poniedziałek, 10 września 2018

Wawel, mleczna czekolada z wiórkami kokosowymi bez cukru - Recenzja


Tabliczka czekała na recenzję grubo ponad rok. Zrobiłam zdjęcia, zachomikowałam kawałek do oceny smaku i zapachu, a reszta przepadła w czeluściach mojego brzuszka. A pierwszy raz dorwałam ją chyba 1,5 roku temu. Czym mnie urzekła? Jeszcze w "mrocznych czasach" uwielbiałam mleczne tabliczki z chrzęszczącymi, aromatycznymi wiórkami kokosowymi, które rewelacyjnie uatrakcyjniały czekoladowe bagienko. Kiedy zobaczyłam bezcukrową wersję, to musiałam jej spróbować. Teraz przyszedł czas na podzielenie się opinią.
Wygląd
Design opakowań jest typowy dla tabliczek z bezcukrowej linii Wawela. Białe tło przełamane jest brązowym polem z lewej strony, a na nim umieszczono logo producenta oraz nazwę produktu. Z prawej strony widzimy duże kostki czekolady, w których wyróżniają się białe (jakby soczyste) wiórki kokosowe. Za nimi widzimy rozłupany orzech, zaś wyżej - informację, iż produkt jest bez dodatku cukru.
Gdy otworzyłam foliowe opakowanie, miałam do czynienia z dużą (pod względem powierzchni) tabliczką - lecz jednocześnie bardzo cienką (gramatura musi się przecież zgadzać ;)). Z jednej strony oszukujemy tym samym swoje oczy, ale... nie żołądek :P Jak na mleczną czekoladę przystało, jest jasnobrązowa i nielicznie nakrapiana białymi plamkami wiórków. Okazała się być nie tak tłustawa pod palcami jak poprzedniczka - czekolada gorzka z pomarańczą. Pachnie jak mleczne czekolady sprzedawane na wagę - nie jest to pełnotłuste mleko, bardziej takie... kakao na wodzie. Z delikatną domieszką wiórków kokosowych.
Smak
Kostka położona na języku rozpuszcza się bardzo, bardzo szybko. Pozostawia posmak lekkiego proszku. W trakcie rozpuszczania uwydatniają się wyraźnie mleczne nuty, lekko śmietankowe (jak w bitej śmietanie), a dopiero później - aromat kokosa. Cały proces nie trwa długo, a wieńczą go wodniste bagienko i chrzęszczące wiórki, które są dość... nijakie w smaku. Jakby ich wyprażenie pozbawiło je smaku. Jak dla mnie - za mało kokosowa (a na pewno daleko jej do Torras Zero), ale od biedy może być (choć na pewno fani kokosa będą dość... zawiedzeni).

Moi Drodzy!
Już jutro wyruszam w kilkudniową, krótką podróż do... Wiednia :) Dlatego jeżeli macie do polecenia miejsca godne zobaczenia oraz przysmaki/potrawy, które warto spróbować - piszcie w komentarzu :) Wszelkie rekomendacje mile widziane!

Skład: maltitol, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku pełne, miazga kakaowa, serwatka w proszku (z mleka), wiórki kokosowe 5%, lecytyna sojowa, E476, aromat.
Kaloryczność: 496 kcal/100 g (50 kcal/kostka)
Dostępność: Carrefour
Cena: ok. 8 zł
Ocena: 4,5/6
Inne warianty smakowe: gorzka z pomarańczą

Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.

20 komentarzy:

  1. Ja ostatnio jestem tak objedzona owocami, że o słodkich czekoladach nawet nie myślę (choć jadłam wczoraj, bo terminy ważności mnie zmuszają :P), a takie ze słodzikami to już w ogóle mnie nie interesują.
    Udanego wyjazdu ;) W Wiedniu polecam odwiedzić targ Naschmarkt, wg mnie to bardzo fajne miejsce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naschmarkt był nudny - tylko jedzenie :P I myślałam, że mnie zabiją tymi falafelami, którymi wymachiwali na wszystkie strony :P

      A ja jakoś ostatnio mało jem owoców - nie mam dostępu do malin, a w tym roku zdecydowanie to na nie miałam największą fazę :(

      Usuń
  2. Widziałam, ale jakoś nie kusi ;) Cena trochę zniechęca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja ciocia mieszka w Wiedniu i zawsze opowiada o kanapeczkach Trześniewskiego, ponoć jest bardzo wiele tych lokali w całym Wiedniu :)
    Mam tę czekoladę, ale nie jadłam, teraz wiem czego się spodziewać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam te kanapeczki, ale nie próbowałam :) Ponoć degustuje się je do malutkiego piwa, a tego nie pijam :P

      Daj znać, jak spróbujesz :)

      Usuń
  4. Myślę, że ta czekolada mogłaby bardzo mi smakować. Wypróbuję 😊
    Udanej podróży 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Próbowałam kiedyś tej czekolady ale niezbyt przypadła mi do gustu. A w kwestii Wiednia - jestem pewna, że przywieziesz stamtąd jakieś unikatowe zdrowe słodkości!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio na topie są kokosowe czekolady :) ta jest bardzo interesująca bo bez cukru :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, to pewnie by mnie rozczarowała skoro mało kokosowa :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno - ta od Torras była tysiąc razy lepsza, a niewiele droższa od tej :) No i większa!

      Usuń
  8. Wszystko co z kokosem chętnie wszamiemy :D Udanej wycieczki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie to niestety potrójne nie: bezcukrowa + wiórki + Wawel. Szczególnie ten Wawel. Ostatnio odświeżyłam Malagę, którą zawsze lubiłam, ale nie jestem w stanie przetrwać wawelskiej czekolady. Paskudztwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jadłaś dobrej bezcukrowej chyba :( Jeśli chodzi o Wawel, to też mam z nimi problem - gorzka bez dodatków (bezcukrowa) jest już dla mnie w ogóle niesłodka i niezjadliwa. Mleczna bezcukrowa jest nawet ok. Gorzka 70% (z cukrem) ujdzie, ale tylko w kryzysowej sytuacji.

      Usuń