Te orzechy kupiłam ponad rok temu i wtedy też zdecydowaną większość z nich zjadłam. No, zachomikowałam 4 kulki, żeby mieć do recenzji (ach to życie jedzeniowego blogera ;)). Generalnie bardzo lubiłam orzechy laskowe w mlecznej czekoladzie i często po nie sięgałam (do moich ulubionych należały Lilastars od Milki - choć teraz nie widuję ich wcale). Dlatego gdy dowiedziałam się o produktach Surovital wiedziałam, że muszę ich spróbować, żeby móc wrócić wspomnieniami do starych, dobrych (choć mrocznych czasów). Jako pierwsze próbowałam orzechy w gorzkiej czekoladzie, które jednak swoją lekką goryczą nieco odbiegały od zapamiętanego smaku. Całe szczęście producent zaczął kombinować z czekoladą, wprowadzając wariant mleczny (vegemylk - bo tak naprawdę jest to produkt wegański). O jego teście przeczytacie w dalszej części wpisu :)
Wygląd
Opakowanie układem graficznym odpowiada pozostałym produktom z serii Cocoa. Warianty w czekoladzie "vegemylk" zostały jednak oznaczone białym tłem, na którym umieszczono nazwę marki. Czekolada "vegemylk" (kokosowa) powstaje z nieprażonych ziaren kakaowca, nie zawiera dodatku białego cukru (zastąpiono go kokosowym) i jest w pełni wegańska, o czym świadczy logo "vegan" w prawym dolnym rogu. Składniki pochodzą z certyfikowanych upraw rolniczych, co także stosownie oznaczono na opakowaniu. Całość jest minimalistyczna, ale bardzo elegancka.
Po otworzeniu opakowania okazało się, że kulki są różnej wielkości - w zależności od wielkości orzecha, który się skrywa w czekoladowej powłoce. Pokrywał je delikatny, szarawy nalot. Pod palcami była bardzo tłusta. Poza szarym nalotem nie odznaczała się szczególnie kolorem - odpowiadał on standardowej mlecznej czekoladzie. Kulki pachną wyraźnie cukrem kokosowym - lekko ziołowo, ale nie tak mocno jak recenzowane Super Krówki. Po rozgryzieniu powłoki okazało się, że jest ona stosunkowo gruba i dobrze przylega do orzecha. Ten był duży, świeży, ładnie podprażony i dobrej jakości.
Smak
Sama czekoladowa powłoka błyskawicznie rozpuszcza się w buzi, tworząc gęste, oblepiające bagienko z wyraźnie ziołowo-zbożowym akcentem. Nieco daleko jej do standardowych mlecznych czekolad, ale przez wzgląd na jej kremowość "daje radę". Odznacza się wysoką słodyczą, zaś kakao jest niemal niewyczuwalne (a może to moje przyzwyczajenie do czekolad 80%?). Podobnie nie wyczuwam kokosa samego w sobie. Powłoczka w połączeniu z orzechem wypada lepiej, bo słodycz jest nieco równoważona neutralnym smakiem orzeszka. Wyczuwam nawet lekko nutellową nutę, ale do pełni szczęścia brakuje mi pełnego, mlecznego i kremowego smaku oraz aromatu, a także nieco bardziej intensywnego posmaku kakao. O dziwo, całość wypada lepiej niż orzechy w gorzkiej czekoladzie i gdyby nie cena - na pewno częściej bym po ten produkt sięgała.
Skład: czekolada kokosowa 75% (cukier z kwiatu palmy kokosowej*, tłuszcz kakaowy*, nieprażone ziarno kakaowca*, sproszkowane mleczko kokosowe* 16%, wanilia Bourbon*), orzechy laskowe 25%
Kaloryczność: 607 kcal/100 g (425 kcal/opakowanie 70 g)
Dostępność: Carrefour
Cena: 8-12 zł (w zależności od sklepu, promocji...)
Ocena: 5,5/6
Inne warianty smakowe: migdały w czekoladzie kokosowej, nerkowce w czekoladzie kokosowej
Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.
Mnie też one bardzo smakowały, dawno już nie jadłam orzechów tej firmy, mam za to kilka czekolad i muszę sprawdzić ich termin ważności ;)
OdpowiedzUsuńJa w sumie też dawno nie jadłam ich produktów, ale w zapasie mam jeszcze migdały w tej czekoladzie :)
UsuńJadłam laskowe tylko w gorzkiej czekoladzie i bardzo mi smakowały. Tych jeszcze nie miałam, ale muszę to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńW gorzkiej też jadłam (podlinkowałam) :)
UsuńNigdy takich nie jadłam, ale coś mi się wydaje, że bardzo by mi smakowały :)
OdpowiedzUsuńMusiałabyś jedynie przywyknąć do tej specyficznej nuty cukru kokosowego :(
UsuńWiesz, ja Cię podziwiam. Ja bym je zjadła od razu, uwielbiam takie połączenia smakowe:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Silna wola, ot co! :D
UsuńPozdrawiam również :)
Chętnie zjadła bym, lubię orzeszki :)
OdpowiedzUsuńJa też, zwłaszcza w czekoladzie :P
Usuńuwielbiam orzechy w czekoladzie, jak wszystko w czekoladzie:)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :)
Usuńidealne jako przekąska :D <3
OdpowiedzUsuńhttp://czynnikipierwsze.com/
Zdecydowanie tak :)
UsuńEch... szkoda, że to takie drogie. Małe opakowanie można raz dwa pochłonąć.
OdpowiedzUsuńDokładnie, cenowo wypada nienajlepiej :( Choć Lilastars też kosztowały ok. 6-7 zł za paczkę (choć była ona dwa razy większa, ale też szła u mnie niemalże na raz ;)).
UsuńRaj dla podniebienia Olu :) u nas cała rodzinka bardzo lubi takie rzeczy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam...
To widzę, że na pewno byśmy się dogadali pod tym względem :)
UsuńNiestety nie przepadam za orzechami w czekoladzie. Zjadłabym taką zdrowszą wersję Lila Stars.
OdpowiedzUsuńOch, Lila Stars...
UsuńOrzechy laskowe to moje ulubione :D Uwielbiam chrupać je na samo, zwłaszcza podprażone w piekarniku :) W tej wersji również chętnie bym spróbowała :D
OdpowiedzUsuńO proszę, a myślałam, że to nerkowce uchodzą za te najsmaczniejsze do jedzenia solo :) W takim razie polecam.
Usuń