Bardzo lubię knedle ze śliwkami. Pamiętam, jak kiedyś moja mama robiła je tradycyjnie - z ziemniaków i mąki. W zeszłym roku, gdy już odżywiałam się zdrowiej, zrobiłam ich wersję "leniwą" - ciasto zagniotłam z twarogu, mąki i jajka. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania! Zajadałam, aż mi się uszy trzęsły :) Gdy rozmawiałam z moją koleżanką, przebywającą obecnie w Stanach (i tęskniącą za knedlami!), zamarzyło mi się tych cudowności. Ale, ale, nie bardzo miałam czas, żeby czekać na rozmrożenie śliwek i dłubać z nich knedle. Pomyślałam, że zrobię a'la kopytka (wyszły mi nieforemne, bo rwałam je jak zacierki :D) i podam je z rozmrożonymi śliwkami oraz jogurtem. Przepisem dzielę się z Wami.
Danie jest dobrym źródłem białka, węglowodanów złożonych (mąka gryczana) oraz prostych (śliwki), a także przeciwutleniaczy. Jeśli podacie je z surówką z marchii i jabłka na słodko oraz orzechami włoskimi, dostarczycie także witaminy A, wspomagającej wzrok, potasu, witaminy K oraz B6, a także NNKT z grupy Omega-3. Tym samym otrzymacie zbilansowany posiłek/deser - idealny na majowy weekend spędzony w ogródku :)
Składniki (1 solidna porcja lub 2 mniejsze):
- 160 g półtłustego twarogu
- 50 g mąki gryczanej (w zależności od konsystencji twarogu - ilość trzeba będzie zwiększyć; im bardziej mokry, tym więcej mąki)
- Jajko
Do podania: śliwki (u mnie mrożone, węgierki), jogurt naturalny wymieszany z laską wanilii i miodem, opcjonalnie można polać roztopionym masłem
Kaloryczność (całość): ok. 400 kcal.