekoladą (ja jestem przyzwyczajona do słodzików i nie zawsze jestem w stanie wychwycić ich jakąś specyficzność w smaku czy aromacie), ale kokosowość była perfekcyjna.

      Usuń
  7. Wiórki kokosowe w dobrej formie, ale w niewłaściwej czekoladzie. W mlecznej zniszczyłyby system. W zacnej białej też byłyby ok.

    Porwałaś się na Wawel, mówisz... No dobra, czekam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest taka gorzka-gorzka siekiera, tylko bardziej deserówka. Choć w mlecznej rzeczywiście - zmiażdżyłyby system.

      Ale Wy musicie mieć do mnie cierpliwości :P

      Usuń
  8. No to musimy ją poszukać po takiej recenzji, zwłaszcza dla tego kokosu <3
    Opakowanie jest śliczne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stacjonarnie będzie ciężko znaleźć, ale przez Internet dorwiecie z łatwością :)

      Usuń
  9. No i to jest rekomendacja, która zmusza do zakupu, żeby się samemu przekonać. Co do sreberek w czekoladach, mam wrażenie, że już niemal wszyscy z nich zrezygnowali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre tabliczki Torras mają klasyczne sreberka oraz tabliczki Exquisite z Rossmanna, Lindt i Heidi (z tych producentów, których kupuję). A szkoda, bo mam do nich sentyment.

      Czekoladę naprawdę bardzo polecam!

      Usuń