piątek, 24 marca 2017

BeHarmony, batony owocowe Active - Recenzja zbiorcza

Przyszła pora na mniejsze warianty bakaliowych batonów od BeHarmony. Dobra wiadomość jest taka, że nadają się nie tylko dla dzieci (ze względu na mniejszą gramaturę niż batony Regeneo czy Energeo), ale także i dla dorosłych (każdemu mimo wszystko życzę, żeby zachował w sobie dozę dziecka - nie ma się co smucić, trzeba iść przez życie z radością! :D). Atrakcyjne warianty smakowe, pełne soczystych owoców, od początku budziły moją ciekawość i pobudzały wyobraźnię, a składy bez dodanego cukru, zawierające owoce z certyfikowanych upraw ekologicznych sprawiają, że wydają się być niemal idealne :) Nieraz przekonywałam się, że smak tkwi w prostocie i jakości użytego surowca - a jak było tym razem? :)

OPAKOWANIE
Opakowania wszystkich batonów utrzymane są w spójnej koncepcji, a różni je jedynie kolor odpowiadający dominującemu owocowi (truskawka - czerwień, aronia - fiolet, borówka - niebieski, malina - różowy, marakuja, mango - pomarańcz). Na pierwszy plan wysuwa się nazwa firmy, utrzymana w kolorowej, radosnej tonacji, poniżej widzimy także oznaczenia, iż produkty są bio oraz bezglutenowe. Więcej na temat prozdrowotnych właściwości poszczególnych składników, a także filozofii firmy możecie znaleźć tu i tu. Tło, natomiast, stanowi młody rowerzysta, przed którym do pokonania niemałe pasmo górskich szczytów - takie małe doładowanie wydaje się idealne do tego zadania ;)

WYGLĄD I SMAK
Truskawkowy
Baton przyjmuje karmelowo-brązowy kolor, a w jego masie wyraźnie przebijają drobne kawałki migdałów. Widzę gdzieniegdzie ciemniejsze kropki - jest to prawdopodobnie proszek z czarnej porzeczki. Jest zwarty i raczej mało plastyczny, lecz w tym przypadku nie oznacza to twardości i suchości. Gdy się weń wgryzam, czuję lekką słodycz daktyli i rodzynek z subtelną nutą kwaśnych owoców w tle - nie jestem w stanie stwierdzić, czy są to truskawki czy czarna porzeczka (a może proszek cytrynowy?), bowiem pierwsze wgryzienie się nie dostarcza zniewalającego aromatu truskawki. Ten pojawia się dopiero w miarę żucia, a towarzyszy mu baaaardzo delikatna nuta wanilii. To, co mi się w tym batonie podoba, to kremowość i maślaność migdałów (niczym w maśle migdałowym <3), które dostarczają także dozy orzechowej słodyczy i łagodności. Oczekiwałabym jednak bardziej intensywnej obecności truskawek (jak w Sante Jazzy Bites) - nawet w zapachu bardziej uwydatniły się daktyle.
Skład: daktyle, rodzynki sułtańskie (rodzynki sułtańskie, olej słonecznikowy), migdały, truskawki liofilizowane (4,5%), mąka ryżowa, proszek z czarnej porzeczki (koncentrat soku z czarnej porzeczki, mączka kukurydziana), proszek cytrynowy (koncentrat soku cytrynowego, mączka kukurydziana), wanilia. Zawartość owoców: 71%
Kaloryczność: 371 kcal/100 g (148 kcal/baton 40 g)
Ocena: 5/6

Malinowy
Baton ma ciemniejszą barwę niż jego poprzednik, co zawdzięcza dość wysokiej zawartości suszu malinowego. Dzięki niemu ulepek przyjmuje brązową barwę z lekką domieszką bordo. W masie wyraźnie przebijają rozdrobnione migdały. Jest zwarty, lecz nieco mniej niż jego truskawkowy brat. Zapach sprawia, że nie mamy wątpliwości, jakich owoców użyto do tego wariantu - wyraźna nuta malin, letnich i dojrzałych w słońcu potwierdza zapewnienia, że do produkcji użyto najwyższej jakości surowców. Ach, chcę już lato! :)

Pierwszy gryz i... automatycznie się rozpływam. Zdecydowany malinowy smak - kwaskowy, owocowy, świetnie wymieszany z daktylami, które nadają słodyczy. Całość nie jest bardzo słodka, mocno zrównoważona, dzięki czemu nie zamula i jesteśmy w stanie zjeść całego na raz :) Orzechy są drobne, ale tak jak w poprzednim wariancie, nadają pewnej gładkości całej strukturze. Niebo!
Skład: daktyle, migdały, susz malinowy (15%), syrop z agawy, koncentrat soku malinowego (3%). Zawartość owoców: 60,8%
Kaloryczność: 420 kcal/100 g (168 kcal/baton 40 g)
Ocena: 6/6

Aroniowy
Barwa tego wariantu bardziej wskazuje na użycie suszonych śliwek (których nie odnajdziemy w składzie) niż na karmelowe daktyle, a to za sprawą zabarwienia ich jasnobrązowego koloru proszkiem aroniowym (w wyraźnie fioletowym kolorze). Baton jest najbardziej plastyczny i klejący, przez co wyciągnięcie go z opakowania stało się problematyczne. Jest miękki i wyraźnie podatny na odkształcenia. W strukturze przebijają ciemniejsze plamy, które świadczą o obecności suszonych wiśni. Gdzieniegdzie widzę jaśniejsze kropki, które wskazują na użycie migdałów, jednak jest ich zdecydowanie mniej niż w innych wariantach. W zapachu bardziej dominują wiśnie z ich goryczkową kwaśnością, dopiero dalej przypisałabym tę nutę aronii. Jest intensywny i sugeruje kwaśność samego batona - po wgryzieniu się, przypuszczenia stają się rzeczywistością. To zdecydowanie najmniej słodki baton z całej piątki. Na pierwszy plan wysuwa się cierpko-gorzki smak owoców, a wiśnie i aronia wspólnie się uzupełniają. Taka mieszanka sprawia, że słodycz daktyli ustępuje i zostaje wyraźnie zdominowana. Choć lubię smak aronii, to musiałam do niego przywyknąć, więc osobom wrażliwym na cierpko-gorzkie nuty ten wariant może nie przypaść do gustu. Jednak osoby o niższym progu zasłodzenia będą ukontentowane.
Skład: daktyle, migdały, wiśnie, koncentrat soku z aronii (9%). Zawartość owoców: 62,5%
Kaloryczność: 443 kcal/100 g (177 kcal/baton 40 g)
Ocena: 5/6

Borówkowy
Ciemnobrązowa barwa ulepka przełamana jest lekko granatową poświatą, zapewnioną przez liczne borówki. Baton jest bardzo plastyczny, a w jego masie ponownie przebijają migdały w sporej ilości. Podejrzewam, że ich obecność na pierwszym miejscu składu zapewnia właśnie plastyczność - w końcu to dodatek tłuszczowy, który nieco "rozrzedza" konsystencję. W zapachu nie wyczuwam niczego szczególnego - jest dość... neutralny? To chyba dobre określenie. Zdecydowanie wolę to niż sztuczny, chemiczny, borówkowy aromat, obecny w "Blueberry Muffins" - fuj. W każdym razie, przyszedł czas na próbę. Masa jest bardzo żujna ("chewy") i gdzieniegdzie natrafiam na całe suszone borówki (pierwszy raz mam przyjemność takowe jeść). Zdecydowanie wyczuwam słodycz, której nie towarzyszy żadna kwaskowa nuta. Obecność borówki jest zdecydowanie wyczuwalna i nadaje całości przyjemnego, owocowego aromatu - świetnie komponuje się z migdałami, które dodają subtelnej słodyczy. Jest ich sporo i sprawiają, że baton nieco "chrzęści" pod zębami. Pycha!
Skład: migdały, daktyle, borówki (borówki, koncentrat soku jabłkowego, olej słonecznikowy - 13,5%), mąka ryżowa, koncentrat soku z borówek (3%), syrop z agawy. Zawartość owoców: 52,5%
Kaloryczność: 424 kcal/100 g (170 kcal/baton 40 g)
Ocena: 6/6


Z marakują
Po wyjęciu z opakowania, moim oczom ukazał się pomarańczowy, zwarty, lecz nie twardy ulepek, podatny na odkształcenia. W jego masie nie przebijają szczególnie żadne konkretne drobiny czy plamy, jest jednorodny. Zapach jest iście owocowy, wyczuwam tutaj tropikalną nutkę nieco kwaśnej marakui. Zarówno wgryzienie się, jak i przekrojenie, nie stanowiło problemu. Konsystencja jest wyraźnie "żujna" ("chewy"), a poszczególne składniki mocno rozdrobnione i dobrze ze sobą wymieszane. Na pierwszy plan wysuwa się delikatna słodycz egzotycznego mango, lecz zaraz zostaje przełamana wyraźnym kwaskiem marakui (choć nie takim, jak w wariancie aroniowym). Takie połączenie sprawia, że słodycz staje się wyważona. Wraz z żuciem, do głosu dochodzi maślaność orzechów nerkowca, która sprawia, że całość przyjmuje gładką strukturę. Fanom tropikalnych aromatów serdecznie polecam!
Skład: daktyle, orzechy nerkowca, syrop z agawy, suszone owoce mango, susz z marakui (sok z marakui, mąka kukurydziana - 9%), proszek z mango. Zawartość owoców: 63%
Kaloryczność: 393 kcal/100 g (157 kcal/baton 40 g)
Ocena: 5,5/6

PODSUMOWANIE
Jak widzicie, najbardziej smakowały mi warianty malinowy oraz borówkowy - jeden słodko-kwaśny, a drugi przeciwnie - bez kontrastowych nut. Jednak na wyróżnienie zasługuje także smak aroniowo-wiśniowy - nie spotkałam jeszcze batonu, który by zawierał taką mieszankę, stąd jego niezwykłość. Pewnym rozczarowaniem okazał się wariant truskawkowy - smaczny, jednak oczekiwałabym silniejszej obecności tych owoców. Natomiast egzotyczne nuty mango i marakui stały się miłym dodatkiem do drugiego śniadania podczas słonecznego dnia i na chwilę przeniosły mnie myślami w wakacyjny czas :) Nie ukrywam, że poza smakiem, istotna jest dla mnie także wartość odżywcza - wszystkie składniki są ekologiczne - wyrosły bez żadnych wspomagaczy w postaci chemii czy pestycydów, nie są konserwowane dwutlenkiem siarki, a ich smak pochodzi wprost z natury - to wyraźnie czuć. Brak dodatku cukru jest dla mnie istotnym plusem, dla innych mogą być nim także wegańskie, bezlaktozowe i bezglutenowe składy. Zachęcam Was do rozejrzenia się za tymi maluchami :)

Cena: ok. 5 zł
Dostępność: sklepy ze zdrową żywnością



Wpis sponsorowany. Współpraca nie ma wpływu na rzetelność recenzji.

44 komentarze:

  1. Każdy z nich zachęca mnie na inny sposób, a że jadłam malinowego to wiem, że ciekawie smakują :) A na obecną chwilę wybrałabym chyba borówkowego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Borówkowy jest bardzo ciekawy i myślę, że by Ci posmakował :) Chyba ten z marakują także byłby w Twoim guście.

      Usuń
  2. W Krakowie dziś tak ponuro i smutno, że aż trudno uwierzyć w to, że mamy wiosnę. Za to takiego batonika malinowego to bym z chęcią przygarnęła. Uwielbiam malinowe łakocie (zwłaszcza w zdrowej wersji). Moje smaki! Chcę go spróbować!
    Pozdrowionka :) Megly (megly.pL)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłabyś zadowolona, bo aromat malin jest w nim niesamowity! Nie sztuczny, tylko naturalny. I na dodatek, jest wyważony jeśli chodzi o słodycz i kwaśność :)
      Mam nadzieję, że u Was się rozpogodzi - w Warszawie wczoraj rano było zimno i pochmurno, ale potem się pięknie rozpogodziło i wyszło słoneczko :)
      Pozdrawiam również!

      Usuń
  3. O jacie,ale bym spróbowała tego malinowego i borowkowego,narobiłas mi smaka! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy malinowy nie byłby dla Ciebie ciut za kwaśny i za mało słodki, ale z kolei ten aromat... Kiedyś kupiłam jednego z tej serii w sklepie tym, co jest przy ZUSie w Lublinie (wtedy był jeszcze na Krańcowej) - zaglądaj tam albo zapytaj, może znowu sprowadzą :)

      Usuń
  4. Szczerze? Nie potrafiłybyśmy wybrać jednego! Wszystkie mimo drobnych różnic w końcowej ocenie wypadają świetnie i pewnie to od dnia by zależało na jaką wersję miałybyśmy akurat ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego miałam problem z oceną, bo wszystkie - właśnie pomimo tych subtelnych różnic - wypadały bardzo dobrze :)

      Usuń
  5. No i narobiłaś mi smaka na te batony :D A na produkty przeznaczone dla dzieci czasem warto zwrócić uwagę, bo niekiedy trafiają się perełki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zdecydowanie się zgadzam :) Nie należy sugerować się etykietą i marketingową otoczką, tylko składem i smakiem :)

      Usuń
  6. Polecam te batoniki - są pyszne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Również najbardziej interesuje mnie w takich produktach czy jest w składzie cukier ;)
    A co do batoników, zjadłabym wszystkie oprócz malinowego, bo za malinami zbytnio nie przepadam :D Masa ,,chewy" i wyczuwalność borówki sprawiają, że najbardziej ciekawi mnie borówkowy wariant smakowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Borówka była pyszna, więc przypadłaby Ci do gustu :) Ciekawa jestem, jakbyś zareagowała na smak aroniowy :P

      Usuń
  8. Nie widziałam tych batonów, ale już widzę, że by mi się bardzo spodobały ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostępne są w wybranych eko sklepach, choć moim zdaniem powinny wejść do szerszej dystrybucji, bo są naprawdę godne uwagi :)

      Usuń
  9. Dla mnie to nowość, wyglądają super :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawe te batoniki, może kiedyś i ja się na nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nietypowe połączenia smakowe i świetna jakość składników sprawiają, że warto się nimi zainteresować :)

      Usuń
  11. Jeszcze nigdzie ich nie widziałam, ale będę się rozglądać, szczególnie za malinowym i marakują. ;)
    Haha, podoba mi się to Twoje "chewy" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam wymyślić inne określenie na "chewy", ale nawet moja siostra (skończyła filologię angielską, od 10 lat mieszka w krajach anglojęzycznych) nie potrafiła tego odpowiednio przetłumaczyć na polski :P Dlatego czasem używam "żujny" albo "konsystencja jest dobra do żucia", ale to nie ma takiego uroku jak owe "chewy" :D
      Mam nadzieję, że któregoś z nich dorwiesz i Ci posmakuje - a najlepiej obydwa :D

      Usuń
  12. Wszystkie wyglądają bardzo zachęcająco. Najbardziej zachęciła mnie malina i borówka właśnie, tak jak Ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mamy podobny gust :D Daj znać, jeśli uda Ci się je upolować :)

      Usuń
  13. To są jakieś batoniki dla ludzi aktywnych, sądząc po rowerzyście na opakowaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazwa też tak sugeruje, ale pisałam o moim zdaniu na ten temat w różnych wpisach ;) Skład jest węglowodanowy, ale także bez zbędnych udziwnień, stąd skojarzenie z osobą prowadzącą zdrowy styl życia - taka zazwyczaj jest aktywna. Z drugiej strony, można posilić się o inną interpretację: rowerzysta ma do pokonania góry - dla niektórych takimi górami może być zmiana złych nawyków żywieniowych na lepsze ;)

      Usuń
  14. Zazdroszczę strasznie! Chciałabym spróbować wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję, że prędzej czy później będziesz miała taką możliwość :D Są przepyszne!

      Usuń
  15. Maliny bardzo lubię, więc pewnie tez w tym smaku bym gustowała :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urzekł mnie ich silny aromat i smak - absolutnie nie sztuczny, tylko pochodzący z natury :) To na pewno zasługa przetworzenia oraz dobrej jakości surowca. Niesamowite!

      Usuń
  16. Malina i borówka z pewnością i mi najbardziej by smakowały:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będziesz mogła ich spróbować :)

      Usuń
  17. Uwielbiam tego typu przekąski!

    OdpowiedzUsuń
  18. jestem wielką fanką tropikalnych smaków więc jak dla mnie to ten ostatni z marakują!:) Swoją drogą nadal nie mogę się nadziwić temu wysypowi zdrowych batonów! a najbardziej temu że ja jeszcze nigdy nie jadłam nawet jednego! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, na pewno ten smak egzotyki podbiłby Twoje podniebienie :D Mam nadzieję, że za jakiś czas będziesz mogła swobodnie delektować się takimi łakociami :)

      Usuń
  19. Bez opisu kupiłabym marakujowego, o ile w ogóle. Po opisie... chyba żadnego. W rawach wolę smaki kakao, kawy, bakalii, a nawet okazjonalnie problematycznego kokosa. Malina odpadłaby nawet bez czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomniane aromaty także bardziej preferuję, ale owocowe bardzo mnie urzekają - lubię, jak kwaskowaty owoc kontrastuje z daktylami :) Wiadomo, każdy ma inny gust :P

      Usuń
  20. Batoniki i inne produkty BeHarmony dostępne w sklepie na stronie www.beharmony.pl

    OdpowiedzUsuń
  21. Batoniki i inne produkty BeHarmony dostępne w sklepie na stronie www.beharmony.pl. Od dnia 28.03 będą dostępne w promocyjnych cenach :)

    OdpowiedzUsuń