piątek, 16 grudnia 2016

LoCarb ProteinFX, batony proteinowe crunchy, Rocky Road oraz Honey Almond - Recenzja


 Nie unikam węglowodanów ani nie mam hopla na punkcie białka, ale będąc w Australii kupiłam kilka nowości wpisujących się w przytoczoną konwencję :) Mowa o LoCarb Crunchy w wersji Rocky Road oraz Honey Almond in Milk Chocolate. Obydwa produkty nie zawierają cukru, są bogate w białko oraz błonnik.

OPAKOWANIE
Biało-niebieska szata graficzna jest dość surowa i sugeruje, że baton bardziej niż do kobiet, jest skierowany do mężczyzn. Z prawej strony widnieje ilustracja odpowiadająca wariantom smakowym: plastry miodu w przypadku Almond & Honey oraz czekolada z karmelkami i marshmallows w wariancie Rocky Road. Na bocznej ściance opakowania znajdziemy poszczególne składniki, które wyróżniają daną wersję, dzięki czemu szybko możemy rozpoznać, czy dana słodycz nam przypadnie. Honey Almond zawiera chia, migdały, miód, sezam i mleczną czekoladę, a Rocky Road również czeko, marshmallows, chia i orzeszki ziemne.
Tył, klasycznie, wieńczą skład i tabele kalorii.

HONEY ALMOND
Wygląd i zapach

Baton cały skąpany jest w mlecznej czekoladzie, co przypomina mi Jeżyki :) Trochę mi się złamał, bo przeleciał pół świata. Świadczy to o jego kruchości. O dziwo, pachnie mocno orzeszkami ziemnymi, których nie znajdziemy w składzie. Baton jest dość twardy, ale nie jak kamień ;) W wyniku przełamania, mogłam dojrzeć środek, który składał się z żółtych chrupków sojowych, co przypomina batony typu Nestle Fitness. Są oblepione miodowym syropem. Gdzieniegdzie widzę także chia. Początkowo nie dostrzegłam migdałów, ale podczas konsumpcji okazało się, że zatopiono je w chrupkowej masie w dość pokaźnych kawałkach. Baton pachnie lekko karmelowo, jakby miodowo - ale nie jest to silna woń. Czekolada nie topi się pod wpływem dotyku, a jej warstwa jest dość cienka i dobrze przylega do chrupków. Nie pachnie ani mlekiem, ani kakao.

Smak
Jest bardzo kruchy, a chrupki sojowe świetnie pełnią swoją rolę, strzelając pod naciskiem zębów. To one dominują w strukturze słodycza. Po chwili natrafiam na prażonego migdała, który jest lekko słodkawy i dobrze komponuje się z całością. Jednak baton nie jest idealny... wyczuwam mocny, chemiczny posmak, który pozostaje na języku nawet po połknięciu. Oprócz tego, w ogóle nie jest słodki - tzn. słodycz jest bardzo subtelna, nawet dla mnie (a mam niski próg zasłodzenia). Na pewno nie zaspokoi ogromnej chęci na cukier. Z tym chemicznym  posmakiem spotkałam się w batonie proteinowym The Bar Counter w wersji Raspberry Praline. Mocno się zdziwiłam, bowiem w Quest Barze nie doświadczyłam takiego posmaku. Podsumowując, mocno się zawiodłam.

Ocena: 3/6
Skład: Mieszanka białkowa (35%) [chrupki sojowe (białko sojowe, skrobia z tapioki), białko serwatkowe], polidekstroza, maltitol, czekolada mleczna proteinowa (22%) [maltitol, masło kakaowe, mleko w proszku, miazga kakaowa, izolat białka sojowego, emulgator - lecytyna sojowa, aromat], miód w proszku (3%) [maltodekstryna, miód], prażone migdały (3%), glicerol, niesolone masło, tłuszcz roślinny, guma roślinna, chia (1%), sezam (1%), emulgator - lecytyna sojowa, aromat, sól.
Kaloryczność: 380 kcal/100 g (152 kcal/batonik 40 g)
Cena: ok. 2$
Dostępność: Woolworths, Coles


ROCKY ROAD
Wygląd i zapach

Baton ponownie oblewa mleczna czekolada, jednak jego powierzchnia jest znacznie gładsza, stąd brak skojarzenia z jeżykami. W podróży uległ mniejszej destrukcji niż jego poprzednik. Zapach przypomina mi... przejrzałego banana. No naprawdę jestem w szoku, skąd takie aromaty, skoro nigdzie nie ma ich w składzie :D Struktura, jak i polewa, przypominają poprzednika. W środku jest nieco mniej żółty. Dosyć wyraźnie przebijają ciemniejsze plamki (czekoladowe chrupki). Obecności orzechów ziemnych i chia nie odnotowałam, tak samo jak marshmallows  - całkowicie przepadły w strukturze.

Smak
Chrupkość batona zapewnia sojowy granulat, co, podobnie jak w powyższej wersji, jest bardzo przyjemnym elementem. Słodycz jest wyższa, jednak dalej nie dorównuje daktylowym raw batonom i nie jest w stanie mnie zasłodzić. Jak w aromacie, tak i w smaku ewidentnie czuję przejrzałego batona, a kakao czy orzeszki nawet nie sygnalizują swej obecności. Ponownie wyczuwam chemiczny, mydlany posmak (chociaż nieco mniej - czyżbym się zaczęła do niego przyzwyczajać?). Całość jest dość nijaka i rozczarowuje... Dodatkowo w składzie znajdziemy cukier (jest składnikiem Marshmallows) oraz syrop glukozowy, co zauważyłam dopiero po jego zakupie. Nie są to duże ilości, ale gdyby chociaż smak rekompensował ich obecność. A tak - ani smak, ani prozdrowotny efekt ;)

Ocena: 3/6
Skład: Mieszanka białkowa (36%) [chrupki sojowe (białko sojowe, kakao w proszku, skrobia z tapioki), białko serwatkowe], polidekstroza, maltitol, czekolada mleczna proteinowa (22%) [maltitol, masło kakaowe, mleko w proszku, miazga kakaowa, izolat białka sojowego, emulgator - lecytyna sojowa, aromat], marshmallows (5%) [syrop glukozowy, cukier, żelatyna, monohydrat dekstrozy, skrobia, aromat, stabilizator (452), barwnik (122)], orzeszki ziemne (3%), glicerol, tłuszcz rośłinny, niesolone pasło, drobinki żurawiny (żurawina (52%), cukier, olej słonecznikowy), guma roślinna, chia, emulgator - lecytyna sojowa, sól.
Kaloryczność: 384 kcal/100 g (154 kcal/batonik 40 g)
Cena: ok. 2$
Dostępność: Woolworths, Coles

PODSUMOWANIE
Strasznie zawiodłam się na tych batonach i z wielkim trudem je wykończyłam. Chemiczny, mydlany posmak absolutnie mi nie odpowiada. W dodatku niska słodycz i właściwie brak jakichkolwiek prozdrowotnych efektów sprawia, że na pewno nie sięgnę po nie, jeśli będę miała okazję. Nie ma co żałować, że nie znajdziemy ich w Europie :)

Wpis niesponsorowany. Produkt kupiłam samodzielnie.

27 komentarzy:

  1. Na plus to chyba tylko ich wygląd bo nie wyglądają źle ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że znalazłam zdrowsze Jeżyki, a tu lipa :P Szukam dalej!

      Usuń
  2. Mnie też by one zawiodły z tego co piszesz, czego innego bym oczekiwała. Ale batonów proteinowych nie jadam, więc chociaż takiego rozczarowania uniknę ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba poza Raw Protein i Quest Barami (okazjonalnie) nie będę już eksperymentować z białkowymi przekąskami :)

      Usuń
  3. Niestety nie znoszę wszelkich chemicznych posmaków i z daleka je wyczuję. Wydaje mi się, że właśnie ten czynnik powodowałby, że nie byłabym zachwycona tym batonem. No i jednak ta nijakość mnie zniechęca. Jeśli już decyduję się na batona to liczę, że dogodzi moim kubkom smakowym.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety i ja nie jestem miłośniczką takiej chemii. Mam nadzieję, że się już więcej nie rozczarujemy :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Nie martw sie,mi tez na pewno by nie posmakowały ;) No ale przynamniej sie przekonałas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym wiedziała, że będą tak tragiczne, to bym kupiła QB :p

      Usuń
  5. Rzeczywiście pierwszy baton, wyglądem przypomina jeżyki! Chemiczny posmak, brak wyrazistości, niski poziom słodkości. Pozostawmy te batony bez komentarza :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Drugiego na pewno bym nie spróbowała ze względu na żelatynę w składzie, ale po tej recenzji chyba na pierwszego też bym się nie skusiła :P Nienawidzę tego chemicznego posmaku w proteinowych batonach, a jeśli do tego ma dojść niska słodkość... to ja podziękuję :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety na skład drugiego zbytnio nie patrzyłam - tylko szybko przeleciałam wzrokiem, a po zakupie dokładnie przeanalizowałam :/

      Usuń
  7. Tyle kasy, a jeszcze niesmaczny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak bez przesady - 6 zł/batonik to jest porównywalnie ze zdrowymi batonami w Polsce, tym bardziej, że Quest Bary w Australii są dwa razy droższe :P

      Usuń
  8. Meh, takie twory to raczej nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba dla nikogo z normalnymi kubkami smakowymi :D

      Usuń
  9. Może i tutaj smak rocky road nie wypadł dobrze, tak tego wariantu z Questa chętnie bym spróbowała. Lubię batony białkowe, dość często je sobie zajadam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, też jestem ciekawa tego Questa. Może mi Mikołaj przyniesie coś pod choinkę, bo jadłam tylko jeden wariant :D
      Ja raczej rzadko po nie sięgam, ale teraz skusiłam się z ciekawości.

      Usuń
  10. Zdecydowanie nie :/ skład kompletnie nie zachęca, a są lepsze tego typu batony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się o tym przekonałam i wiem, co wybierać następnym razem :P

      Usuń
  11. Szkoda, że się zawiodłaś, bo wyglądały na ciekawe :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, nikt w polskiej blogosferze ich nie recenzował, a zagranicznych blogów nie czytam :(

      Usuń
  12. Batoniki bardzo kuszą mnie wyglądem, bo przypominają mi słodkości z dzieciństwa :) natomiast skład jest jak dla mnie bardzo nie fajny, a do tego, jak piszesz mają chemiczny posmak... Więc tak, nie żałuję, że ich nie ma w Europie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląd był zachęcający, a w smaku nienajlepsze, niestety :/

      Usuń