Dzisiejszego bohatera zakupiłam przy okazji zakupów w sklepie ekologicznym. Dlaczego nie wzięłam go przy okazji kupna Arii i Niko? Odradziła mi go Zuzia, której w tym względzie zaufałam. Lecz pochlebne recenzje i moja ciekawska natura sprawiły ostatecznie, że Pakuri wylądował w moim koszyku. Choć kusił od początku (orzeszki ziemne? ziarna kakao?!), to coś mi podpowiadało (a właściwie to ktoś :*), że coś tu jednak musi być nie tak.
Egzotyczne opakowanie jest charakterystyczne dla batonów Oho, więc nie będę się nad nim zanadto rozwodzić. Jedynie zastanawia potrójna (?) natura naszego Pakuriego, który serce ma na dłoni, a resztę tułowia niczym dżin z lampy Alladyna. Wąsaty jak Niko, równie mocno atrakcyjny - widać, nie sześciopak, lecz chęć szczera czynią z człeka bohatera! W każdym razie widzimy marketingową spójność - paker o imieniu Pakuri na etykiecie batonu białkowego - czy mogłoby być lepiej?
Poniżej znajdują się oznaczenia, iż produkt zawiera 19% białka, jest bez dodatku cukrów, wegetariański, wegański i bezglutenowy, więc sprawdzi się w diecie wielu osób. Tył wieńczą znane wszystkim składniki oraz makrosy (te są szczególnie ważne dla "pakerów").
Po wyjęciu batona z opakowania, moim oczom ukazała się bardzo zwarta, twarda i lekko suchawa, zielona bryłka. Zdziwiłam się tym kolorem, lecz potem w składzie znalazłam winowajcę - spirulina. W masie przebijają drobiny rodzynek, daktyli i zdaje się - suszonych bananów. Jak już wspomniałam, przez zwartość batona, bardzo trudno jest wbić weń nóż. A co czuję w zapachu? Miłośnicy fistaszkowego aromatu bardzo się rozczarują, bowiem tych orzechów absolutnie nie czuć. Dominuje zapach alg, znany mi z czasów, kiedy to paćkałam twarz maseczkami domowej roboty ze spiruliny. Tutaj mogę odwołać się do określenia, które o młodym jęczmieniu powiedziała Ania - pachnie, jak rybia karma. Ewidentnie.
Smak
Już się zdążyłam uprzedzić, ale spróbować mimo wszystko wypada (żeby do końca zaspokoić swą ciekawość). Moje zęby, tak jak nóż, napotkały solidny opór ze strony batona, który był najbardziej twardy ze wszystkich dotychczas próbowanych. Jest bardzo suchy (co mnie szczerze dziwi, bowiem w składzie dominują arachidy, znane ze swej oleistości) i mączny (co znamy już z batonów typu RawProtein - a spowodowane jest to białkiem strączkowym). Moje zęby napotykają na ziarno kakaowca, które miło chrupie. Baton jest umiarkowanie słodki i bardziej czuję w nim kakao, niż wspomniane orzeszki. Te, wydobywają się dopiero po dłuższym jego przeżuciu. W czasie konsumpcji nie odnotowuję wyczuwalności alg, jednak ta pojawia się po połknięciu - na języku. Nie jest to najprzyjemniejszy aromat, jednak nie na tyle nachalny, żeby mnie do siebie baton całkowicie zniechęcił.
Podsumowując, miłośnikom fistaszków zdecydowanie odradzam, bowiem w ogóle ich w smaku nie czuć (pod tym względem polecam RawProtein Peanut Butter lub RawEnergy Peanuts & Dates). Całość smaczna, lekko słodka (zdecydowanie mniej niż RawProtein), ale nie przekonuje mnie od razu, toteż na początku stwierdziłam, że nie sięgnęłabym po niego ponownie. Nie będę jednak brutalna i myślę, że kiedyś jeszcze wpadnie w moje ręce - choć nie ze względu na fistaszki czy kakao, bo one nie dominują smaku. Niewątpliwą zaletą jest uczucie sytości, które zapewnia taka ilość białka, jednak jeśli miałabym wybierać - sięgnęłabym zdecydowanie po wspomniane proteinowe Bombusy.
Skład: orzechy ziemne, rodzynki, izolat białka (grochu, ryżu), białko konopne, banany, daktyle, surowe ziarna kakao, spirulina
Kaloryczność: 407 kcal/100 g (244 kcal/baton 60 g)
Cena: 6,10 zł
Dostępność: sklepy ze zdrową żywnością
Ocena: 4/6
Inne warianty smakowe: Malaika, Mauro, Aria, Niko, Totobi
Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.
Według mnie jest to najlepszy baton od Oho Natura. Pakuriego pokochałam od pierwszego kęsa. Posmak, konsystencja (lekko suchawa, mniam). Dla mnie wielki hit! :) A proteinowych Bombusów jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :) Megly (megly.pl)
To super, że jesteś nim zachwycona :) Nie ukrywam, że to Twoja recenzja sprawiła, że go jednak kupiłam :p
UsuńPozdrawiam!
Suchość i mączystość to nie problem... najbardziej obawiałabym się spiruliny, jednak piszesz, ze nie jest on nachalny... Ciekawy baton - może kiedyś go spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńSłodycz byłaby dla Ciebie dobra (prawie na poziomie Batonów Warszawskich, nieco wyżej) :)
UsuńEhhh,bardzo sie ciesze ze wzięłaś moja radę do serca :D i ostatnecznie wypadł przeciętnie XD Ja planuje go kupic sobie jeszcze raz i zrobic drugie podejście XD
OdpowiedzUsuńDaj mu drugą szansę. Ja także zrobię do niego kolejne podejście za jakiś czas, ale jak mi stopnieją zapasy batonowe :p
UsuńJak czytam skład, to czuję że by mi smakował, ale po Twojej recenzji mam już inne zdanie :D Kiedyś zapewne go spróbuję, ale szczególnie szukać nie będę ;)
OdpowiedzUsuńI dobrą decyzję podejmujesz :D Jak zobaczyłam skład, to byłam zachwycona, ale smak pod tym względem zawiódł - nie wiem, czy miałam wygórowane oczekiwania, czy to kwestia samego batona :)
Usuńzjadłabym z chęcią:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńkurcze ja jakoś nie mogę się do tych batoników Oho przekonać... ze zdrowych do tej pory smakowały mi tylko ZmianyZmiany (i to głownie Aloha i Kosmos)
OdpowiedzUsuńAloha i Kosmos to także moje ulubione :) Oho jako markę stawiam nieco niżej w hierarchii względem ZmianyZmiany, ale nie jest zła - Aria i Niko były naprawdę smaczne :)
UsuńSama nie wiem, czy by mi smakował - niby zachęcający, ale...szkoda, że nie czuć fistaszków. :-)
OdpowiedzUsuńJeśliby się wyzbyć oczekiwań dot. masła orzechowego, to baton naprawdę byłby smaczny :)
UsuńMnie zachwycił :) Niby składu powinnam się obawiać, a wyszło pysznie!
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że znalazł wielu zwolenników :) Ja po składzie oczekiwałam czegoś na kształt masłoorzechowego batona, ale niestety - nie tym razem :(
UsuńJeden z lepszych białkowych batonów, był dobry, aczkolwiek nie najlepszy :)
OdpowiedzUsuńNie mam zbyt dużego doświadczenia w wegańskich, białkowych batonach, żeby to orzec, ale przychylam się do opinii :)
UsuńNawet jeśli zdarza mi się coś ludziom odradzać - a przecież zdarza się - to uważam, że gusty są na tyle odmienne, że każdy powinien przekonać się sam. No, chyba że rzecz kosztuje 1000 zł i trzeba ją sprowadzać z Chin ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy i u mnie wygrałby Bombus. Nie przepadam za proteinową serią.
Jeśli coś jest wyjątkowo niedobre dla kogoś, to tego raczej nie tykam, ale moja ciekawska natura (w końcu jestem najmłodsza z rodzeństwa - a najmłodsze zawsze jest najbardziej wścibskie }:-D) raczej zwycięża :)
UsuńJa myślę, że zawiódłby Cię mało fistaszkowy aromat i smak, ale oczywiście - mogę się mylić. No i suchość raczej nie przypadłaby Ci do gustu - wydaje mi się większa niż we wspomnianych Bombusach. Ale warto się przekonać samemu :)
Jadłam go kiedyś po treningu. Nawet nie najgorszy.
OdpowiedzUsuńTaki przeciętny, ja bym powiedziała :)
UsuńMi on smakuje najbardziej. Chyba przez te orzeszki na pierwszym miejscu :)
OdpowiedzUsuńJa ich za bardzo nie wyczuwam, stąd taka opinia :)
UsuńBardzo ciekawie pokazujesz batoniki i opisujesz także ciekawie.Przynajmniej nie szczędzisz krytyki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Piszę rzetelne recenzje, niezależnie od tego, czy produkt kupuję sama czy w ramach współpracy :)
UsuńNie wiem jak smak, bo nie próbowałam, ale etykieta super ;)
OdpowiedzUsuńHaha, mnie zawsze śmieszą etykiety OhoNatura :D
UsuńHmmm... no troszkę nas ta recenzja rozczarowała. Aczkolwiek wiemy, że i tak jest smaczny tylko pewnie sporo by było tego "ale" :) Może kiedyś gdzieś na niego trafimy to i tak z ciekawości go weźmiemy :)
OdpowiedzUsuńMiałam go ostatnio wziąć, bo był w eko sklepie za 3,50 zł (pewnie termin ważności się zbliżał), ale sobie odpuściłam - ogólnie jest całkiem smaczny, ale za mało orzechowy :)
Usuń