środa, 16 listopada 2016

Haul żywnościowy z Australii

Przychodzę dzisiaj do Was z olbrzymim haulem zakupowym. Patrząc na niego można uznać, że postradałam zmysły w tej Australii (lub jak kiedyś koleżanka z liceum mówiła - "ocipiałam"), ale wyszłam z założenia, że jak już tam jestem i nie wiem, kiedy będę następnym razem, to spróbuję tego, na co mam ochotę. Teoretycznie moja siostra zawsze mi coś może wysłać, ale przesyłki z Australii idą zazwyczaj długo, nie wiadomo, w jakiej formie by to doszło, no i nie chcę jej robić problemu. Niektóre rzeczy zrecenzuję od razu (bo ich konsumpcja miała miejsce jeszcze w Australii), a niektóre doczekają się osobnej recenzji na blogu :)

 Quest Bar - Double Chocolate Chunk - 4-5$
QB można znaleźć także w Polsce i to w znacznie niższej cenie (tutaj: 12-15 zł/sztuka), ale osobiście nigdy ich stacjonarnie nie widziałam. Ten smak kupiłam bratu (dostałam hasło: "kup mi coś zdrowego i czekoladowego, nie patrz na pieniądze"), testy przebiegły pomyślnie i krótką notkę na jego temat opublikuję wraz z recenzją mojego Quest Bara w smaku, który znajdziecie w dalszej części haulu.

 Avalanche - Sugar Free Drinking Chocolate - 4,5$
Aby ulżyć mojemu bratu w zmianie nawyków żywieniowych (a z niego jest straszny czekoladoholik), kupiłam na wypróbowanie powyższą czekoladę do picia - w składzie znajdziemy erytrol, glikozydy stewiolowe, kakao i ekstrakt wanilii. Producent podaje, że na jeden kubek wystarczą dwie łyżeczki tego proszku, które same w sobie mają ok. 8 kcal. Wypróbowaliśmy. Wrażenia? Zdecydowanie za mało kakao w stosunku do erytrolu. Dwie łyżeczki dają lekko słodki posmak, ale po zwiększeniu ilości - robi się zbyt słodko, zbyt... słono? Dominuje efekt chłodzący erytrolu. Kakao dalej w smaku brak. Powiedziałam bratu, żeby traktował to jako swoisty słodzik, a jak chce więcej kakao, to żeby sobie dosypał zwykłego Deco Morreno ;) W każdym razie, raczej niewarte swojej ceny - lepiej kupić stewię z erytrolem lub ksylitol i kakao.

 Slim Secrets, Bare Bar - The Clean Protein Bar, Berries & Cream (ok. 2$)
Jeden z pierwszych moich proteinowych batonów. Nie wiedziałam, za bardzo, czego się spodziewać... Otrzymałam gumę do żucia. Słabą, malinowo-truskawkową, lekko słodką gumę do żucia, nieco mączną i chemiczną. Zdecydowanie nie moje smaki i ponownie się na niego nie skusiłam.

 Impressed, Date Night (Mleko migdałowe słodzone daktylami, z cynamonem, wanilią i solą morską) - 3,5$
Cena spora jak za taką buteleczkę (10,5 zł), ale byłam ciekawa i siostra mnie zasponsorowała (za co jej bardzo dziękuję :*). Zawartość buteleczki trzeba było porządnie wymieszać, bo na dnie zbierał się osad migdałowy wraz z cynamonem. Mleko nie było klarowne - czuć było drobniutki "piasek" - pozostałości po zblendowaniu migdałów. Daktyle nadały nieco słodyczy, a całość pięknie podkreślał cynamon. W każdym razie, trochę z ceną zaszaleli i chyba wolałabym sama sobie wykombinować blenderem taki napój. Z tej serii można znaleźć sok marchewkowo-pomarańczowo-imbirowy oraz jakiś zielony - niestety nie pamiętam, co zawierał. Wersja pomarańczowa bardzo przypadła do gustu chłopakowi mojej siostry :)

 The Bar Counter, seria High Protein, Dark Chocolate & Almond, 2,8$
Mój drugi baton proteinowy z tej serii, który spróbowałam - pierwszy to był Strawberry Praline, jeśli się nie mylę, i na zdjęcie się nie załapał (w skrócie: był bardzo twardy, proszkowy, nieco "pusty" - taki bardzo lekki w gramaturze/strukturze, ale jednocześnie suchy, lekko chemiczny jeśli chodzi o smak malin i lekko słodki - szału nie było). Ten był zdecydowanie lepszy - wnętrze było takie idealne do żucia, ale nie miało konsystencji gumy. Pod zębami fajnie chrzęściły migdały, a całość świetnie dosłodzona.

 Inner Goodness, niesłodzone mleko migdałowe, 1 l - 2,19$ (woda, migdały - 2,5%, skrobia z tapioki, naturalny aromat waniliowy, emulgator, sól, gumy roślinne)
To mleko, w przeliczeniu na naszą walutę, kosztowało ok. 6,6 zł - cena bardzo przystępna. Kupiłam je w Aldi (odpowiednik naszego Lidla) - w Coles czy Woolworths (odpowiedniki Stokrotki czy Carrefoure Market) ceny były mniej-więcej o dolara wyższe. Miało fajny, kremowy smak, lekko migdałowo-waniliowy - idealny do owsianki czy po prostu osłodzony stewią - jako napój chłodzący. Fajny zakup i będę za nim tęsknić.

 Soleil, bezcukrowy i beztłuszczowy jogurt o smaku mango i brzoskwini (2x150 g)
Jogurty bez cukru, słodzone aspartamem i acesulfamem K, znajdziemy także w Polsce (Jogobella 0% czy Jogobella light; także Tesco ma swoją serię jogurtów do picia 0%). Rzadko po nie sięgam ze względu na wspomniane słodziki... Ale przyznam, że czasem się skuszę. Jogurt miał nieco wodnistą konsystencję (właśnie jak Jogobella 0%), gdzieniegdzie napotykało się na kosteczki brzoskwini, co przypominało mi typowo cukrowe jogurty. Mango w smaku nie wyczułam. Ale było całkiem okej. Zakupu nie ponowiłam :)

 Sakata, pełnoziarniste ryżowe krakersy, kwaśna śmietanka i szczypiorek - 1,2$
Skład jest całkiem okej (ryż ok. 80-85%, olej, sól i przyprawy, cukier - skład piszę z głowy ;)). Krakersy nie przypominają takich mini wafelków ryżowych typu Pop Cool Snack czy Błonnikowych - po prostu są to krakersy wypiekane z mąki ryżowej. Smak przypomina chipsy fromage (które uwielbiałam <3). Fajna przekąska, choć do niskokalorycznych nie należy.

ProteinFX, Lo Carb, Crunchy protein bar, miód, migdały i mleczna czekolada (ok. 2,5$)
ProteinFX, Lo Carb, Crunchy protein bar, Rocky Road i mleczna czekolada (ok. 2,5$)
Systemax, High Protein snack, choc fudge (ok. 2$)
Ich smak jeszcze przede mną :)

Tetley, herbata Rooibos z cynamonem, skórką pomarańczy, kardamonem i lukrecją - 2,5$
Ponieważ wypiłam siostrze całą paczkę podczas mojego pobytu u niej, nie mogłam nie zakupić opakowania do domu :) Lekko słodki (choć bez cukru) i korzenny Rooibos, z nutą pomarańczy idealnie sprawdzi się na jesienne i zimowe wieczory. Dobry także z mlekiem - a'la bawarka :)

 The Bar Counter, seria Gluten free, baton Salted Caramel, Quinoa & Chia (2,5-2,8$; batony z tej serii kupowałam w promocji 2 za 4$)
The Bar Counter, seria No Added Sugar, baton Milk Chocolate & Hazelnut
The Bar Counter, seria No Added Sugar, baton Dark Chocolate & Cherry
The Bar Counter, seria High Protein, baton Chocolate Brownie Crunch
The Bar Counter, seria High Protein Indulge, baton Creamy Peanut Butter with Decadent Chocolate & Enriched with Maca - 3$
Naturally Nood, baton Smoosh'd Bar, Cocoa Lamington (2,5$)
Naturally Nood, baton Smoosh'd Bar, Cocoa& Orange Tango
Naturally Nood, baton Smoosh'd Bar, Cheeky Cocoa
Well Naturally, No sugar Added, gorzka czekolada (70%) z migdałami
Well Naturally, No sugar Added, mleczna czekolada z bakaliami
Emma & Toms, Life Bar Cacao & Coconut, 3$
Emma & Toms, Chia Bar, Cacao, 3$
ProteinFX, Lo Carb Protein Bar, Choc Honey Comb (2,05$)
Quest Bar, Chocolate Brownie (4-5$)
Slim Secrets, Afternoon Snack-Attack!, baton proteinowy Choc Caramel Decadence
BodyTrim, Low Carb, Choc Apricot Crunch
5 rzeczy z powyższej listy już próbowałam i pojawi się oddzielna recenzja :)
 The Bar Counter, seria No Added Sugar, baton White Chocolate, Blueberry & Almond

Healthiers, No Added Sugar, mleczna czekolada z orzechami laskowymi
Healthiers, No Added Sugar, mleczna czekolada z kremowym środkiem
Healthiers, No Added Sugar, gorzka czekolada z solonym karmelem
Macro, Snack Bit - "kulka mocy" z nerkowcami, żurawiną i amarantusem oraz druga - z migdałami i morelami
Well Naturally, No sugar Added, gorzka czekolada (70%) z wiśnią
Well Naturally, No sugar Added, gorzka czekolada (70%) z pomarańczą

To już wszystkie moje jedzeniowe zakupy, które poczyniłam. Wiadomo - nie kupowałam tylko jedzenia :) Ale kosmetyki i pamiątki nie bardzo wpisują się w tematykę bloga. Muszę też przyznać, że ciuchy i kosmetyki są tam dosyć drogie... Generalnie ceny są spore, nawet w stosunku do zarobków. Lecz asortyment zdrowej żywności na pewno jest atrakcyjny i niespotykany w Europie - stąd takie zaopatrzenie :D Trzeba, jednak, czytać dokładnie składy, bo dużo rzeczy uchodzi za zdrowe i ma piękne etykiety oraz nazwy (często zawierające w sobie "Nuts", "Oats", "Fat free", "Low carb", "High Protein", "Organic"), a tak naprawdę nafaszerowane są cukrem. Ewentualnie margaryną.

Co Was najbardziej ciekawi z tego haulu? Na co byście się zdecydowali, gdybyście byli w Australii? Co byście chcieli dostać w Polsce?

41 komentarzy:

  1. Jejku,tyle fajnych rzeczy! *.* Jak ty to przywiozłaś,skoro jest jakaś tam określona waga bagażu? :D Wszytko mnie ciekawi,choć nie wszystko z tego ci czytam jest dobre ;) Czrkam na recenzje tych produktów ze zdjęć zbiorowych :D Najbardziej to ciekawią mnie batony(chyba wszystkie XD ) i to mleko migdałowe słodzone daktylami i cynamonem-choć objawiam sie konsystnecji,bo nie Kubie takiego piasku XD No i drogie jest ;)
    Niemniej jednak tak sie ciesze ,jak widzę te posty,naprawdę! *.* Dziękuje <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Limit to 30 kg, ja miałam 22 kg xD W tamtą stronę, jak leciałam, to miałam niecałe 18 kg (wiozłam trochę kosmetyków dla siostry). Ale miałam też całe mnóstwo pamiątek dla rodziny i kosmetyki (balsam, żel pod prysznic, odżywki...), więc to swoje ważyło :D
      Wydaje mi się, że to mleko z Aldi (litrowe) było o wieeele smaczniejsze niż to z daktylami i cynamonem, bo te drobinki trochę tkwiły w gardle :D

      Ja także uwielbiam takie posty. Jutro nadam do Ciebie przesyłkę :)

      Usuń
  2. Jak ja lubię takie posty - zawsze można znaleźć coś fajnego :D
    Quest Barów na oczy nie widziałam (w sensie na żywo) ale z nimi to bywa różnie: jedne lepsze, inne gorsze ;) Ten smak zapowiada się ciekawie, chociaż mógłby być dla mnie za slodki :P

    Czekolad do picia nie lubię - wolę kakao z wodą. Szkoda, że ta czekolada nie spełniła Twoich oczekiwań ale zawsze można ją "podrasować" kakao o którym wspomniałaś :) Od razu o tym pomyślalam :)

    Slim Secrets, Bare Bar - Jak to pierwszy z proteinowych? A bombusy? :D Wiem, że to pewnie inny typ batona ale jednak proteinowy :)

    The Bar Counter, seria High Protein, Dark Chocolate & Almond, - wygląda bardzo dobrze i smacznie ;) Trochę jak nadziewana czekolada... pralinowa :P Ciekawe czy by mnie zasłodził ;P

    Widzę, że kupiłaś sporo batonów - zapas jest i jest w czym wybierać i czym podzielić się z rodziną ;)Jestem ciekawa czy posmakował lub posmakuje Ci baton Chocolate Brownie Crunch... z batonami brownie bywa różnie ;)

    A post jest świetny i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kakao z wodą mi nie podchodzi - wolę z mlekiem albo pół na pół z mlekiem :D Wtedy jest bardziej zawiesista konsystencja. Fajnie, że zgadzamy się jeśli chodzi o dodatek kakao :D Ciekawa jestem, czy brat tego używa w Polsce - w Australii widziałam, że oprócz naszego wspólnego testowania, kilka razy sobie przyrządzał :)

      Chodziło mi o takie stricte proteinowe batony - Bombusy w gruncie rzeczy mają więcej węglowodanów niż białka :D I nieco inną konsystencję (przepyszne są <3).

      Batonów Chocolate Brownie Crunch oraz Dark Chocolate & Almond jeszcze nie jadłam :)

      Kolejny z serii Australijskiej już w niedzielę - trochę się nad nim napracowałam, więc mam nadzieję, że spełni Twoje oczekiwania i się spodoba :)

      Usuń
    2. Też nie wyobrażam sobie pić kakao z wodą - chociaż trochę mleka muszę dodać i oczywiście coś słodzącego ;))

      Usuń
    3. A mi smakuje i mojej mamie również ale to kwestia indywidualna i własnych upodobań :) A za słodkim smakiem nie przepadam i kakao uwazam za pyszne samo w sobie, wiec słodzidło jest mi zbędne :) Moja siostra pije kakao z mlekiem ale nie słodzi :) Kto co lubi :)

      Olu takiego typowego proteinowego batona też nie jadłam i pewnie nie mogłabym go zjeść w całości przez nadmiar białka ale może kiedyś z ciekawości spróbuje ;)

      Poczekam na recenzje produktów bo jestem ciekawa a poza tym lubię je czytać ;) Do niedzieli też już blisko, więc będzie kolejny wspaniały post :) Wierzę, że mi się spoodba :)

      Usuń
    4. Różnorodność jest kluczem :) Cieszę się bardzo, że nie możesz się doczekać!

      Usuń
  3. Ciekawa jestem australijskich smakow!

    OdpowiedzUsuń
  4. oj rzeczywiście poszalałaś...ale może to i lepiej :) będziesz miała motywację, by wrócić i kupić najsmaczniejsze produkty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie wiadomo, kiedy tam wrócę, bo to dość droga zabawa (sam przelot min. 3500 zł) :D Ale bardzo bym chciała - wtedy już tak szaleć nie będę, tylko właśnie postawię na pewniaki :)

      Usuń
  5. Wielka szkoda, że małokaloryczny drink słodzony eryrtolem w efekcie okazał się zbyt mało kakaowy i nijaki. Wielka szkoda.
    Za to mam wielkie nadzieje do gorzkiej czekolady ze słonym karmelem. To może być strzał w 10! :) Lubię słony karmel.
    Baton White Chocolate, Blueberry & Almond też kusi.
    Ale pysznych różności naprzywoziłaś. Pora wziąć się do testów!
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Recenzja batona "White Chocolate, Blueberry & Almond" ukaże się jako jedna z pierwszych, więc niedługo się przekonasz o jego smaku :) Do czekolad się jeszcze nie dorwałam, ale jestem również bardzo ciekawa!
      A tym kakao także się rozczarowaliśmy :(
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Mniamm, dużo smakowitych rzeczy widzę ;)) Najbardziej spodobało mi sie to mleko z daktylami chyba. A ten baton proteinowy do żucia też brzmi świetnie, ostatnio często jem proteinowe batoniki wegańskie - uwielbiam je ;) Po kakao wiele bym oczekiwała i chyba sromotnie bym się zawiodła - niezbyt lubię ten efekt chłodzący jaki daje erytrol. Herbata z cynamonem i pomarańczą to już nie dla mnie, ale może kiedyś przekonam się do takich połączeń :D Świetny haul, uwielbiam takie notki :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było leciutko słodkie, więc nie wiem, czy pod tym względem by Ci pasowało, ale fajnie komponowało się z cynamonem - takim łagodnym, jakby cejlońskim, niezbyt pieprznym :)
      Kurczę, szkoda, że nie wiedziałam wcześniej z tymi herbatami (albo zapomniałam), bo wysłałam Ci do testów :D

      Usuń
    2. Ja mam wrażenie że cejloński jest bardziej pieprzny :D

      Może polubię ;))

      Usuń
    3. Ten, który otrzymałam od Biogo.pl jest łagodniejszy i bardziej mi smakuje :D Ale może moje kubki smakowe wariują.

      Czekam na opinię! :D

      Usuń
    4. Bardziej jestem skłonna uwierzyć, że to moje zgłupiały :)) Dla mnie cejloński jest ostrzejszy niż zwykły (używałam albo firmy Kotanyi albo z tej serii przyprawy bez chemii), a jeśli dobrze pamiętam mam ten sam co Ty :D

      Usuń
    5. Moja mama też stwierdziła, że ten cejloński jest łagodniejszy w smaku i o wiele bardziej jej smakuje, bo, zacytuję, "nie pali w gębę" :D My używamy zazwyczaj Kamisa lub Prymatu, a z Kotanyi miałam przyprawę do piernika i dla mnie też jest za mocna - trzeba mocno uważać z jej ilością, bo mocno podchodzi mi pieprzem :D

      Usuń
    6. A mnie właśnie ta przyprawa Kotanyi najbardziej zadowala i jest taka esencjonalna i ją zawsze kupuję :D Jak widać, każdy ma inny smak :))

      Usuń
    7. Możliwe, że zbyt hojnie jej dodaję do różnych potraw :D

      Usuń
  7. Polecam do picia białko wpc w przeróżnych smakach, jest zdrowe i bardzo potrzebne a organizmu :)
    A w te "zdrowe słodycze" nie wierze hihi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Białka dostarczam w ogromnej ilości zwykłym pożywieniem (mięso, sery, strączki, masło orzechowe, jaja) i nie odczuwam na razie potrzeby włączania odżywek białkowych - ale dziękuję za polecenie :) Czuję, że na razie mój organizm w większym stopniu potrzebuje tłuszczu :)

      Zdrowe, czyli pozbawione cukru i utwardzonych tłuszczy trans, które sprzyjają otyłości i chorobom cywilizacyjnym (cukrzyca, nadciśnienie, miażdżyca, ale także wszelkie zaburzenia metaboliczne i hormonalne). Kaloryczność jest różna w stosunku do tych tradycyjnych (np. Delicje i pierniki mają ok. 380 kcal/100 g - często batony daktylowe prezentują podobną wartość kaloryczną), zazwyczaj zbliżona lub nieco niższa, ale walory zdrowotne i odżywcze - bez porównania. Dostarczamy zdrowych tłuszczy, minerałów, błonnika, często węglowodanów złożonych... :)

      Usuń
  8. Przypominało mi się jak na studiach mówiliśmy o preferencjach smakowych innych narodów. Koncerny żywnościowe są zmuszone dostosować się ze składnikami i przede wszystkim ich ilościami do danych nacji. Np. my nie słodzimy zbytnio soków/napojów owocowych, natomiast bardzo popularne jest to USA. Zauważyć to najlepiej można na coca-coli. U nas raczej cola cola cherry nie sprawdziła się za to w innych krajach bije popularność.
    I dlatego jestem ciekawa twoich recenzji, jak smaki z odległej Australii na Ciebie oddziaływają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest ciekawe zagadnienie - może poświęcisz mu oddzielni wpis na swoim blogu? Z chęcią bym to przeczytała :) Ja słyszałam jedynie o firmie Bastardo, której wina na rynku polskim są bardziej słodkie niż na rodzimym - portugalskim.
      Z tego, co zauważyłam, to na rynku australijskim jest tendencja "low fat" (większość produktów ma zredukowaną zawartość tłuszczu), a jednocześnie sporo produktów wysokobiałkowych i niskowęglowodanowych :) Smakowo wiem także, że nie lubią pikanterii - gdy siostra kupiła rolkę sushi "Spicy tuna", to wcale nie była ona ostra :) Tak samo zupa tajska, którą jadłam na pokładzie Pacific Jewel oraz tajskie curry, które zamówiliśmy w jednej z restauracji.

      Usuń
  9. Wszystko jest bardzo ciekawe :) Ale najbardziej chciałabym spróbować czekolady do picia i mleka migdałowe słodzone daktylami :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mleko było bardzo interesujące - tym bardziej, że takiego w Polsce nie widziałam :)

      Usuń
  10. Super rzeczy, pożarłabym wszystko! :D Australia ma fajny wegański asortyment, ale i tak do USA czy Niemiec się nie umywa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie wiem, bo w żadnym z tych krajów nie byłam, ale bardzo możliwe, że mają większy :D Może w sumie lepiej, że mnie tam nie było - jeszcze bym majątek przepuściła xD

      Usuń
    2. Ja też nie była, ale swoje w internetach widziałam XD Dobrze, że tam nie byłam, bo bym zgłupiała! :D

      Usuń
    3. Fakt, można łatwo popłynąć, widząc tyle nowości! :D

      Usuń
  11. To tak jak i ja - jestem fanką kakao, czekolady, ale także kokosa i masła orzechowego :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam takie posty! Zazdroszczę tylu dobroci, ja też zawsze jak wyjeżdżam za granicę, to wracam z torbami pełnymi jedzenia :D Najbardziej zaciekawiło mnie mleko migdałowe słodzone daktylami, to musi być coś pysznego. Będę czekała na wszystkie recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mleko było bardzo dobre, ale mogłoby być bardziej klarowne :D
      Cieszę się, że nie jestem sama z tymi zakupami :p

      Usuń
  13. Wow ale nam się oczy zaświeciły na takie nowinki! Nic dziwnego, że tyle tego nakupiłaś bo my też popadłybyśmy w zakupowy szał widząc takie ciekawostki :)
    Najchętniej spróbowałybyśmy tego mleczka migdałowego z daktylami oraz niektórych batonów proteinowych. A co do składów to jak widać wszędzie człowieka chcą "wycyckać" :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli chyba wszystko ze mną w porządku :p
      Biznes jest brutalny, dlatego zamiast się sugerować etykietą i reklamą, trzeba czytać składy, więc na zakupy przeznacza się trochę więcej czasu xD Ale to jak wszędzie - dobrze powiedziane :)

      Usuń
  14. Tyle smakołyków! Szczerze to nie wiem jaki produkt ciekawi mnie najbardziej, za dużo nowości! ;D Na pewno nie kupię tej czekolady do picia i bare-bar. Resztę z chęcią bym spróbowała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem tego drugiego proteinowego batona z tej samej firmy, co Bare Bar :) A smakołyki leżą w oddzielnym pudle - aż się tata dzisiaj zdziwił, ile ja mam rzeczy :D Wyczuwam szlaban na sklepy i działy ze zdrową żywnością :P

      Usuń