Bardzo spontaniczny przepis, zainspirowany eksperymentem Ani. Ania chciała ugotować wege leniwe, ale masa rozpadła jej się podczas gotowania, więc ją usmażyła. Pomyślałam, że spróbuję zrobić coś takiego od razu na patelni, ale wykorzystam wędzone tofu. Efekt mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Placuchy smakowały dokładnie tak jak te, które przygotowywała moja babcia z gotowanych ziemniaków. Obowiązkowo przyrządziłam do nich sos pieczarkowy, a całe danie możecie zobaczyć w moim ostatnim foodbooku. Tymczasem - dzielę się przepisem. Naprawdę warto spróbować!
Składniki:
- 180 g wędzonego tofu (kostka)
- 1 jajko
- 40 g mąki pszennej graham lub jaglanej
- 10 g mielonego siemienia lnianego
- pieprz ziołowy
- olej do natłuszczenia patelni
Rozkruszamy tofu i blendujemy je na gładką masę z jajkiem. Do masy dodajemy przyprawę, mąkę oraz siemię lniane i całość zagniatamy. Wstawiamy do lodówki na ok. godzinę, aby siemię napęczniało. Ceramiczną lub teflonową patelnię natłuszczamy olejem, porządnie rozgrzewamy. Odrywamy z masy kawałki, formujemy kulki i spłaszamy je w dłoniach, a następnie kładziemy na patelnię. Gdy brzegi powoli nabiorą rumieńców, przekładamy placuszki na drugą stronę. Najlepiej smakuje z sosem czosnkowym, pieczarkowym lub gulaszem warzywnym.
Smacznego!
Będę musiała spróbować :D Coś jak kotlety twarogowe, ale bez twarogu :)
OdpowiedzUsuńTrochę tak, chociaż takich typowych serniczków nigdy nie robiłam :P No i tutaj dużo daje aromat wędzonego tofu :)
UsuńMi też te placuszki skojarzyły się z serniczkami :D Ale kotlety ziemniaczane również kocham, więc taka wege opcja jest jak najbardziej na tak!
UsuńMuszę koniecznie wypróbować! Wyglądają obłędnie! I ta inspiracja do podania z sosem. Już jestem głodna ;)
UsuńNie do końca wege, bo jest jajko, ale łatwo można je pominąć :) Róbcie, dziewczyny, bo ja je kilkukrotnie już powtarzałam. Zawsze mam wędzone tofu w lodówce, a jak mi się znudzi jego tradycyjna forma, to to jest super opcja na urozmaicenie posiłku - w dodatku na szybko ;)
UsuńDobrze że jestem wegetarianką to jajo mi nie straszne ;)
UsuńHaha :P
UsuńŁadnie przypieczone ;)
OdpowiedzUsuńTakie lubię najbardziej ;)
UsuńŁadnie przypieczone ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam wędzonego tofu...może to jest pomysł aby spróbować?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Mnie zwykłe tofu dłuuugo nie smakowało, a przekonałam się do niego dopiero dzięki wędzonemu. Smakuje nieco jak oscypek :) W takiej formie na pewno przypadnie Ci do gustu :)
Usuńsuper pomysł na wykorzystanie tofu!
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, jak ma się go nadmiar! :D
UsuńWyglądają ładnie, ale nie jestem pewna czy by mi smakowały :( Ogólnie nie przepadam aż tak bardzo za tofu (choć teraz zrobiłam dwa przepisy z jego udziałem i są mega! - jutro pierwszy :D) i muszę trochę kombinować aby zrobić z nich coś dobrego, czyli zjadliwego dla mnie :D
OdpowiedzUsuńTutaj w ogóle nie czuć specyficznego aromatu tofu - ze względu na przyprawy. Naprawdę będziesz zadowolona, jeśli zdecydujesz się zrobić przepis ;)
UsuńNie zdecyduję się :( Rzadko kiedy korzystam z czyiś przepisów, sama lubię kombinować i tworzyć własne receptury ;)
UsuńDzięki za szczerość ;)
UsuńWyglądają super, u nas w domu nie jadło się nigdy placków z gotowanych ziemniaków (obecnie rzadko kiedy jem ziemniaki, ale kiedyś często robiłam takie niby placki z ziemniaków pozostałych z obiadu), ale wersja z tofu brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńW moim rodzinnym domu też nie, ale babcia już takie robiła ;)
UsuńOlu apetycznie wyglądają te placuszki nic dodać nic ująć ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie! :)
UsuńGórny placuszek to serduszko, tylko trzeba go odwrócić :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, nawet nie zauważyłam :P
Usuńale fajne
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCiekawe placuszki :) Lubimy wędzone tofu ale jako dodatek do potraf ale placuszków z niego jeszcze nie robiłyśmy :D
OdpowiedzUsuńDla mnie to też był pierwszy eksperyment, ale baaardzo udany :)
UsuńWygląda smacznie
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń