poniedziałek, 11 czerwca 2018

Intenson, Good Vibes - Recenzja

Jak wspomniałam w recenzji pierwszego batona z nowej linii Intenson, dorwałam także dwa inne warianty smakowe. Dzisiaj przyjrzę się bliżej wersji z nasionami konopi i korzeniem maca (którego smak uwielbiam). Cała seria promowana jest jako "premium superfoods", bowiem zawiera dodatki różnych substancji prozdrowotnych. Na wstępie chciałam zaznaczyć, że jest to jedynie chwyt marketingowy, bowiem nie znam batonów, które miałyby na tyle dużo wspomnianych superfoods, by wykazywały one pozytywny efekt jeśli chodzi o zdrowie... Dlatego pod uwagę biorę głównie skład i smak.

Wygląd
Wspominałam już o tym, że opakowania są jak dla mnie za krzykliwe i takie... niespokojne. Zbyt wiele kolorów i elementów na raz. Baton Good Vibes został utrzymany w tej samej stylistyce, a różni się jedynie użytymi kolorami i grafiką - tutaj mamy do czynienia jakby... ze smoothie bowl w połączeniu z puddingiem chia. Na zdjęciu odnajdziemy także limonkę, awokado, marakuję, truskawkę i miechunkę peruwiańską. Produkt dalej zachwalany jest pod kątem braku dodatku cukru i 100-procentowej naturalności (co bardzo, bardzo popieram).
Wnętrze opakowania skrywa karmelowo-daktylową bryłkę. W masie znajdziemy bardzo licznie drobne, ale i większe kawałki orzechów ziemnych, słonecznika i nasion konopi. Ponownie - jest zwarty, ale nie twardy i łatwo jest go wygiąć. Pachnie karmelowo z wyraźną nutą fistaszków (jednak nie jest to iście masłoorzechowa eksplozja). Lekko korzennego, ale też i karmelowego aromatu dodaje korzeń maca.

Smak
O dziwo baton nie należy do żujnych i nieco się kruszy, co odnotowałam już przy pierwszym wgryzieniu. Struktura jest niejednorodna i wyraźnie czuć grudki - są to rozdrobnione orzechy ziemne, słonecznik i nasiona konopi. Masa przy dłuższym żuciu jest także proszkowa, co zapewnia dodatek korzenia maca. Ten jest wyraźnie wyczuwalny - słodkawy, lekko korzenny i delikatnie karmelowy (jeśli próbowaliście samego proszku, to wiecie, jak smakuje - mnie przypomina nieco mąkę kasztanową ;)). Od razu wychwytuję także aromat arachidów, który genialnie komponuje się z daktylami. Gdy rozgryzam ziarna, pojawia się lekka goryczka, pochodząca prawdopodobnie od konopi. Słodycz jest wysoka, ale nie przesadna i z pewnością zaspokoi ochotę na słodką przekąskę. Baton wyjątkowo udany.


Skład: daktyle 38%, orzechy ziemne, rodzynki sułtańskie, słonecznik, korzeń maca 2%, hydrolizat kolagenu 2%, nasiona konopi łuskane 2%
Kaloryczność: 429 kcal/100 g (129 kcal/baton 30 g)
Dostępność: Stokrotka, E. Leclerc (ul. Turystyczna, Lublin)
Cena: 2-3 zł
Ocena: 5/6
Inne warianty smakowe: Energy Flow (kakao, nerkowiec), Focus On (migdały, goji)

Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.

22 komentarze:

  1. Lubię, gdy batony tego typu są proszkowe i się kruszą :) I przypomniałaś mi, że muszę dodawać macę do dań, bo znalazłam wczoraj całe opakowanie krótko ważne :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maca jest przepyyyyszna, bardzo lubię jej smak :D

      Usuń
  2. No proszę, i jaka fajna cena za świetną jakość!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od dawna twierdzę, że większość raw barów ma zbyt wygórowaną cenę :P

      Usuń
  3. Kurde dopiero teraz się skapnęłam, że te batony nie są dla mnie :/ Kolagen je wyklucza bo pewnie jest z żelatyny albo ryb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma informacji o źródle kolagenu, ale podejrzewam, że jak kolagen, to zdecydowanie zwierzęcego pochodzenia.

      Usuń
  4. Nie widziałam jeszcze tych batoników, jak wpadną mi w oko to może kiedyś się skuszę, bo skład jest zachęcający :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten mnie ciekawi najbardziej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieję, że pomimo cięć budżetowych, przyjdzie Ci go spróbować :)

      Usuń
  6. Dla mnie chyba lepsza wersja byłaby kakaowa :) Jakoś tak ostatnio wybieram wszystko co kakaowe i to mocno kakaowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam niedawno taki okres (tłumaczę sobie, że brakowało mi magnezu, po piłam kakao litrami i jadłam dużo kakaowych rzeczy :)).

      Usuń
  7. Mogłabym spróbować... czemu nie ale parcia też nie mam na tego batonika ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba ostatnio zdecydowanie mniej raw barów jesz ;)

      Usuń
  8. Poprzednia wersja bardziej nas ciekawi ale ten też wydaje się smaczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt faktem, że kombinacje smakowe są na tyle zróżnicowane, że każdy znajdzie coś dla siebie :D

      Usuń
  9. Jadłam kiedyś raw bara z konopiami i te dziadostwa były twarde jak skała :P Co do kruchości i proszkowości/-watości, wczoraj surowy baton o tych cechach zaskoczył mnie baaardzo pozytywnie i chyba zacznę spoglądać na tego typu raw bary przychylniej. CHOCIAŻ proszkowatości nadal nie cierpię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, niełuskane konopie są baaardzo twarde - nawet mi ich blender w koktajlu nie chciał przemielić :P

      Co to był za raw bar?

      Usuń
  10. Rzeczywiście na opakowaniach dużo się dzieje.
    Wybiorę się po jakimś roku do swojej Stokrotki, chociaż jak znam swoje miasto, to go tam nie znajdę ;D

    OdpowiedzUsuń