Seler jest dosyć niedocenianym warzywem na naszych stołach. Jego niewielkie kawałki znajdą się w zupie (jako obowiązkowy element włoszczyzny), sałatce jarzynowej lub ewentualnie duszonych warzywach do ryby po grecku. Rzadko pojawia się na naszych stołach w formie surowej.
Dlaczego powinniśmy sięgać po niego częściej?
- jest źródłem witamin A, E i C (tej ostatniej ma dwukrotnie więcej niż cytrusy!), więc skutecznie wspomaga odporność oraz działa antyoksydacyjnie (zwłaszcza dzięki połączeniu tych trzech witamin)
- działa alkalizująco na organizm
- dzięki działaniu moczopędnemu, wspomaga pracę nerek i oczyszczanie organizmu z toksyn
- obniża poziom złego cholesterolu
- dzięki poliacetylenowi łagodzi stany zapalne i działa wspomagająco na organizm
- bogactwo witamin z grupy B sprawia, że seler łagodzi napięcia nerwowe
- jest niskokaloryczny (bulwa - 21 kcal/100 g), a w wersji surowej ma niski indeks glikemiczny (35)
Mam nadzieję, że przekonałam Was do sięgnięcia w okresie przednówkowym po to cudo :) Poniżej zamieszczam przepis na przepyyyszną surówkę!
Składniki:
- duża bulwa selera (mój po obraniu miał 1 kg)
- 1 marchewka (u mnie ok. 65 g)
- małe jabłko (120 g)
- jogurt naturalny (200 g)
- 10 g miodu
- 15 ml oleju (duża łyżka; u mnie rzepakowy)
- sok z cytryny
- świeżo mielony pieprz kolorowy
- sól
- opcjonalnie erytrol, jeśli jabłko nie było zbyt słodkie
Surówka świetnie pasuje do pieczonego mięsa (np. z TEGO przepisu) do obiadu lub jako dodatek do kanapki z pełnoziarnistym pieczywem i pieczenią lub twarożkiem.
Smacznego!
Kaloryczność: ok. 45 kcal/100 g.
Będę musiała wypróbować, wygląda smakowicie :) Seler bardzo lubię, ale surowego nie jadam - albo go piekę, albo jak piszesz dodaję do zupy i sałatki jarzynowej :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie. Też nie byłam przekonana do wersji na surowo, ale jak byłam ostatnio w szpitalu na badaniach, to akurat tę surówkę podali na obiad - i chociaż unikam szpitalnego jedzenia jak ognia, to zajadałam, aż mi się uszy trzęsły! :)
Usuń